W 1944 roku, gdy siły amerykańskie na Pacyfiku przybyły na archipelag Palau, spotkały się z nową japońską strategią obrony wysp. Bazowała ona – mówiąc w skrócie – na stanowiskach ukrytych w głębi lądu, daleko od plaż.
Stefan Gazeł należał do grona tych Polaków, którzy we Francji daremnie czekali na mundur, broń oraz przydział do jednostki wojskowej. Tak – z nieskrywanym rozgoryczeniem – pisał w swoich wspomnieniach.
W historii walk powietrznych niewiele jest przypadków, w których ataki taranujące kończyły się przeżyciem atakującego i zniszczeniem atakowanego. Tego typu wyczynu udało się dokonać japońskiemu pilotowi Yoshimasie Nakagawie.
Chodziło o to, by żołnierze otrzymali go trochę na dobry sen. Nie można było w żadnym wypadku przesadzić – „upity” żołnierz nie byłby w stanie maszerować następnego dnia.
Znajdujący się na wyspie grzbiet Umurbrogol Japończycy – pod przewodnictwem pułkownika Kunio Nakagawy – zmienili w prawdziwą podziemną fortecę.
Leski doskonale zapamiętał pierwszy wojenny obraz, jaki zobaczył – była nim grupa niemieckich Heinkli He 111, początkowo wzięta za polskie PZL. 37 Łosie.
Volkswagen Typ 82 był jednym z najsłynniejszych i najbardziej udanych lekkich samochodów Wehrmachtu – mimo iż nie był pierwowzorem Kubelwagena, jest powszechnie kojarzony z tą nazwą.
Niemiecki lekarz Heinrich Haape w 1941 roku był świadkiem potyczki, do jakiej doszło na froncie wschodnim. Starcie to miało miejsce pośród wysokiego zboża – dlatego też zaczęło się od bezładnej strzelaniny, a skończyło na walce wręcz.
Kanno słynął zarówno ze swoich zdolności, jak i wręcz samobójczego poświęcenia. Dlatego nie powinno dziwić, że jednym z jego wyczynów było strącenie amerykańskiego bombowca B-24 Liberator za pomocą… śmigła.
29 września – z wyjątkową sprawnością, jeśli weźmie się pod uwagę sowieckie metody – wszyscy ci, którzy podlegali powołaniu, otrzymali zawiadomienie informujące, gdzie i kiedy mają się stawić przed komisją poborową. Pierwszy rzut poborowych został wezwany na następny dzień.