Cyngielki, gwardzistki, terrorystki – Michał Wójcik – recenzja książki

Tytuł – Cyngielki, gwardzistki, terrorystki. Polki, które zabijały dla sprawy.

Rok wydania – 2023

Autor – Michał Wójcik

Wydawnictwo – Znak Literanova

Liczba stron – 304

Tematyka – życiorysy Polek zaangażowanych w akcje likwidacyjne i zamachy – nietuzinkowe postaci, które odegrały istotną rolę w kształtowaniu polskiej historii.

Ocena – 7,0/10

Przez zupełny przypadek, choć może jest to znak pewnego trendu w polskiej literaturze historycznej, niemal równocześnie miałem przyjemność recenzować kilka książek poświęconych zaangażowaniu kobiet w trakcie II wojny światowej. Każda z nich była nieco inna, w każdej kładziono nacisk na odmienne aspekty. Wspólnym mianownikiem były jednak bohaterskie kobiety, o których historycy piszą mało lub w ogóle. Michał Wójcik, jak słusznie podkreślono w opisie „Cyngielek, gwardzistek, terrorystek”, sięga po 12 życiorysów, z których jasno wynika, iż nie brakowało Polek, które wydatnie dokładały się do akcji kojarzonych stereotypowo z mężczyznami. Ba, niektóre z nich po prostu zabijały z zimną krwią. Pisały swoje karty historii, nierzadko dramatycznej, a czasem niezwykle kontrowersyjnej.

Czy płeć powinna mieć w tym wypadku jakiekolwiek znaczenie? Zdecydowanie. Nawet współcześnie siły wojskowe są zdominowane przez mężczyzn. W okresie II wojny światowej o parytetach nikt nie myślał, a zaangażowanie kobiet na niektórych płaszczyznach zwyczajnie wyprzedzało epokę. Jest to jeden z podstawowych morałów płynących z lektury książki Wójcika. Autor słusznie podkreśla wyjątkowość opisywanych przez siebie biografii, zwracając uwagę na zaangażowanie właśnie kobiet. Stereotypowo nie kojarzą się one czytelnikom z zamachami, do których trzeba było nie lada odwagi, precyzji, umiejętności, a nade wszystko zimnej krwi. Po lekturze książki Wójcika nie mam wątpliwość, że żadnego z tych przymiotów im nie brakowało.

Właściwie od początku zakładałem, że książka będzie przede wszystkim efektowna. Pod tym względem na pewno się nie rozczarowałem. Zastrzeżenia można mieć do pewnych elementów w warstwie merytorycznej, przy czym należy pamiętać, że opracowanie ma charakter popularnonaukowy i popularyzatorski. Z tego zadania Michał Wójcik wywiązuje się bardzo dobrze, a przy tym porusza szereg wątków, które z pewnością nie są znane szerszemu gronu czytelników. Minusem wydaje się natomiast przesadnie kwiecista narracja. Wójcik niby dobrze komponuje ją z treścią, ale momentami traci z oczu główne bohaterki opracowania i rozwleka poboczne wątki, robiąc to w sposób nadmiernie egzaltowany. Szkoda, że tego miejsca autor nie poświęcił na zarysowanie szerszego kontekstu działalności kobiet, ze szczególnym uwzględnieniem ich społecznej pozycji, może nawet historycznego tła, które pozwoliłoby uchwycić czytelnikom wyjątkowość opisywanych zdarzeń. Rozumiem natomiast, że forma quasi-reportażu wymuszała na Wójciku pewien specyficzny styl, a przy tym kompromisy w postaci efektowności literackiej za cenę skrótowości ujęcia.

Na marginesie historii o samych kobietach warto wyłapać sporo informacji na temat kulisów funkcjonowania polskiego podziemia i organizacji specyficznych akcji, szczególnie tych o charakterze likwidacyjnym. Ścisła tajemnica, sprzeczne informacje, czasem uzasadnione wątpliwości, czy rozkazy mają sens i czy faktycznie pochodzą od osób uprawnionych do ich wydania. Innymi słowy wojenny chaos, w którym wielu działaczek i działaczy podziemia musiało się jakoś odnaleźć, wierząc, że ich czyny idą na konto wspólnej sprawy. Dziś odtworzenie procesów decyzyjnych nie zawsze jest możliwe. W wielu przypadkach bazujemy na pojedynczych zeznaniach, które także mogą wypaczać rzeczywisty przebieg zdarzeń. Wójcik między wierszami, na ile starcza mu miejsca, stara się zwracać uwagę na pewne nieścisłości i poszlaki, Ale przy takiej formie opracowania z oczywistych względów nie jest w stanie uwzględnić wszystkich aspektów. Cieszę się natomiast, że pamięta o uświadomieniu czytelników, nawet jeśli zarysowany przez niego kontekst historyczny jest dość płytki.

Mimo drobnych mankamentów wygrywa przede wszystkim przyjemność płynąca z lektury. Wójcik, nawet jeśli kwiecisty narracyjnie, opowiada o wybranych bohaterkach ze swadą i zapewnia nam kilka godzin historycznej rozrywki. Tego powinniśmy oczekiwać od opracowań o charakterze popularyzatorskim. Autor czuje klimat doskonale i to się sprawdza.

Ocena – 7,0/10