„Warszawskie dziewczyny, kanały i gołębiarze” oraz „Chłopięca wojna” – recenzja porównawcza książek

Rok wydania – 2018

Autor – Bożydar Rassalski oraz Bohdan Hryniewicz

Wydawnictwo – Bellona

Liczba stron – 238 oraz 504

Tematyka – recenzje książek poświęconych bohaterom Polskiego Podziemia – w obydwu przypadkach przeczytamy powojenne wspomnienia z okresu konspiracji i Powstania Warszawskiego.

Wydawnictwo Bellona po raz kolejny zaskoczyło nas przypomnieniem bohaterów sprzed lat, którzy pozostawili po sobie niezwykle bogate materiały wspomnieniowe. Przygotowane na rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego książki ,,Chłopięca wojna” oraz ,,Warszawskie dziewczyny, kanały i gołębiarze” w wielu miejscach zazębiają się ze sobą, prezentując unikalne spojrzenie na Warszawę. To wręcz niezwykłe, jak plastyczne potrafią być opisy wydarzeń sprzed ponad siedemdziesięciu lat. Spisane po wojnie wspomnienia mają wciąż ogromną moc. Hryniewicz i Rassalski są doskonałym dowodem na to, że historia jest najbardziej żywa, gdy opowiadają ją świadkowie.

Na początek kilka słów o decyzji połączenia recenzji obu książek w jedną całość. Na pierwszy rzut oka sporo je dzieli. Bohdan Hryniewicz opowiada o czasie okupacji, koncentrując się na dość szerokim spojrzeniu na organizację życia podziemnego (i szerzej funkcjonowania polskiego społeczeństwa po wkroczeniu wojsk niemieckich i radzieckich), a dalej – i to stanowi meritum książki – na walkach o Warszawę. Przeszedł trudną drogę obejmującą m.in. Śródmieście i Starówkę. Był tam, gdzie działo się najwięcej, obserwował śmierć kolegów i zagładę stolicy. Opisuje głównie swój szlak bojowy, robiąc to w sposób metodyczny, bardzo dokładny i staranny. Nie da się uniknąć emocji, pisząc o Powstaniu Warszawskim. Hryniewicz mimo wszystko nieco się od nich odseparował, próbując przekazać czytelnikom jak najwięcej informacji. To naprawdę bardzo interesujące spojrzenie, nawet jeśli o szlaku bojowym powstańców czytaliśmy już wielokrotnie. Każda tego typu relacja wzbogaca naszą wiedzę, daje większe wyobrażenie na temat tego, jak naprawdę wyglądała walka w mieście, co składało się na rzeczywistość otaczającą powstańców. Z czym musieli się mierzyć. Aż dziw bierze, że autor jest w stanie mówić o bolesnej przecież przeszłości tak spokojnie.

Stefan Rassalski, którego zapiski zebrał i złożył syn Bożydar, oddał doskonale realia panujące w czasie najtragiczniejszego okresu okupacyjnego życia Warszawy, pokazując przede wszystkim codzienność. Interesują go ludzie, to im poświęca najwięcej miejsca. Zwraca uwagę m.in. na kobiety, pięknie wyrażając to, co często umyka historykom analizującym decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego wyłącznie w kategoriach strategicznych: „Jak każdy w tym Powstaniu, nie walczyły o zwycięstwo, ale o godność swojego pokolenia. I tak oto wpisały to pokolenie na pierwszą stronę tragicznej i heroicznej historii”. To kwintesencja tego, czym było Powstanie. Coś całkowicie naturalnego dla Rassalskiego, AK-owca, powstańca, orędownika niepodległości. Coś, co być może trudno dzisiaj zrozumieć historykom, którzy zwyczajnie nie potrafią wejść w świat emocji targających młodymi ludźmi, pałającymi rządzą zemsty za lata upokorzeń i niewyobrażalne zbrodnie. Jeśli gdzieś mamy się doszukiwać prawdziwej przyczyny wybuchu powstania, to właśnie w społecznych nastrojach. Zwrócenie uwagi na kobiety jest dla mnie szczególnie ważnym akcentem książki. Rassalski spogląda na wydarzenia z perspektywy samych powstańców, obficie cytując ich wypowiedzi (pewnie trochę podkolorowane, w końcu odtwarzane z pamięci po latach). Nie zmienia to faktu, że ,,Warszawskie dziewczyny, kanały i gołębiarzy” czyta się po prostu jednym tchem. To studium ludzi, ich postaw, czasem przybieranych póz, „cwaniactwa” na pokaz, a przede wszystkim żywych emocji. Doskonała lektura o minionym pokoleniu, które – choć tak różne w postawy – było bliźniaczo podobne do nas. Powstanie Warszawskie, a ściślej sami powstańcy, nigdy nie byli w mojej wyobraźni tak bliscy, jak po lekturze tego typu wspomnień.

U Hryniewicza cenne są również spostrzeżenia dotyczące kontynuacji szlaku bojowego, tym razem już w niewoli, w niemieckim obozie przejściowym i dalej, w formie tułaczki po Polsce, w której panoszyli się już czerwonoarmiści. Zwróćmy uwagę na przejścia autora. Uważam, że stanowią doskonałe uzupełnienie pamiętnika z Powstania Warszawskiego, pokazując szerszą perspektywę cierpienia członków Polskiego Podziemia. Dla wielu z nich upadek Warszawy nie był końcem osobistych tragedii. Niejako na tle wielkiej polityki tysiące małych, zapomnianych bohaterów zaczynało nowe życie w komunistycznej Polsce. Hryniewiczowi sprzyjało nieco szczęścia, zdołał uciec przed prześladowaniami, przedostał się przez Berlin na Zachód i dalej do Stanów Zjednoczonych. Był utalentowanym człowiekiem, o czym świadczy jego zapał do nauki, ale też talent pisarski, którego kwintesencją jest w pewnej mierze ,,Chłopięca wojna”. I tak jak w czasie wojny był „chłopcem”, tak jako autor stworzył dojrzałe, męskie opracowanie, które stanowi wartościowe źródło wiedzy. Bardzo dobry materiał.

Ocena: