Józef Stalin był z pewnością jednym z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości. Był też postacią zagadkową, nietuzinkową i obdarzoną dużym zmysłem politycznym. Gruzin potrafił wręcz oczarować towarzyszy Wielkiej Trójki, Winstona Churchilla i Franklina Delano Roosevelta, umiejętnie wykorzystując ich słabości, co w ostatecznym rozrachunku pozwoliło mu na znaczne zdobycze polityczne i terytorialne. Początkowo – choć tylko pozornie – nic nie wskazywało na zaborcze zamiary Stalina. Sojusznicy byli nim oczarowani, widzieli w Stalinie wielkiego wodza i stratega, który wiedzie do samotnego boju sowiecką armię. Co więcej, dziwnemu urokowi radzieckiego dyktatora uległo także społeczeństwo amerykańskie, które karmiono sporymi dawkami wojennej propagandy. Brylowali w tym amerykańscy dziennikarze, rozpisując się o wspaniałych przymiotach Gruzina. Ignorowano wówczas doniesienia o ludobójstwie, strasznych warunkach panujących w Związku Radzieckim oraz manipulacjach Stalina. Przymykano oko na ewidentne zbrodnie Sowietów, nawet wtedy, gdy w sprawie Katynia interweniowali na Zachodzie polscy politycy.
Stalina pokochano w Stanach Zjednoczonych do tego stopnia, iż określano go pieszczotliwie jako „Wujka Joe” – „Uncle Joe”. Prasa uczyniła z niego swoistego bohatera. Na obronę Amerykanów przemawia fakt, iż kompletnie nie orientowali się w realiach państwa totalitarnego. Nie byli sobie w stanie wyobrazić okrucieństw, jakie w Związku Radzieckim były codziennością i dopiero w kilka lat po wojnie zaczęli weryfikować doniesienia z ZSRR.
Warto podkreślić, że określenie „Uncle Joe” funkcjonowało też w oficjalnej nomenklaturze Churchilla i Roosevelta, którzy pisywali do siebie kolejne listy, używając tego zdrobnienia na oznaczenie Stalina. Mroczna natura Stalina wyszła na światło dzienne dopiero po zakończeniu II wojny światowej. „Uncle Joe” odszedł wtedy w niepamięć. Nie był to efekt głębszej refleksji nad naturą samego Stalina, lecz konsekwencja politycznych nieporozumień, które w 1945 roku podzieliły jednolity dotąd blok aliantów skupiony wokół działań przeciwko III Rzeszy.
Po latach wypowiedzi na temat Stalina mogli przeanalizować historycy. Z perspektywy czasu łatwo dostrzec krótkowzroczność amerykańskich i brytyjskich polityków. Uderzające jest, w jaki sposób opinie społeczną kształtowała w tym czasie prasa, zmieniając front o 180 stopni w momencie kryzysu wzajemnych relacji na linii Waszyngton-Londyn-Moskwa. Pisze o tym m.in. Kimberly Hupp w opracowaniu dedykowanym stricte postrzeganiu Stalina w różnych okresach historycznych – już sam fakt, iż historycy zajmują się podobną problematyką zwraca uwagę na istnienie kolosalnych rozbieżności w tym, jak portretowano Stalina w USA na przestrzeni właściwie jednego dziesięciolecia.
Zdjęcie tytułowe: Radziecki plakat propagandowy ilustrujący partnerstwo z Brytyjczykami. Zdjęcie za: Wikipedia/domena publiczna,