„Królestwo za mgłą” – recenzja książki

Rok wydania – 2017

Autor – Michał Wójcik, Zofia Posmysz

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 320

Seria wydawnicza – Brak

Tematyka – zapis rozmów dziennikarza Michała Wójcika z więźniarką Auschwitz, Zofią Posmysz.

W tym roku minęły 72 lata od wyzwolenia obozu Auschwitz przez Armię Czerwoną. Szmat czasu. Coraz mniej jest tych, którzy pamiętają ten dziwny dzień. Dziwny, bo oto kilkanaście tysięcy więźniów doczekało upragnionej wolności, właściwie wracając zza grobu. Dziwaczny, bo cóż to była za wolność. Fizycznie, może i wolność. Psychicznie, zniewolenie na zawsze, ponieważ obrazy jednej z największych zbrodni w dziejach ludzkości wryły się w pamięć na zawsze. Tak rzadko wsłuchujemy się w ich głos. Lektura wywiadu z Zofią Posmysz nie jest łatwa, ale ma w sobie coś odświeżającego. Była więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego, przeżyła eksperymenty medyczne, przetrwała Marsz Śmierci, a po wojnie przelała spostrzeżenia na papier, tworząc „Pasażerkę”. Postać niezwykła, nietuzinkowa, czego dowodem jest zapis rozmów z Michałem Wójcikiem.

Na wstępie kilka słów na temat wydania książki. Na rynek trafiła za sprawą Wydawnictwa Znak Litera Nova. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do przygotowania publikacji. Prosta forma okładki świetnie wpisuje się w całą historię. Zofia Posmysz nie kreuje się na bohaterkę, nie robi z siebie historycznej gwiazdy. Jej wspomnienia to szczera podróż do bolesnej przeszłości. To także kolejny głos przestrogi. Jeśli nie będziemy w stanie wyciągnąć z niej wniosków, podobny koszmar może się powtórzyć, bo natury kata nie da się wyplenić. A kat, jak mówi bohaterka książki, kat ma satysfakcję z bicia do końca. Tak wyglądało Auschwitz od środka.

Książka składa się w głównej mierze z zapisów 15 rozmów, jakie Wójcik odbył z Zofią Posmysz. Publikację uzupełniają interesujące aneksy, w tym przedruk wierszy więźniarki z czasów pobytu w Auschwitz. O samym obozie napisano już naprawdę wiele, a funkcjonujące tam dzisiaj muzeum jest przykładem troski o podtrzymywanie trudnej pamięci i upamiętnianie martyrologii narodów – polskiego, żydowskiego i innych prześladowanych przez niemieckich oprawców. Książka jest kopalnią anegdot opowiedzianych ze swadą i dużym wyczuciem. Zofia Posmysz musi być wspaniałym rozmówcą, Michał Wójcik dostał bowiem do rąk znakomity materiał. Trzeba mu również oddać umiejętność prowadzenia dialogu, wsłuchiwania się w to, co druga strona ma do powiedzenia. A ta do powiedzenia ma naprawdę wiele.

Zofia Posmysz rysuje Auschwitz z perspektywy człowieka więzionego, obserwatora niewyobrażalnej wcześniej zbrodni. Jej aktywność w obozie pokazuje, że nie była jedynie biernym świadkiem wydarzeń. Musiała podejmować liczne wysiłki, by przeżyć. Często lawirować wśród Niemców, sprytnie wykorzystywać okazje do poprawienia warunków bytowych. Nie jest to historyczny zapis będący w gruncie rzeczy odzwierciedleniem brutalnej, ale dość prostej statystyki. To pełne emocji, pełne ludzkich dramatów spojrzenie na życie za drutem kolczastym. Na dramatyczną walkę o to, by przetrwać kolejny dzień w piekle. Wiele z przytoczonych historii zwyczajnie chwyta za serce, jak choćby wspomnienie o błagalnym śpiewie więźniarek w czasie jednego z morderczych apeli. Gdy Zofia Posmysz opowiada o wznoszącym się do niebios „Słuchaj, Jezu, jak Cię błaga lud”, po plecach przechodzą ciarki. Nie mam wątpliwości, że książka stanie się jednym z cenniejszych dokumentów na temat obozowego życia. Jest prawdziwa, a przy tym nie bazuje wyłącznie na emocjach. Rozmówczyni Michała Wójcika potrafi mówić rzeczowo, opowiada historie ze szczegółami, ale nie rozwodzi się przesadnie nad kwestiami natury człowieka, nie czyni specjalnych wyrzutów pod adresem oprawców. Nie oznacza to, że swoją historię przekazuje machinalnie. Bynajmniej. Jest przekonująca, umie zainteresować czytelnika, umiejętnie buduje kolejne anegdoty. To wszystko sprawia, że książka wciąga, daje nawet powiew optymizmu, jakby szansę na zrozumienie fenomenu ludzkiego życia. Bo Auschwitz to także cenna lekcja, jak pozostać człowiekiem, jak nie dać się złamać i po prostu żyć mimo bolesnych wspomnień.

W konsekwencji „Królestwo za mgłą” to doskonała lektura o ogromnym potencjale. Przede wszystkim poznawczym, bo Zofia Posmysz to wspaniałe źródło informacji na temat życia w Auschwitz. Z drugiej strony, o potencjale czytelniczym. Lektura stoi na wysokim poziomie, także redakcyjnym, za co gratulacje należą się również Michałowi Wójcikowi. Widać, że ma doświadczenie i historyczne wyczucie, które zdobywał, pisząc m.in. o żołnierzach Polskiego Podziemia. Rozumie tamte realia, zadaje pytania, które komponują się z całą historią. Kilkanaście spotkań dwojga ludzi, których dzieli tak wiele przyniosło wspaniałe owoce. Jeszcze niejednokrotnie będę wracał do „Królestwa za mgłą”, by sobie przypomnieć, może by próbować zrozumieć, ale nade wszystko by pamiętać.

Ocena: