„Iziu, Iziu… teraz my tym sk**nom pokażemy!”

Izydor Modelski dekoruje alianckich lotników w 1941 roku. Zdjęcie za: NAC.

Gdy po Wojnie Obronnej 1939 roku władzę przejmował ośrodek emigracyjny, już w pierwszych tygodniach nowych rządów planowano osądzenie winnych klęski kampanii wrześniowej. Antysanacyjna opozycja wreszcie mogła działać. Przez lata ich zdanie ignorowano, a obóz piłsudczyków uciekał się do różnych – często bezprawnych i dość brutalnych – metod odseparowania swoich przeciwników od wpływu na rządy. Gdy jednak do władzy doszedł gen. Władysław Sikorski, jego poplecznicy zwęszyli okazję na dokonanie zemsty za lata upokorzeń. Przybywający do Paryża politycy i wojskowi serdecznie się witali, nie przebierając w słowach. Do płk Izydora Modelskiego podszedł jeden z jego byłych podopiecznych i w pełnych animuszu słowach stwierdził: „Iziu, Iziu, nareszcie u władzy. Ale my tym skurwysynom teraz pokażemy!”.

I pokazali, a brylował w tym właśnie Modelski. 10 października 1939 roku powołano do życia Biuro Rejestracyjne, przez które przechodził obowiązkowo każdy żołnierz Wojska Polskiego przybywający do Francji. Następnie pracownicy Biura dokonywali przesłuchania, decydując o opcji przydziału. I tak, dla poprawnie rozliczonych znajdowały się przydziały w regularnej armii (dwie kategorie: albo w konkretnej jednostce, albo w wojsku, ale z obietnicą późniejszego obsadzenia stanowiska). Trzecią kategorię stanowiły osoby, pod adresem których kierowano mniej poważne zastrzeżenia natury politycznej lub wojskowej. Trafiali oni do rezerwy Naczelnego Wodza. Czwarta grupa odsyłana była do dyspozycji ministerialnej. Wreszcie „ostatnią kategorię stanowili oficerowie, których sprawy trafiły do właśnie powołanego Wojskowego Trybunału Orzekającego. To dla nich był obóz specjalny w Cerizay, a po ewakuacji do Wielkiej Brytanii w Rothesay na wyspie Bute, zwanej Wyspą Wężów” (Andrzej Garlicki, „Lustracja sanacji”).

Działania komisji określić należy jako częściowo bezprawne, bowiem z inspiracji płk Modelskiego i prof. Kota została ona przekształcona „na biuro śledcze, w którym Modelski odgrywał rolę inkwizytora” (Błażyński Zbigniew (red.), „Władze RP na obczyźnie podczas II wojny światowej”). Przesłuchiwani świadkowie składali często tendencyjne zeznania prowokowane przez członków komisji, którym zależało na obciążeniu popleczników poprzedniego systemu. Gen. Marian Kukiel stwierdził nawet, że „w Paryżu zaczynał się czyściec tak zwanej weryfikacji oficerów […] wszędzie, gdzie było to możliwe węszono 'szkodników’ sprawy polskiej” . Efektem wielomiesięcznych prac komisji było 300-stronicowe opracowanie szkalujące wojskowych i polityków sanacji. Raport, oparty na fałszerstwach i przeinaczeniach, został przekazany sojusznikom, którzy z politowaniem przyjęli wynurzenia Modelskiego, prawdopodobnie dostrzegając, iż otoczenie Sikorskiego jest przesadnie skoncentrowane na rozgrywkach wewnętrznych.

Utworzony 22 listopada 1939 ośrodek w Cerizay już w dwa dni później przyjął transport kilkudziesięciu oficerów, także wysoko postawionych generałów. Wobec uwięzionych stosowano liczne rygory, w tym znaczące zmniejszenie poborów, kontrolę korespondencji i, co oczywiste w tej sytuacji, ograniczenie swobód osobistych. Zbudowany w ten sposób system inwigilacji obejmował do stu oficerów jednocześnie. W drugiej połowie 1940 roku, w związku z kapitulacją Francji i ewakuacją naczelnych władz RP do Londynu, ośrodek został przeniesiony do Rothsay w Szkocji, gdzie funkcjonował właściwie do końca wojny. Przez Wyspę Wężów przeszło aż 1500 więźniów.

Zdjęcie tytułowe: Izydor Modelski dekoruje alianckich lotników w 1941 roku. Zdjęcie za: NAC.