Statki Stalina – niewolnicy płynący na Kołymę

Kołyma na mapie ZSRR - zaznaczono na niej radzieckie obozy. Źródło zdjęcia: S. Warlikowski, "Kołyma. Polacy w sowieckich łagrach".

Kołyma jest rozległym rejonem w północno-wschodniej części Syberii. Prawie połowa tego obszaru leży w obrębie koła polarnego. Rzeki są tam zamarznięte przez 8-9 miesięcy w roku, a  zima pozostaje wieczną, twardą, zamarzniętą masą poza cienką górną warstwą, która odmarza w czasie krótkiego lata. Jedynie na Antarktydzie zimą temperatury są niższe niż tutaj. W jakuckiej wiosce Ojmiakon, w tym rejonie uważanej często za najzimniejsze zamieszkałe miejsce na kuli ziemskiej, zanotowano temperaturę 70° poniżej zera. Ludzka skóra zamarza po wystawieniu przez jedną minutę na temperaturę  40° poniżej zera. Tymczasem to tam kierowano do pracy „niewolników Stalina”.

Kołyma – w pogoni za surowcami

Zainteresowanie wschodnią Syberią zwiększyło się w połowie XIX wieku, kiedy carowi doniesiono o odkryciu tam złota. Niekorzystne warunki klimatyczne i brak infrastruktury długo utrudniały uruchomienie kopalń. W listopadzie 1931 roku powstała organizacja Dalstroj, która miała eksploatować mineralne zasoby wschodniej Syberii (złoto, srebro, miedź, cynk, ołów, cyna, wolfram, uran, kobalt i inne), a jej zarządcą został Eduard Pietrowicz Berzin, były agent CzeKa,  tajnej policji Lenina. Jednocześnie, już bez dużego rozgłosu, ustanowiono drugą organizację Sevvostlag, czyli Zarząd Północno-Wschodniego Karnego Obozu Pracy.

Organizacja ta miała dostarczać niewolniczą siłę roboczą dla Dalstroju. Na początku napotkano na duże trudności w transporcie więźniów, którzy musieli być przywożeni z odległych zachodnich obszarów Związku Radzieckiego. Trudny, często niedostępny teren, brak dróg i brutalny klimat nie pozwalały na transport drogą lądową, a bardzo słabo rozwinięty transport lotniczy nie nadawał się do przewożenia dużych mas ludzi. W związku z tym wszyscy więźniowie, strażnicy i obsługa obozów musieli być przewożeni statkami do portu Magadan. Zdobycie statków stało się pilną koniecznością i zostały one bardzo szybko dostarczone po zamówieniach składanych przez Sowietów, głównie przez stocznie w Ameryce, Holandii i Anglii. Wkrótce zaczęto przywozić więźniów na Kołymę. Powstały dziesiątki obozów przymusowej pracy. Więźniowie zbudowali drogę łączącą port Magadan z kopalniami złota wzdłuż rzeki Kołyma.

Niewolnicy Stalina płyną na Kołymę

5 lipca 1940 roku dwa statki „Dalstroj” i „Dekabrist” opuściły port Nachodka z 8000 więźniów na pokładzie. Następne 2600 osób przybyło na statku „Dżurma”. Zesłańcy przewożeni tymi statkami byli narażeni na wiele niebezpieczeństw. Wycieńczeni wielomiesięcznym pobytem w więzieniach, obrabowani z resztek dobytku byli stłoczeni pod pokładem bez dostępu świeżego powietrza i światła. Wzdłuż żelaznych ścian statków  ustawiano rusztowania w czterech poziomach, zaś podłoga służyła jako piąty poziom do spania. Raz dziennie podawano kilka beczek wody, co nie wystarczało dla wszystkich. Brzegi statków były otoczone kolczastymi drutami, aby nikt nie mógł wskoczyć do wody, szczególnie kiedy przepływano w okolicy wód japońskich. Tych, którzy zmarli, wyrzucano za burtę. Więźniowie polityczni byli terroryzowani przez więźniów kryminalnych podróżujących razem z nimi, co spotykało się z zachętą ze strony strażników.

Statki te przewoziły od 1500 (np. „Indigorka”) do 8 tysięcy więźniów (np. „Dekabrist”).

W następstwie zagarnięcia wschodniej Polski przez Sowietów ogromna ilość Polaków została przywieziona do obozów w tym rejonie.

Statki, czyli flota po radziecku za pieniądze Amerykanów

W latach 1941-1945 Stany Zjednoczone przekazały swojemu sojusznikowi Związkowi Radzieckiemu ogromne ilości materiałów wojennych i żywności na sumę około 11 bilionów USD w ramach  programu pomocy Lend-Lease. Najczęściej używana droga transportowa prowadziła do portu w Murmańsku w północno-zachodniej części Rosji. Na tej trasie konwoje były narażone na ataki niemieckich łodzi podwodnych, ponosząc duże straty. Nie jest znanym faktem, że około połowy tonażu wysyłanego do Związku Radzieckiego z Ameryki prowadziło trasą przez Pacyfik statkami sowieckimi do portów na dalekim wschodzie (np. Ambarczik u zbiegu rzeki Kołymy i Oceanu Arktycznego i Magadanu). Droga ta była dużo bezpieczniejsza, ponieważ Japonia i Związek Radziecki nie były w stanie wojny aż do 1945 roku. Z drugiej strony, gdyby trasę pokonywały statki amerykańskie, już po ataku na Pearl Harbor, byłoby to aktem samobójczym, ponieważ trasa przebiegała bardzo blisko brzegów Japonii. Postanowiono więc do tego celu używać statki radzieckie i te o oznakowaniach radzieckich. Okazało się jednak, że Sowieci nie posiadają wystarczającej liczby jednostek morskich, w związku z czym Amerykanie dostarczyli im wiele statków w ramach pomocy militarnej. Na początku przekazano im 100 starszych statków handlowych, jednak później oddano Stalinowi 38 nowych statków Liberty i 5 bardziej nowoczesnych statków Victory, które były zbudowane na początku lat czterdziestych. W początkowych planach zakładano, że statki te będą zwrócone Ameryce po wojnie. W chwili zakończenia wojny Sowieci posiadali 96 statków amerykańskich, z których 8 zostało zwróconych Ameryce w marcu 1948 roku. W końcu 1955 roku statki amerykańskie stanowiły 25% floty radzieckiej.

Wiele statków zakupionych lub otrzymanych od Ameryki i Europy Zachodniej, już z oznakowaniami sowieckimi, przewoziło więźniów do obozów na Kołymie. Wiadomym jest, że niektóre statki Liberty zostały bezpośrednio przekazane władzom Gułagu. Sześć statków stanowiło główny trzon floty NKWD i zostały one specjalnie zakupione do przewożenia więźniów.  Były to statki: „Dżurma”, „Dalstroj”, ” Feliks Dzierżynskij”, ” Sowietskaja Latvia”, „Kułu” i „Indigirka”.

Okryty złą sławą statek „Dżurma” kursował najczęściej i przypuszcza się, że przewiózł około 225 000 zesłańców. Zbudowany był w Holandii w 1921 roku pod nazwą „Brielle”. Został zakupiony przez Dalstroj w 1935 roku. W czasie II wojny światowej statek odbył wiele rejsów do portów Ameryki,  gdzie przechodził poważne remonty. W drodze powrotnej przywoził towary do Związku Radzieckiego w ramach pomocy amerykańskiej. Przewoził on jednorazowo około 4000 więźniów. Został wypisany z rejestru floty w 1968 roku. Wtedy właśnie Polska wybudowała dla Związku Radzieckiego nowy statek o tej samej nazwie „Dżurma”.

Statek „Dalstroj” zbudowany był w Holandii pod nazwą „Almelo”. Został on sprzedany Dalstrojowi w 1935 roku. Był unowocześniany i remontowany w Ameryce kosztem podatników amerykańskich, a także był naprawiany w Vancouver w Kanadzie. Statek ten brał udział w programie Lend-Lease i został zniszczony w lipcu 1946 roku w czasie eksplozji, prawdopodobnie dokonanej przez łotewskich więźniów. Zginęła wówczas ogromna ilość skazańców. Statek przewoził około 4000 osób.

Aliancki konwój płynący przez Atlantyk w 1941 roku. Zdjęcie za: https://www.nps.gov/articles/liberty-ships-and-victory-ships-america-s-lifeline-in-war-teaching-with-historic-places.htm.
Aliancki konwój płynący przez Atlantyk w 1941 roku. Zdjęcie za: https://www.nps.gov/articles/liberty-ships-and-victory-ships-america-s-lifeline-in-war-teaching-with-historic-places.htm.

Wielki statek „Feliks Dzierżynskij” zbudowany jako „Dominia” w Newcastle w Anglii i związany z rozwojem komunikacji radiowej, przeznaczony był do układania ciężkich kabli na dnie Pacyfiku. W 1937 roku został zakupiony przez Związek Radziecki.  Wyposażony w nowoczesne urządzenia radiowe statek ten odbył wiele rejsów do USA,  gdzie był remontowany i modernizowany. Przewoził jednorazowo około 5000 skazanych.

Statek „Sowietskaja Łatwia”, zbudowany jako „Childarw Malmo” w Szwecji, był wyposażony w nowoczesne silniki Diesla. Był sprzedany Norwegom, a później Łotewskiej Kompanii Morskiej. Po zajęciu Łotwy przez Rosję w czerwcu 1940 roku statek, który znajdował się wówczas w Peru, otrzymał rozkaz powrotu do portu sowieckiego. Rząd łotewski na wygnaniu w Waszyngtonie próbował temu przeszkodzić, ale strona radziecka okazała się silniejsza. W lutym 1941 roku statek został oficjalnie przekazany NKWD. Przewoził więźniów i brał udział w programie Lend-Lease. Odbył wiele rejsów do USA i Kanady.. Przewoził jednorazowo około 2200 więźniów. Został usunięty z rejestru floty w 1967 roku.

Statek „Kułu” był trzecim statkiem zakupionym przez Rosję w Holandii i stało się to w 1935 roku. Po odbyciu służby dla Gułagu NKWD został on przekazany Dalekowschodniej Kompanii Morskiej. Po pożarze w 1995 roku statek został sprzedany na złom Chinom.

Parowy statek „Indigirka” został zbudowany pod nazwą „Ripon” w stanie Wisconsin w Ameryce w 1920 roku. Zakupiony przez NKWD  przypłynął do Władywostoku w 1938 roku. W grudniu 1939 roku w czasie rejsu z Magadanu do Władywostoku statek zboczył z kursu i rozbił się o rafy w odległości jednej mili od japońskiej wyspy Hokkaido. Na pokładzie znajdowało się 1200 więźniów. Było to niezwykłe cargo, ponieważ przewożono 835 inżynierów różnych specjalności z obozów Kołymy, aby wzięli udział w przygotowaniach do spodziewanej wojny z Niemcami. Mieli pracować w przemyśle zbrojeniowym przy konstrukcji rakiet i w lotnictwie. Pomimo szybkiej pomocy statków japońskich zginęło 741 więźniów.

Wśród innych amerykańskich statków Liberty przewożących niewolników na Kołymę były: „Nogin”, „Erewań”, „Kamieniec  Podolski” „Odessa” i inne.

Ogólnie 24 statki służące we flocie Gułagu Kołyma były remontowane i modernizowane w USA i Kanadzie w latach 1942-1945. Przypływały one do San Francisco, Seattle, Portland, Vancouver i innych portów. Statki, na których tysiące katowanych więźniów umierało, a setki tysięcy innych było przewiezionych  do obozów zagłady bez nadziei powrotu, były modernizowane i remontowane dla większej efektywności zadań NKWD dzięki szczodrości amerykańskiego rządu i jego podatników. Informacje te zostały ujawnione dopiero po około 50 latach od tych wydarzeń. Również statki rosyjskie zawijały do portów USA i Kanady w celu dokonania napraw. W październiku 1943 roku  jeden ze statków Gułagu  „Kaszirstroj” przywiózł z portu w Portland w stanie Oregon  do Władywostoku towar w ramach programu Lend-Lease. Na pokładzie znajdowało się 45 funtów azotanu uranu. Według wspomnień amerykańskiego majora Georga R. Jordana przesyłka ta była autoryzowana przez Harry Hopkinsa, jednego z najbliższych doradców prezydenta Franklina Delano Roosevelta i według niego administracja amerykańska chciała w ten sposób poprzeć rozwój sowieckiej broni atomowej.

Trasy konwojów płynących do radzieckich portów. Zdjęcie za: https://www.portalmorski.pl/.
Trasy konwojów płynących do radzieckich portów. Zdjęcie za: https://www.portalmorski.pl/.

Polityczny bilans?

Trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, czy Ameryka i Europa wiedziały o przewożonym cargo ludzkim.

Co myśleli dokonujący napraw stoczniowcy po otwarciu zakrwawionych dolnych pokładów i widoku drutów kolczastych wokół burt ? Musieli zadawać sobie pytania, co przewożono tymi statkami. Nie ma wątpliwości, że dochodzące informacje o Kołymie musiały być ignorowane. Co najmniej w trzech przypadkach Holandiia sprzedała swoje statki  bezpośrednio Eduardowi P. Berezin, komendantowi Gułagu Dalstroj. Osobiście negocjował on kupno statków „Dżurma”, „Dalstroj” i „Kułu”. Przypuszcza się również, że brał bezpośredni  udział przy zakupie statku „Feliks Dzierżynskij” od Brytyjczyków.

W sierpniu 1943 roku brytyjski premier Winston Churchill skierował do amerykańskiego prezydenta Franklina Roosevelta poufny raport (tak bardzo poufny, że zażądał  zwrotu dokumentu po jego przeczytaniu) „o krążących od 2.5 lat plotkach, że Polacy uwięzieni w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie zostali przetransportowani na Kołymę”.  Możliwe, że wówczas po raz pierwszy wspomniano Kołymę na Zachodzie jako miejsce przeznaczenia zesłańców.

We wrześniu 1943 roku personel amerykański wizytujacy Kołymę musiał widzieć obozy i więźniów maszerujących do pracy.

Mało znanym zdarzeniem z drugiej wojny światowej jest fakt, że prawie 300 pilotów amerykańskich w czasie misji bombowych na Japonię musiało awaryjnie lądować na terenie Związku Radzieckiego z powodu uszkodzenia samolotów lub braku paliwa. Byli oni internowani i stali się niewątpliwie świadkami istnienia gułagów w rejonie Magadanu już na początku września 1943 roku.  Wszyscy piloci zostali później zwolnieni. Wielu z nich przywieziono do Taszkientu przez Magadan i z pewnością zachowali oni wspomnienia potworności obozów przymusowej pracy.

W czerwcu 1944 roku Wiceprezydent USA Henry A. Wallace odbył trzydniową wizytę na Kołymę. Przyleciał specjalnym samolotem z Alaski do Sejmczanu, a stamtąd do Magadanu. Rosjanie starannie przygotowali się do tej wizyty. Usunięto z widoku więźniów, wieże obserwacyjne i druty kolczaste.

Wallace był fetowany na bankietach i urządzano dla niego różne przedstawienia artystyczne. Wkrótce po powrocie do Ameryki Wallace napisał entuzjastyczną książkę, w której opisał „górników” Kołymy jako dużych, silnych, młodych mężczyzn, którzy przybyli na Daleki Wschód z  europejskiej części Rosji z własnej woli, którzy pragną wygrania wojny i są szczęśliwi z warunków tam panujących. Napisał o idealnych miejscach pracy i doskonałej płacy na Kołymie w porównaniu z zarobkami w Moskwie. Dziwnie brzmią te słowa. W późniejszym czasie Wallace żałował, że napisał tę książkę i przyznał, że zbyt pozytywnie opisał to, co widział. Jak to się stało, że Wallace wyjechał tak ślepy na to, co się tam działo? Istnieją przecież dowody na to, że wywiad USA wiedział już co najmniej dwa lata przed tą wizytą o działalności NKWD na Kołymie, a także Churchill przekazał swój raport o przewiezieniu skazanych na Kołymę rok przed tą wizytą.

Dzisiaj pomnik-popiersie Eduarda Pietrowicza Berzina, pierwszego dyrektora Gułagu Kołyma, stoi przed budynkiem Rady Miejskiej  w Magadanie. Drugi pomnik zbudowany w 1996 roku został dedykowany milionom ludzi, którzy ponieśli śmierć w czasach politycznego terroru. 15-metrowy pomnik przypomina gigantyczny kolos z Wyspy Wielkanocnej. Przedstawia on ogromną twarz człowieka. Z lewego oka ciekną łzy w postaci małych masek, zaś prawe oko zasłania okno z kratą. Z tyłu pomnika wkomponowana jest rzeźba płaczącej kobiety, a wewnątrz umieszczono kopię typowej celi więziennej. Pomnik został ustawiony w miejscu tak zwanej „tranzitki” czyli punktu przeładunkowego, z którego więźniów „etapami” wysyłano do różnych obozów Kołymy.

W 1997 roku wielkie firmy górnicze, włączając australijskiego giganta Broken Hill Pty Ltd, zaczęły nabywać posiadłości na Kołymie w celu wznowienia wydobycia złota.  W strefie ich zainteresowań był rejon Vodorazdielnaja, w których złoża żył kwarcowych zawierały ponad 13 ton złota. W 2000 roku australijska firma, pod nowym zarządem amerykańskiego dyrektora Paula Andersona, wycofała się z tego projektu. Anderson stwierdził, że nie może popierać inwestycji w rejonie świata, „którego nawet przedstawiciele jego zarządu nie mogą znaleźć na mapie”.

Obecnie organizowane są wycieczki do opuszczonych obozów Gułagu Kołymy w ramach eko-turystyki(!).

W 1977 roku kierowca buldożera wykopał w tym rejonie doskonale zachowanego młodego mamuta. Nazwano go Dima i stał się sławny na cały świat. Pisarz rosyjski Sołżenicyn jednak napisał, że głodujący więźniowie na Kołymie często zjadali przypadkowo znalezione okazy nieznanych gatunków zwierząt, doskonale zachowanych w wiecznie zamarzniętej ziemi.

W porównaniu do lat trzydziestych, czterdziestych i pięćdziesiątych mało statków zawija dzisiaj do Magadanu. Z okrytych złą sławą statków Stalina przewożących niewolnicze cargo na Kołymę większość została zniszczona w czasie wojny, w wypadkach po wojnie lub też została pocięta na złom przez japońskie i chińskie firmy w latach sześćdziesiątych  i  siedemdziesiątych.

Zdjęcie tytułowe: Kołyma na mapie ZSRR – zaznaczono na niej radzieckie obozy. Źródło zdjęcia: S. Warlikowski, „Kołyma. Polacy w sowieckich łagrach”.

Lidia Waluk-Legun

Bibliografia:

„Stalin’s Slave Ships”, Martin Bollinger

„No place to call home”,  Stanley J. Kowalski

„Książka o Kołymie”,  Anatol Krakowiecki

„Ze Lwowa na Kołymę”, Mirosław Wigierski