Przeszli do historii jako fanatycznie piloci-samobójcy, którzy woleli wybrać śmierć niż niehonorową kapitulację. Zdecydowana większość zgłaszała się na ochotnika.
Umrzeć jak największym kosztem przeciwnika – jak werbowano kamikaze?

Przeszli do historii jako fanatycznie piloci-samobójcy, którzy woleli wybrać śmierć niż niehonorową kapitulację. Zdecydowana większość zgłaszała się na ochotnika.
Nie byłoby współczesnych okrętów podwodnych, gdyby nie stulecia marzeń o zejściu pod wodę. Ludzkość przeszła długą drogę prób i błędów, które zaowocowały stworzeniem zagrożenia o trudnej do przewidzenia skali.
Celem I Korpusu Polskiego była obrona wybrzeży szkockich przed spodziewaną agresją niemiecką. Odpowiedzialni za budowę umocnień polscy saperzy mieli pełne ręce roboty…
Drezno stało się symbolem zniszczeń, jakie w czasie II wojny światowej dosięgły niemieckie miasta. Nie było jedynym celem zmasowanych nalotów, ale ze względu na skalę zniszczeń można je uznać za przypadek wyjątkowy.
Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich była już załadowana na okręty, które miały zawieźć Polaków do Grecji. W ostatniej chwili operację odwołano, a jednostka uniknęła pewnego rozbicia i niewoli.
Powojenna odbudowa miasta była symbolem podnoszenia się Niemiec z wojennej pożogi, ale i przyczynkiem do dyskusji na temat moralnych aspektów nalotów alianckich bombowców na niemieckie miasta.
Michael Sinclair był jednym z najbardziej pomysłowych uciekinierów z niemieckich obozów jenieckich. Choć większość prób kończyła się fiaskiem, jego upór (i dobór środków) był po prostu fascynujący.
Swoje największe tryumfy święcił nie w klasycznym ringu, a w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, gdzie walczył na śmierć i życie. Jako jeden z niewielu mógł obić gębę niemieckiemu kapo i nie zostać za to pociągniętym do odpowiedzialności.
Na krótko przed wybuchem drugiej wojny światowej w gronie wyższych rangą dowódców armii niemieckiej rozważano pomysł zorganizowania w ramach Wehrmachtu oddziałów specjalnych, które stosowałyby taktykę partyzancką.
Będąc pilotem czeskiego dywizjonu 312, po mistrzowsku opisał emocje towarzyszące pilotom nie tylko w każdym locie, ale i w życiu codziennym. Żyli z dnia na dzień. Intensywnie.