Rotmistrz Witold Pilecki jest jednym z największych bohaterów II wojny światowej. To bodaj jedyny przypadek, gdy członek podziemia dobrowolnie trafił do obozu koncentracyjnego w celu dokumentowania niemieckich zbrodni. Kariera wojskowa Pileckiego jest źródłem wielu anegdot, ale na równie duże zainteresowanie zasługuje jego życie prywatne, które może być źródłem patriotycznych inspiracji oraz symbolem ówczesnego pojmowania służby i honoru oficera. Syn Rotmistrza opisał je w książce „Pilecki. Śladami mojego taty”, ukazując nieco inne oblicze wojskowego. Nie zabrakło tam kilku historii zazwyczaj pomijanych przez biografów, a jednak ukazujących życie bohatera książki z niego innej perspektywy. Do takich zaliczyć należy historię „podrywu”.
Maria Ostrowska bez wątpienia stanowiła miłość jego życia, choć sama nie od razu zapałała uczuciem do ambitnego wojskowego. Pilecki sporo się napocił, próbując zdobyć jej serce. Czasem posuwał się do dość wyrafinowanych metod, by pozbyć się konkurencji (akurat ten fakt średnio licuje z oficerskim honorem, ale można to Pileckiemu wybaczyć). Jego syn Andrzej wspomina, iż ojciec namówił kogoś do kradzieży roweru innego zalotnika, starając się w ten sposób zniechęcić go do zalotów do Marii. Oryginalny sposób i ponoć przyniósł oczekiwane skutki. Absztyfikant – piękne słowo, choć dziś rzadko używane – dał sobie spokój, z tak zmotywowanym Pileckim najwyraźniej nie miał szans.
Cała historia kończy się oczywiście happy endem w postaci ślubu, który para zawarła w 1931 roku. Owocem ich związku był syn Andrzej, którego wspomnienia są dzisiaj cennym źródłem informacji na temat życia rotmistrza i jego rodziny.
Zdjęcie tytułowe: Rotmistrz Witold Pilecki. Zdjęcie za: IPN.