„Sekrety archiwów XX wieku” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Alain Decaux

Wydawnictwo – Muza SA

Liczba stron – 300

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – omówienie wybranych historii, które łączy wspólny mianownik – tajemnice i zagadki XX wieku.

Sekrety mają do siebie to, że są sekretami. W tym truizmie zawiera się najważniejsza informacja na temat książek, które mają uchylać przed czytelnikami drzwi do rozwiązania tajemnicy. W przypadku sekretów historycznych mówić możemy o zagadkach, które z reguły mają kilka możliwych rozwiązań. Potencjalne odpowiedzi na popularne pytania winny zawierać się w błyskotliwych tezach i teoriach. Alain Decaux próbował wpasować się w ten kanon. Wyszło mu lepiej niż średnio. „Sekrety archiwów XX wieku”, których polską wersję językową opracowało Wydawnictwo Muza SA, są książką ciekawą, ale momentami niedopracowaną. A szkoda, bo potencjał był spory.

Francuski historyk postanowił zajrzeć za kulisy historii, by szukać prawdy. Miał konfrontować sprzeczne, fałszywe lub budzące wątpliwości teksty i opinie, a zamiast tego często serwował nam własne tezy (często zbieżne z popularnym punktem widzenia na temat danego problemu), dla których nie stworzył przeciwwagi. Jest to największy problem „Sekretów archiwów XX wieku”. Decaux rzeczywiście zabiera czytelników w świat historycznych tajemnic, ale nie decyduje się na szerszą polemikę, a przynajmniej nie we wszystkich przypadkach. Spłycone opowieści o locie Rudolfa Hessa czy „Cycero” zostawiają nas bez rozważenia wszystkich opcji. Decaux stara się przedstawić swój punkt widzenia, ale tym samym ignoruje inne możliwości, pozostawiając je bez komentarza. Przyjmuje zatem za pewnik słowa Elyasa Bazny, z którym przeprowadził niegdyś wywiad, nie podważa oficjalnej wersji o próbie sondowania Brytyjczyków przez zastępcę Hitlera. A przecież jest tyle ciekawych hipotez, które mogłyby tłumaczyć te wydarzenia w odmienny sposób. Trudno. Decaux nadrabia jednak w niektórych rozdziałach. Bardzo podobały mi się rozważania na temat ewentualnej śmierci Martina Bormanna – dojrzała narracja, sporo nawiązań do świadków zdarzeń. Brawo, takie teksty chce się czytać. Nieco blado wypada natomiast rozdział o tajemnicach Philippe’a Petaina czy śmierci Benito Mussoliniego. Kwestia narodzin Maxime Weyganda nie była zbyt interesująca, a rozdział można by pominąć bez uszczerbku na treści. Brak czasem polotu, a gonitwa za sensacją doprowadziła Decaux do prób doszukiwania się kontrowersji na siłę.

Robi to jednak w całkiem zgrabnym stylu. Nie można mu odmówić umiejętności pisarskich. Zgrabnie łączy elementy historycznego opisu ze zbeletryzowaną powieścią, do której wpleciono liczne dialogi. Całość czyta się z dużą przyjemnością. Decaux, niczym pies gończy, tropi kolejne ślady i stara się odpowiadać na frapujące pytania. Jest w tym dobry, a doświadczenia dziennikarskie i śledcze pomagają mu odnaleźć się w trudnych tematach. Bonusem jest również zróżnicowany dobór tematów. Francuz porusza się między oklepanymi, wielokrotnie wałkowanymi kwestiami, aby za chwilę przejść do rzadko poruszanej problematyki. Nie ma zatem czasu na nudę. A jeśli już jest, to niewiele.

„Sekrety archiwów XX wieku” są książką zgrabną i nieźle pomyślaną. Nieliczne braki odbijają się na jakości tekstu, szczególnie pod względem merytorycznym, ale nie zabijają niewątpliwej przyjemności z czytania. Świetna lektura do poduszki francuskiego badacza historii z sensacyjnym zacięciem.

Ocena: