„Rosja w łagrze” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Iwan Sołoniewicz

Wydawnictwo – PWN

Liczba stron – 584

Seria wydawnicza – Karty Historii

Tematyka – ciekawie napisana historia uciekiniera, któremu udało się zbiec z rosyjskiego obozu pracy.

System terroru wcielony w życie przez komunistyczne władze na terenie Związku Radzieckiego jest dzisiaj czymś odległym, istniejącym jedynie w pamięci najstarszych. A i tych coraz mniej, przez co przyzwyczajeni do XXI-wiecznej wygody zapominamy powoli o tragedii naszych przodków. I to tragedii niedawnej. Świadectwo Iwana Sołoniewicza przypomina nam, że jeszcze 70 lat temu ludzie żyli i umierali w strasznych warunkach, a aparat terroru był naturalną częścią egzystencji. Byli jednak i tacy, którzy postanowili przeciwstawić się państwu totalitarnemu. Z reguły ich bunt kończył się tragedią. Niektórzy jednak wykazali się większym sprytem i odwagą. A może po prostu mieli niezwykłe szczęście.

„Rosja w Łagrze”, najnowsza publikacja przygotowana przez Wydawnictwo PWN we współpracy z Ośrodkiem Karta wpisuje się w klimat niedawnych opracowań dedykowanych życiu na terenie Związku Radzieckiego. Tym razem jednak obserwujemy zmagania rdzennych mieszkańców ZSRR, którzy na podstawie mniej bądź bardziej wymyślnych paragrafów zostali skazani na karę wieloletniego uwięzienia i katorżniczej pracy. Iwan Sołoniewicz nie był wyjątkiem, a dopasowanie do odpowiednich paragrafów ciągnęło się za nim całe obozowe życie, utrudniając odnalezienie się w trudnej rzeczywistości, w której, co wynika z lektury „Rosji w Łagrze”, przy odrobinie szczęścia można się było całkiem nieźle ustawić. Ale od początku. Kolejna publikacja w serii „Karty Historii” na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot, taki sobie układ graficzny i zwyczajny, nieokraszony fotografiami tekst (plus za twardą oprawę!). Jest jednak coś, co czyni ją wyjątkową. Iwan Sołoniewicz zrywa z dotychczasowym wizerunkiem radzieckiego obozu pracy i utartym schematem smutno-refleksyjnych rozważań dotyczących natury człowieka. Czytając książkę, przecierałem oczy ze zdumienia. Gdzie tam „nieludzka ziemia” i nasz Gustaw Herling-Grudziński! Sołoniewicz momentami pisze o obozie jak o przymusowych wakacjach. Z tekstu bije optymizm i niesłabnący hart ducha. Owszem, gdzieś tam w tle autor przypomina o tragedii wielotysięcznej rzeszy ludzi (znane z „Innego świata” normy robocze przeliczane na gramy żywności), ale publikacja utrzymana jest w konwencji książki przygodowej i po trosze tak należy ją traktować.

Nie brakuje zabawnych anegdot i wisielczego poczucia humoru. Sołoniewicz obnaża absurdy Związku Radzieckiego (zestawienia statystyczne wyssane z palca, które „góra” traktowała śmiertelnie poważnie – komedia!), zabiera nas za kulisy życia w obozie i przygląda się swawoli i pijaństwu tamtejszej wierchuszki. Opłacało się być sportowcem, a już zwłaszcza skumać z „Dynamem”. Ono nie podlegało prawom łagrowym i w dużej mierze dzięki zaangażowaniu w sport i obozową spartakiadę Sołoniewiczowi udało się nie tylko w miarę godnie żyć, ale i zorganizować ucieczkę. Ucieczki są motywem przewodnim publikacji. Ostatnia, prawdziwy majstersztyk, opisana jest niezwykle szczegółowo i, co trzeba oddać Sołoniewiczowi, bez trudu wciągnął mnie w ten zwariowany świat i porwał lekkością pióra. Świetnemu stylowi autor zawdzięcza stworzenie znakomitej lektury, która nijak ma się do dotychczasowych opracowań natury obozowej.

„Rosja w Łagrze” to książka oryginalna i ciekawa. Sołoniewicz zrywa z dotychczasowym klimatem pisania na temat radzieckich obozów i stawia na swoisty „show”. Wysokie umiejętności pisarskie pozwalają mu na błyskotliwe opisywanie obozowej i radzieckiej rzeczywistości, obnażanie ówczesnych absurdów i demaskowanie głupoty sowieckich działaczy. Czyta się to świetnie. Nie wiem natomiast, ile w tym wszystkich prawdy, a ile umiejętnego kreowania gwiazdy ucieczek. Być może zerwanie z tradycyjnym martyrologicznym schematem pisarskim nie wszystkim przypadnie do gustu. Trzeba jednak oddać Sołoniewiczowi, że zrobił to w bardzo dobrym stylu i świetnie wykorzystał swój czas na historycznej scenie literackiej.

Ocena: