„Pluton. Bohaterowie w Ardenach” – recenzja książki

Rok wydania – 2011

Autor – Alex Kershaw

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 301

Seria wydawnicza – Gry Wojenne

Tematyka – opowieść o zmaganiach alianckich żołnierzy podczas bitwy o Ardeny – autor omawia starcie pod Lanzerath.

Bitwa o Ardeny, mimo tysięcy stron dokumentacji historycznej i setek książek poruszających ten temat, wciąż może zaskakiwać. Ostatnia ofensywa niemiecka na froncie zachodnim, jak popularnie zwykło się mówić, fascynuje badaczy przeszłości od lat – pasjonaci dziejów II wojny światowej do dziś nie mogą jednoznacznie ustalić, jaki był główny cel uderzenia, co motywowało Hitlera do dramatycznego zrywu, wreszcie jak przebiegały kolejne frontowe starcia. Alex Kershaw, brytyjski historyk z bogatym literackim drugowojennym CV, postanowił wykopać i wyciągnąć na światło dzienne kolejną opowieść. Zabiera swoich czytelników w podróż do przygranicznego belgijskiego miasteczka Lanzerath, gdzie kilkadziesiąt lat temu doszło do niezwykłej batalii. Kilkunastu młodych amerykańskich żołnierzy, niedawno przybyłych do Europy, stanęło oko w oko z potęgą niemieckiej armii. I, choć nie na długo, zdarzył się cud – bronili się przed przeważającym przeciwnikiem na tyle długo, by zasłużyć sobie na zaszczytne miano bohaterów.

Książkę „Pluton. Bohaterowie w Ardenach” przygotowało Wydawnictwo Znak. Stała się częścią serii „Gry wojenne”, którą zainicjowało opracowanie Terry’ego Brightona pod tym samym tytułem. Warto zatem zwrócić uwagę na podstawowe cechy publikacji – twardą, estetyczną okładkę, charakterystyczną kolorystykę, ciekawe projekty graficzne i wkładki ze zdjęciami. Fotografii, jakie obserwować możemy w „Plutonie”, jest kilkadziesiąt, a każda z nich została czytelnie opisana. Co więcej, do tekstu dołożono kilka planów i mapek sytuacyjnych. Szkice ułatwiają nam odnalezienie się we frontowej rzeczywistości. Szkoda, iż jest ich tak niewiele, bowiem ich wartość merytoryczna jest wysoka. Na bardzo dobrym poziomie stoi także praca tłumaczenia i korekty, dzięki czemu tekst jest spójny, poprawny językowo i pozbawiony błędów interpunkcyjnych. Innymi słowy, pod względem redakcyjnym nie można mieć zastrzeżeń.

Analizę tekstu zacząć powinniśmy od konstrukcji książki. Na opowieść składają się cztery części, z których każda opowiada o innym okresie działalności plutonu – pierwsza to swoiste wprowadzenie do ogólnej sytuacji na froncie. Kershaw zdecydował się na zamieszczenie szeregu informacji dotyczących planów niemieckich, zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu (choć akurat ten fragment mógł sobie podarować) i wreszcie przygotowań aliantów do dalszych walk w końcówce 1944 roku. Druga część zawiera opis zmagań w rejonie Lanzerath i heroiczną obronę plutonu z 394. pułku. Wydaje się, iż to właśnie tutaj czytelnicy znajdą najciekawsze informacje. Elektryzujące są sprawozdania z kolejnych godzin ofensywy niemieckiej. Warto podkreślić, iż Kershaw nie koncentruje się wyłącznie na amerykańskim pułku. Swobodnie przemieszcza się po linii frontu i wielokrotnie gości po stronie niemieckiej, dzięki czemu uzyskujemy pełny obraz starcia, bez faworyzowania którejkolwiek ze stron. Na pochwałę z pewnością zasługują emocjonujące opisy sytuacji w szeregach Amerykanów. Analiza zachowań osiemnastu żołnierzy, pełne ekspresji wypowiedzi – wszystko to jest pochodną odbytych z nimi rozmów, wspomnień uczestników tamtych wydarzeń. Narracja Kershawa stoi na wysokim poziomie, z łatwością przyciąga czytelników. Oddaje frontowe emocje, skrupulatnie opisuje rzeczywistość widzianą oczami żołnierza. Nie brakuje chwil chwalebnych, nie brakuje też zwątpienia i rezygnacji. Całość jest niezwykle dynamiczna, a dialogi między żołnierzami obsłużyłyby niejeden film sensacyjny.

W dalszej części publikacji Kershaw przenosi nas na terytorium III Rzeszy, gdzie obserwujemy życie za drutami Stalagu. Autor książki opisuje nie tylko egzystencję jeńców. Umiejętnie śledzi rozwój wydarzeń na froncie, przeplatając informacje doniesieniami ze sztabów obu stron konfliktu. Pojawiają się krótkie anegdoty, niektóre o zabarwieniu humorystycznym. Zauważalne jest jednak, iż trzecia część wyraźnie ustępuje drugiej. Z pewnością jest to kwestia dynamiki narracji i potencjału opowiadanej historii. Wreszcie czwarta część zamyka opowieść o bohaterskich żołnierzach amerykańskiego plutonu. Przenosimy się do lat powojennych i obserwujemy dalsze losy uczestników bitwy o Lanzerath. Jest zatem szereg informacji o zatrudnieniu, życiu prywatnym żołnierzy. Wreszcie docieramy do momentu, który w życiu plutonu był równie ważny, co wcześniejsze batalie – w 1981 roku prezydent Carter nadał żołnierzom 394-ego szereg odznaczeń. Wydaje się, iż dopiero w kilkanaście, a może i w kilkadziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej zaczęto tworzyć legendę bohaterskiego plutonu, który wcześniej był zwyczajnie zapomniany. Dzięki Kershawowi i jego publikacji historia Amerykanów ujrzała światło dzienne także w Polsce.

Alex Kershaw zdecydował się na sięgnięcie po historię mało znaną, lecz fascynującą. Z łatwością wykorzystał potencjał drzemiący w opowieści o niewielkiej grupie amerykańskich żołnierzy, którzy stawiają czoła potędze hitlerowskiej armii. Ich historia przypominać może zmagania naszych rodaków, którzy dzielnie bronili się pod Wizną, by następnie wycofać pod naporem przeważającego przeciwnika. „Amerykańskie Termopile” to z jednej strony wspaniała lektura napisana w doskonałym beletrystycznym stylu, z drugiej świetna dokumentacja zmagań plutonu z 394. pułku 99. Dywizji Piechoty. Kershaw umiejętnie połączył świetny styl literacki z doskonałą historyczną narracją, przenosząc nas w samo serce ardeńskich zmagań, a następnie w tragiczny świat obozowej rzeczywistości. Dzięki temu zabiegowi historia bohaterskiego plutonu wydaje się być pełna, nie została urwana po kapitulacji w Lanzerath, a czytelnicy, niczym ówcześni żołnierze, udali się w podróż, która zakończyła się w 1981 roku, gdy prezydent Carter nadawał plutonowi prestiżowe odznaczenia wojenne, czyniąc z oddziału „the most decorated American platoon of World War II”.

Ocena: