Bitwa morska w Zatoce Leyte – największa w dziejach historii wojen – okazała się jednym z najważniejszych zwycięstw aliantów na Pacyfiku. Podobnie istotne znaczenie miał związany z nią amerykański desant na wyspie Leyte, który przyczynił się odzyskania Filipin. Aby te sukcesy były możliwe, Amerykanie przed rozpoczęciem głównych walk przeprowadzili szereg udanych uderzeń lotniczych, z których najważniejsze stanowiły naloty na Tajwan, zwane bitwą nad Formozą. W ich trakcie Japończycy ponieśli duże straty, które powinny stać się powodem do niepokojów.
Tymczasem, w Japonii rozpoczęto świętowanie. Za sprawą propagandy wojennej – w której prym wiodło Radio Tokio – mieszkańcy Wysp Japońskich zaczęli liczyć na rychłe zwycięstwo. W komunikatach radiowych podawano informacje o rzekomo olbrzymich stratach US Navy oraz przekonywano, że jest ona w odwrocie. Tymczasem siły amerykańskie – jak wkrótce określił to adm. Halsey – rzeczywiście rozpoczęły „odwrót”, tyle że w kierunku przeciwnika. Dokładnie pisał o tym Samuel Eliot Morison w książce „Leyte”:
„Straty poniesione przez Japończyków poczynając od 10 października, były katastrofalne. Kontradmirał Matsuda, oficer flagowy lotniskowców, zauważył później, że ten właśnie tydzień podzielił wojnę morską na dwa okresy. Przed 10 października Japończycy mieli zadowalającą liczbę instruktorów i dostateczną ilość paliwa; później, po poniesionych stratach, zaczęło brakować instruktorów, benzyny, a w miarę upływu czasu sytuacja jeszcze bardziej się pogarszała. Również inżynierowie i mechanicy utrzymujący samoloty w sprawności technicznej pozostali na wyspach. Piloci wracali do domu po ich upadku, lecz ludzie z obsługi technicznej takiej szansy nie mieli.
Dlatego też ich liczba spadała drastycznie. Do tego poziom wykształconych specjalistów szybko malał, przez co jakość produkcji pozostawiała wiele do życzenia. Lecz utrata maszyn, podczas gdy fabryki sprzętu lotniczego pozostawały nietknięte – a taka sytuacja miała miejsce w samej Japonii – nie była niemożliwa do skompensowania. Japońskie siły powietrzne wykonały spektakularny kontratak jeszcze pod koniec tego roku. Poza tym, rząd japoński nie uruchomił jeszcze swych sił specjalnych – korpusów ataku specjalnego, znanych jako kamikadze.
Nie było, w mniemaniu nieprzyjaciela, takiej konieczności jeszcze w połowie października. Wierzono bowiem, że straty można zaakceptować, jako cenę za zwycięstwo nad amerykańską III. Flotą. Wydział Marynarki Cesarskiej Kwatery Głównej, przyjmując bez zastrzeżeń meldunki pilotów donoszących o zatopieniach okrętów amerykańskich, wydał 16 października [za pośrednictwem Radio Tokio] komunikat specjalny, w którym podawał, że flota przeciwnika zmniejszyła się o 11 lotniskowców, 2 pancerniki, 3 krążowniki i niszczyciel lub lekki krążownik… W dodatku, jak stwierdzono, dalszych 8 lotniskowców, 2 pancerniki, 4 krążowniki, niszczyciel lub lekki krążownik oraz 13 nieokreślonych jednostek, odniosło ciężkie uszkodzenia. Tuzin amerykańskich okrętów rzekomo płonął.
Japońscy oficerowie pytani po wojnie o te fantastyczne liczby, uśmiechali się mówiąc, że oczywiście nie wierzyli w nie nawet w połowie, ale naród przyjmował je bez zastrzeżeń. ‘Przemknęła fala radości, która w ciągu nocy wyparła narastający pesymizm spowodowany niepomyślnym przebiegiem wojny’. Cesarz zdecydował o zmianie scenariusza; uroczyste, masowe obchody Wspaniałego Zwycięstwa Tajwańskiego obchodzone były w całej Japonii i wszystkich kwaterach wojskowych na Filipinach. Dowódcy Armii założyli teraz, że nie będzie żadnej inwazji amerykańskiej. Wydział Armii w Cesarskiej Kwaterze Głównej, uwierzywszy w swoją własną propagandę, przystąpił do prac nad ‘radykalną modyfikacją planu operacji Sho-go’.
Wtedy właśnie, 17 października, z Suluan dostrzeżono zbliżające się do Leyte amerykańskie siły inwazyjne. Po południu tego samego dnia admirał Halsey zredagował odpowiedź na doniesienia japońskie. Przesłał ją na ręce admirała Nimitza, a agencje prasowe, ku radości amerykańskich obywateli, pośpiesznie rozpowszechniły ją 19 października: ‘Admirał Nimitz otrzymał od admirała Halsey’a pocieszające zapewnienie, że wycofuje się on w kierunku nieprzyjaciela, w następstwie wydobycia z morza wszystkich okrętów III. Floty zatopionych przez Radio Tokio’.”
Bibliografia: Samuel Eliot Morison, „Leyte”.
Fotografia tytułowa: amerykańskie lotniskowce USS Enterprise (CV-6) oraz – na dalszym planie – USS Lexington (CV-16) na Pacyfiku w czerwcu 1944 roku. Oba te okręt wzięły udział w bitwie w Zatoce Leyte. Źródło: Wikimedia/US Navy, domena publiczna.
Marek Korczyk