„Byłam sekretarką Hitlera” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Christa Schroeder

Wydawnictwo – Bellona

Liczba stron – 375

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – opowieść o życiu Hitlera z perspektywy sekretarki, która spędziła 12 lat u jego boku.

Zawsze z lekkim sceptycyzmem podchodzę do wspomnień ludzi z najbliższego otoczenia dyktatorów. Niby byli wewnątrz tego wszystkiego, niby codziennie spotykali najważniejsze postaci danego okresu, a jednak wciąż z pewnym wahaniem podchodzę do ich relacji. Nie chce mi się bowiem wierzyć, że po tak długim okresie służby „wodzowi” człowiek potrafi zachować obiektywizm. Christa Schroeder spędziła u boku Adolfa Hitlera kilkanaście lat, obserwując najpierw rosnącą potęgę dyktatora, a później szybki upadek. Wydana przez Bellona publikacja „Byłam sekretarką Hitlera” jest jednak na tyle cennym źródłem informacji, że część rozterek możemy odłożyć na bok. 12 lat u boku wodza dało Schroeder aż nadto materiałów, które po latach wykorzystała w swojej książce, odsłaniając kulisy życia Führera.

Najpierw kilka słów na temat wydania i pracy wydawnictwa. Jeśli chodzi o kwestie graficzne – bez większego szału. Wkładka ze zdjęciami archiwalnymi nie wyróżnia się szczególnie i właściwie można sobie darować głębsze rozważania. Na uwagę zasługuje jednak praca tłumacza i wydawcy, którzy nie szczędzili uwag na marginesie tekstu. Szkoda, że wyrzucono je na koniec książki, ale przy takiej objętości przypisów nie było innego wyjścia. 100 stron, Drodzy Państwo. 100 stron! Chapeau bas! Właśnie za to cenimy świadomych wydawców dbających o dobro czytelnika. Na tych stu stronach poruszono wszystkie najważniejsze tematy zawarte w książce Christy Schroeder. Wyjaśniono nieścisłości, wskazano na braki, przemilczenia lub przeinaczenia, wykazano błędy, rozwinięto pewne myśli. Znakomita praca redakcyjna w zakresie adnotacji, która doskonale uzupełnia narrację autorki. Pamiętajmy o tym przy lekturze książki – bez tego, co zostało wrzucone po tekście głównym nie ma co się brać za analizę i ocenę.

Opowieść Christy Schroeder to połączenie pracy bystrego obserwatora z człowiekiem dość odważnym w osądach. Kobieta dzieli się bowiem prywatnymi opiniami, a poszczególne wydarzenia okrasza komentarzem. Sekretarka Hitlera nie dała się jednak ponieść burzy uczuć, które przecież musiały jej towarzyszyć podczas pisania wspomnień. W bardzo ciekawy sposób przedstawia Hitlera i jego najbliższe otoczenie, nie szczędząc pikantnych szczegółów. Dużą wartość poznawczą ma jej charakterystyka wodza ukazująca różne oblicza dyktatora. Schroeder zgrabnie oddaje emocje, jakie towarzyszyły Hitlerowi w kolejnych momentach jego życia. Są zatem zabawne anegdoty, żarty i uśmiechy, jest gniew, frustracja, wreszcie zniechęcenie i beznadzieja. Autorka wspomnień nie koncentruje się wyłącznie na opisywaniu humorów Führera. Patrzy bowiem również na podejmowane przez niego decyzje, ocenia wygląd zewnętrzny i sposób bycia. Poznajemy zatem męczące dyktatora tiki, ułomności jego natury i drażniące ceremonie związane z życiem w „orszaku wodza”. Nie powinniśmy być zaskoczeni ilością szczegółów – Christa Schroeder miała 12 lat na dokładne obserwacje i umiejętnie wykorzystała ten czas. Wiele z informacji potraktować możemy jako ciekawostki. Bezpośrednia relacja ze sztabu wodza uwidacznia nam, jak skomplikowana była ochrona Hitlera, jak często podróżował i w jaki sposób podejmował kluczowe dla przebiegu wojny decyzje. Schroeder miała swego rodzaju szczęście, stając się częścią tej historii.

Lektura przysporzyła mi sporo radości i z zaciekawieniem przewracałem kolejne karty wciągającej publikacji. Schroeder sięgnęła sedna, ukazując życie Hitlera od środka. Żaden z biografów dyktatora nie miał możliwości bliższego przyjrzenia się jego codziennej rutynie, żaden nie obserwował go z tak bliska. Właśnie to stanowić może największy minus książki. Odniosłem bowiem wrażenie, iż Schroeder zbyt mocno przywiązała się do Hitlera i w dużym stopniu zatraciła obiektywizm, przynajmniej częściowo dając się ponieść kultowi wodza. W efekcie jej relacja może znacząco rozmijać się z realiami, bowiem wytworzyła ona własny obraz dyktatora. Stąd też jej opowieść trzeba przepuścić przez sito podejrzliwości. Pamiętajmy również, że pani Schroeder nie mogła przedstawić się jako gorliwa nazistka, a przecież bez odpowiedniego zacięcia ideologicznego nie byłaby w stanie spędzić 12 lat u boku Hitlera. Co więcej, jej zapiski zostały skompletowane po śmierci autorki, a w niektórych miejscach uzupełnił je wydawca. W efekcie mogą one nosić znamiona innego stylu pisania, a przede wszystkim myślenia. Tego nie uda się już dzisiaj ustalić.

Książka jest cennym źródłem informacji, ale źródłem, które wzbudza uzasadnione podejrzenie manipulacji. Wykreowany wizerunek Hitlera może rozmijać się z prawdą historyczną, choć Schroeder niewątpliwie starała się ukazać czytelnikom kulisy życia dyktatora. Miała niezwykłą szansę, by stać się jednym z ogniw, które poruszały trybami historycznej machiny. Dzięki Wydawnictwu Bellona, którego świetną pracę należy raz jeszcze podkreślić, zabiera nas w ciekawą podróż do przeszłości. Czy prawdziwą? To już każdy musi ocenić sam.

Ocena: