Wielkie ucieczki Polaków – Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński – recenzja książki

Tytuł – Wielkie ucieczki Polaków

Rok wydania – 2022

Autor – Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński

Wydawnictwo – Fronda

Liczba stron – 304

Tematyka – historia najważniejszych, najbardziej spektakularnych ucieczek, w które zaangażowani byli polscy więźniowie – znaczna część z nich dotyczy bezpośrednio okresu II wojny światowej.

Ocena – 6,5/10

„Nie ma takich więzień, z których Polacy nie potrafiliby uciec” – tak w 2018 roku reklamowano książkę Andrzeja Fedorowicza zatytułowaną po prostu „Słynne ucieczki Polaków”. Właściwie identycznie można by opisać „Wielkie ucieczki Polaków” (swoją drogą, podobieństwo tytułów uderzające, zwłaszcza że książki zostały opublikowane u tego samego wydawcy, przy czym szczególnej wtórności nie widać). Rzeczywiście, coś w tym jest. Polacy mieli smykałkę do spektakularnych ucieczek. Może to siła statystyki – w końcu tylu naszych rodaków więziono na całym świecie, że w naturalny sposób musieli stanowić awangardę uciekinierów. A może faktycznie mamy jakiś specjalny gen wolności…

Do takich wniosków dochodzą autorzy „Wielkich ucieczek Polaków”. Nie jest to produkt najwyższej klasy, ale za to opracowanie stojące na przyzwoitym poziomie, którego dużym atutem jest przystępność ujęcia. Autorzy doskonale wiedzą, w jaki sposób komunikować się z odbiorcą. Ich narracja jest potoczysta, nawet jeśli momentami zalatuje nadmiernym patosem. Ten tylko czasami działał mi na nerwy, można nawet powiedzieć, że momentami jest na miejscu i dobrze wpisuje się w opowiadane historie (przy czym mam pełną świadomość, że nie wszystkim taki styl pisania o przeszłości przypadnie do gustu). Każda z nich miała bowiem w sobie coś spektakularnego i, nawet jeśli uciekinierów napędzało przede wszystkim pragnienie wolności, to podskórnie da się wyczuć ich patriotyzm łączący się z niezwykłą wolą walki. Wolą walki bodaj najbardziej pierwotną – o przetrwanie – ale i walki z wrogiem. Pilecki czy Skarbek nie byli przecież napędzani fundowaniem sobie mocnych wrażeń. Ich ucieczki były konsekwencją poświęcenia i służby.

Teoretycznie zastrzeżenia można mieć do doboru tematów. Niektóre z nich są doskonale znane czytelnikom i były wielokrotnie omawiane przez historyków. Stąd też wartość merytoryczna poszczególnych rozdziałów jest różna, nawet jeśli trzymają podobny poziom pisarski i dokumentacyjny. Podobało mi się natomiast sięgnięcie po szereg mniej znanych historii, co dowodzi, że autorzy nie poszli na łatwiznę. Wplecenie do książki choćby Witolda Pileckiego było naturalną konsekwencją ogólnego założenia – prezentacji polskich uciekinierów. Gdyby Rotmistrza zabrakło, pewnie narzekałbym na jego pominięcie. Nie ma zatem dobrych rozwiązań przy tego typu opracowaniach odznaczających się dużym poziomem ogólności i przekrojowym ujęciem.

A skoro jesteśmy już przy ogólności. Opracowania zbiorowe to zazwyczaj skrótowość ujęcia. Mało detali, najważniejsze informacje, stosunkowo słaby kontekst historyczny. W przypadku „Wielkich ucieczek Polaków” mamy do czynienia z jeszcze jednym problemem, a mianowicie rozwadnianiem narracji i kreśleniem życiorysu głównych bohaterów, co najlepiej widoczne jest w przypadku właśnie Pileckiego. To nie historia jego ucieczki, a skrócony biogram. Preferowałbym skoncentrowanie się na samych ucieczkach, ich planowaniu, przebiegu, znaczeniu. Te informacje oczywiście znajdziemy na kartach książki, ale nie są one nadmiernie szczegółowe. Zamiast tego pojawia się sporo danych pobocznych. Jeśli nie było materiału na książkę stricte o ucieczkach, nie zaszkodziłoby skrócenie rozdziałów, nasączenie ich „mięsem” i dołożenie kilku innych historii uciekinierów. Tych można by znaleźć bez trudu. Mam natomiast świadomość, że niektórzy bohaterowie nie są znani szerszemu gronu odbiorców, wobec czego niezbędne jest zarysowanie historycznego tła.

Duet Kowalik Słowiński czyta się naprawdę dobrze. To kolejna książka wydana w tym zestawieniu i kolejne opracowanie, którego atuty wyraźnie widać w warstwie narracyjnej, a przez to popularyzatorskiej. Autorzy zwracają się do szerokiego grona czytelników, nie zamykając się na żadną grupę odbiorców. Nie bagatelizowałbym również wartości merytorycznej opracowania. Zdaję sobie sprawę, że eksperci w dziedzinie historii będą rozczarowani, ale przecież nie oni są grupą docelową Kowalik i Słowińskiego. „Wielkie ucieczki Polaków” to po prostu produkt skrojony pod historyków-amatorów, którego siła zasadza się w narracji i popularyzatorskim charakterze.

Ocena 6,5/10