„Das Boot”

Rok premiery – 1981

Czas trwania – 149 minut

Reżyseria – Wolfgang Petersen

Scenariusz – Wolfgang Petersen

Zdjęcia – Jost Vacano

Muzyka – Klaus Doldinger

Tematyka – historia niemieckiego okrętu podwodnego – trudy życia na jego pokładzie, walka o przetrwanie.

Ideą produkcji kolejnego kinematograficznego dzieła poruszającego temat historii jest – nomen omen – przejście do historii. Nieważne, w jaki sposób – grunt, żeby film został zapamiętany, a widzowie znaleźli w nim to, czego z reguły poszukują – pozytywnych wrażeń, które zawierać się mogą w wielu elementach artystycznego rzemiosła. Jeśli o pewnym obrazie mówi się po latach, iż stał się kultowy, nagromadzenie wspomnianych pozytywnych wrażeń musiało przekroczyć dawkę zwyczajną. Wolfgang Petersen, jeden z możnych reżyserskiego świata, z pewnością wiedział, którą ścieżką podążać, by zostać zapamiętanym i wypracować sobie status legendy kinematografii.

Wspomnienia żołnierzy powracających z frontu są bezsprzecznie najlepszą relacją opisującą to, czym właściwie jest wojna. Historia konfliktów fascynuje ludzi od wieków. Z punktu widzenia przeciętnego kinomana, dla którego najważniejszą kwestią jest przyjemność płynąca z oglądania, II wojna światowa prezentowana na ekranie powinna się sprowadzać do dobrego scenariusza i niezłego wykonania. Przeżycia żołnierzy? Kto by tam o to dbał, skoro bardziej fascynujące są wybuchy i brawurowe akcje. Jak się jednak okazuje, kino wojenne niekoniecznie musi się sprowadzać do efektownych scen walki, bowiem są tematy, których oryginalność okraszona odpowiednim wykonaniem przyciągnie widzów niezależnie od ilości fajerwerków. W 1981 roku Wolfgang Petersen nakręcił film „Das Boot”, co w Polsce przełożono na swojsko brzmiące „Okręt”. Fabuła jest wyjątkowo nieskomplikowana, przynajmniej na pierwszy rzut. Kilkudziesięciu marynarzy niemieckiego okrętu podwodnego wypływa w kolejną misję. Razem z nimi schodzimy pod wodę, zagłębiając się w niezwykły świat U-Bootów. Jest rok 1942. Ofensywa podwodnych sił niemieckiej marynarki wojennej trwa w najlepsze, choć zauważalne jest, iż alianci są coraz lepiej przygotowani na walkę z U-Bootami. Nie tylko znają już specyficzne cechy taktyki stosowanej przez Kriegsmarine, ale i dysponują lepszym sprzętem, który umożliwia im nawiązanie równej walki. U-96 wyrusza w samotny rejs, podczas którego załodze towarzyszy Lothar-Günther Buchheim, korespondent wojenny relacjonujący wydarzenia z pokładu okrętu podwodnego. Jego przeżycia stały się inspiracją do zekranizowania fascynującej opowieści o szczurze lądowym zamkniętym w metalowej puszcze kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią oceanu.

Na pierwszy ogień idzie oczywiście fabuła – ta jest prosta jak konstrukcja cepa (popularne podhalańskie powiedzenie). Nikomu nie ujmując – łatwizna – kilkudziesięciu chłopa w U-Boocie, którzy zmagają się z oceanem i sobą nawzajem. Film zrealizowano w ciekawej konwencji. Widzowie zagłębiają się w podwodny świat. Reżyser zdecydował się wprowadzić klaustrofobiczną atmosferę zamknięcia na pokładzie okrętu. Szybko zaczynamy się utożsamiać z załogą U-96, przeżywamy ich troski i radości, wspólnie odbywamy niezwykłą podróż do piekła i z powrotem. Fantastycznie odmalowano nastrój podwodnej wędrówki i relacje międzyludzkie, szczególnie wyraziste w momentach zagrożenia. Psychologiczna otoczka jest z pewnością mocną stroną filmu. Wrażenia dopełnia fenomenalna muzyka. Ścieżka dźwiękowa autorstwa Klausa Doldingera dokłada nam emocji i umiejętnie wprowadza w nastrój nerwowego oczekiwania. Podróż na pokładzie U-96 szybko zamienia się w prawdziwą walkę o przetrwanie.

Świetnie prezentują się efekty specjalne, których być może nie ma zbyt wiele, ale zrobiono je solidnie, z dbałością o odbiorców. Dodają smaczku całej historii i w odpowiednich momentach podkreślają niezwykłość akcji. Nie chodzi o same sceny walki, bo te są już standardem w filmach wojennych i kinie akcji – odwzorowanie życia na pokładzie U-Boota i realistyczne sceny zachowania okrętu w kluczowych momentach są nie tylko efektowne dla odbiorcy, ale i umożliwiają widzom zapoznanie się z realiami działań jednostek Kriegsmarine podczas II wojny światowej. Całości wrażeń dopełniają wyraziste kreacje aktorskie. Nie warto wyróżniać kogokolwiek, bowiem obsada została świetnie dobrana. Skomponowanie ekipy przyniosło oczekiwany skutek – na kolejne sceny patrzy się z przyjemnością i chociaż film może być momentami trudny w odbiorze, szybko przeszedł do legendy, stając się dziełem kultowym.

Mówić o historii można w różny sposób. Petersen pokazał, iż można to zrobić przy użyciu prostych środków przekazu, oddając do dyspozycji odbiorcy sporą dawkę emocji. I to właśnie przeżycia podczas seansu sprawiają, iż do filmu chce się wracać i oglądać po raz kolejny. Fascynująca historia niemieckiego U-Boota, a może przede wszystkim jego załogi, była doskonałym materiałem, który w odpowiedni sposób udało się wykorzystać niemieckiemu reżyserowi. „Okręt” stał się jego przepustką do wielkiej kariery i wielkiej świata filmu – nominacja do Oscara była pierwszym tak ważnym wyróżnieniem, po którym przyszły kolejne. „Das Boot” pozostał niezmieniony – zawsze na niezwykłym poziomie filmowego rzemiosła.

Ocena: