Życie codzienne „Szczurów Tobruku”

Codzienność, jaką zastała polska Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich w Tobruku, z pewnością nie należała do łatwych. Polacy, obsadzając w połowie 1941 roku kluczowe stanowiska obronne w twierdzy Tobruk, szybko przekonali się, że nazywanie obrońców „Szczurami Tobruku” (ang. The Rats of Tobruk) wcale nie było pozbawione sensu.

Zmagania z wrogiem i pustynią

Od razu bowiem okazało się, że życie codzienne w Tobruku faktycznie było podobne do życia szczurów. Tobruk był bowiem w znacznej mierze zniszczony, w efekcie czego kwatery były improwizowane i ukryte wśród ruin. Ponadto, nieustannie dawały się we znaki nieprzyjacielskie bombardowania, a artyleria państw Osi (Niemcy i Włochy) nie próżnowała strzelając do rzeczywistych i domniemanych pozycji alianckich. W efekcie tego znaczną część czasu i tak spędzano w schronach oraz okopach.

Oprócz przeszkód zapewnianych przez Niemców i Włochów, żołnierze z SBSK musieli liczyć się z trudnym pustynnym klimatem. Upalne dni, chłodne noce i przeszywające pustynne wiatry – zjawiska te dokuczały nie mniej niż pociski artyleryjskie czy bomby lotnicze. W dodatku brakowało wody (zwłaszcza czystej), co utrudniało gaszenie pragnienia oraz potęgowało obecny wszędzie brud i piasek. Wreszcie do stałych „towarzyszy” obrońców twierdzy należały wszędobylskie muchy i pchły – one jednak przynajmniej, w ramach sprawiedliwości, dokuczały tak samo żołnierzom przeciwnika prowadzącym oblężenie. Oprócz tych insektów – co brzmi dość paradoksalnie – ze „Szczurami Torbruku” mieszkały szczury prawdziwe.

Stanisław Kopański oraz żołnierze SBSK (Wikipedia, domena publiczna).

Sytuację tą konkretnie i wymownie podsumował jeden z dziejopisów Brygady, Jan Bielatowicz:  „Poza trudami bojowymi i świadomością odcięcia od świata warunki życia były dość ciężkie. Upał i hamsiny [gorące, pustynne wiatry], ograniczenie wody i to w dodatku półsłonej (jedyne źródło Tobruku Wadi Auda dawało niewiele wody, tak że destylowano wodę morską, a sprowadzana z Egiptu była tylko dla chorych), stąd burd, monotonne i przeważnie zimne pożywienie  z konserw, ograniczenia podłego chleba, zamknięcie w ziemiankach, plaga pcheł, much i szczurów, nuda i jednostajność, nieustanna czujność i wyczerpanie – były to najistotniejsze cechy życia w Tobruku”.

Trudne warunki także dla generałów

Co warte podkreślenia, te trudne warunki dotyczyły nie tylko szeregowych żołnierzy, lecz także wysokich rangą dowódców alianckich. Nawet dowódca SBSK, gen. Stanisław Kopański, musiał zmagać się z tymi samymi trudnościami co jego żołnierze. A jedyny „luksus” jaki posiadał, stanowiła moskitiera. Tak wspominał o tym w książce „Wspomnienia wojenne 1939-1946”:

 „Wolałem nasz maleński składak, w którym zamieszkałem z płk. Peszkiem, od piaszczystego, sztucznego lochu, który mieliśmy na odcinku odwodowym, loch ten był bowiem przez wiatr wciąż przysypywany i budziliśmy się w piasku. Tu i tam szczury były naszymi współlokatorami. Aby nie wchodziły mi na łóżko, używałem cienkiej siatki przeciw muchom i komarom (‘moustiquaire’), której nie chciały one przegryzać, a którą w swym plecaku przywiozłem. Muchy, skorpiony i tarantule miały też w ten sposób ‘wstęp wzbroniony’ do łóżka”.

Poza tymi niesprzyjającymi czynnikami, obrońcy Tobruku musieli zmagać się z intensywną służbą wojskową. W dzień bowiem stacjonowano na pozycjach obronnych, noc z kolei oznaczała potyczki. Zarówno obrońcy jak i atakujący, kryjąc się w ciemnościach, prowadzili różne akcje zaczepne – np. wypady po jeńców, rekonesanse, uderzenia na niewielką skalę. Oznaczało to, że do codziennych trudów dochodziły jeszcze takie sprawy jak niewyspanie czy ciągły stres.

Australijczycy na pozycjach obronnych pod Tobrukiem, 13 sierpnia 1941 roku. Źródło: Wikipedia/IWM, domena publiczna.

Szczęśliwie jednak wszystkie te trudności równoważyło wysokie morale obrońców – wiedzieli oni o co walczą i jaka jest stawka w całej wojnie. Ponadto, wspólne dzielenie trudów pustynnej wojny przyczyniło się do powstania silnego braterstwa broni. Najlepszym tego przykładem może być serdeczna przyjaźń między broniącymi Tobruku Polakami i Australijczykami – która przetrwała długo po zakończeniu samego oblężenia.

Bibliografia: Stanisław Kopański, „Wspomnienia wojenne 1939-1946”.

Fotografia tytułowa: „Szczury Tobruku” różnej narodowości. Od lewej: Polak, Brytyjczyk, Hindus, Australijczyk i Czech. Określenie „Szczury Tobruku”, choć wymyślone przez propagandę niemiecką, szybko stało się dla obrońców powodem do dumy. Źródło: Wikipedia/Australian War Memorial, domena publiczna.