II Rzeczpospolita po włosku – wizyta Dino Grandiego w Warszawie

Relacje Polski i Włoch w okresie międzywojennym toczyły się zmiennym trybem. Z jednej strony Polacy i Włosi utrzymywali przyjazne relacje, zwłaszcza w sferze prywatnej. Z drugiej strony interesy polityczne II Rzeczpospolitej i Królestwa Włoskiego były często różne, a nawet sprzeczne. W dodatku, do 1935 roku, pewnym cieniem na państwowych relacjach polsko-włoskich kładła się niechęć, jaką darzyli się nawzajem Józef Piłsudski i Benito Mussolini. Dlatego też obie strony przykładały wagę do kurtuazyjnych wizyt, które choć wnosiły niewiele konkretów, to ocieplały wzajemne relacje. Jedną z nich była wizyta szefa włoskiego MSZ Dino Grandiego w Warszawie na początku czerwca 1930 roku.

Wizyta z Orderem Orła Białego

Dino Grandi, szef włoskiego MSZ w latach 1929-1932, był postacią znaczącą w ówczesnej Italii. Jako jeden z kluczowych faszystów, był bliskim współpracownikiem Mussoliniego i posiadał duże wpływy w Partii Faszystowskiej oraz dyplomacji. Mimo tego jednak nie należał do bezkrytycznych zwolenników rządów duce – w przyszłości miał nawet odegrać istotną rolę w pozbawieniu Mussoliniego władzy.

Do Polski przybył na początku czerwca 1930 roku. Rozmawiał wówczas z czołowymi polskimi politykami, m.in. marszałkiem Józefem Piłsudskim, prezydentem Ignacym Mościckim czy ministrem spraw zagranicznych Augustem Zaleskim. W Warszawie złożył wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza i uroczyście przeszedł pod proporcami wywieszonymi przez mieszkających w Polsce Włochów. 7 czerwca otrzymał Order Orła Białego – wówczas dość często przyznawany zagranicznym przywódcom i szefom dyplomacji. Oprócz Warszawy odwiedził m.in. także Kraków, gdzie zwiedził Zamek Królewski na Wawelu.

Dino Grandi (4. z lewej) przed sarkofagiem św. Stanisława na Wawelu. Widoczni także: August Zaleski (5. z lewej), pani Grandi (6. z lewej) oraz pani Ewelina Zaleska (7. z lewej) (NAC).

Jednocześnie przeprowadził szereg rozmów dotyczących bieżącej polityki. Były one dość szczere, niemniej jednak nie przełożyły się na konkretne decyzje. Grandi wysłuchał bowiem skarg Piłsudskiego na Czechów i Litwinów oraz dowiedział się, że polskiego przywódcy nie interesują sprawy Jugosławii – istotne z kolei dla Włochów. Zgodzono się przy tym, że korzystne byłoby polepszenie relacji między Rumunią a Węgrami oraz ustalono, że nowy „punkt zapalny” w Europie przeniósł się nad Bałtyk. I na tym w zasadzie wizyta się zakończyła.

Polska z włoskiego punktu widzenia

Z perspektywy historycznej największą wartość mają jednak opinie wystawione przez Grandiego o różnych aspektach funkcjonowania II Rzeczpospolitej. Choć były one jego osobistymi przemyśleniami, to jednak dość dobrze pokrywały się z opinią większości ówczesnych włoskich polityków. Dlatego też warto poświęcić im nieco uwagi.

Po pierwsze, Grandi zwrócił uwagę na sympatię jaką Polacy żywili wobec Francji. Wówczas to Francja była kluczowym sojusznikiem Polski, co dla Włoch stanowiło czynnik niekorzystny. Woleliby oni, żeby przyjaźń polsko-francuska osłabła na rzecz przyjaźni polsko-włoskiej. 15 czerwca zatem – wracając ze swojej wizyty – Grandi pisał z zadowoleniem o tym że udało mu się wywołać zaniepokojenie w Paryżu. A sami Polacy mieli być już trochę zniechęceni tym, że Francja „traktowała ich jak wasali”. Opinia ta była niezbyt słuszna, ponieważ Polacy przez całe międzywojnie głównego sojusznika upatrywali właśnie we Francji. Ewentualne zbliżenie w relacjach z Rzymem miało się z kolei odbyć bez skazy na relacjach z Paryżem. Roman Dmowski, niekwestionowany lider endecji, tworzył nawet koncepcje sojuszu obejmującego Polskę, Francję i Włochy. Sojusz taki byłby mile widziany także przez rządzącą sanację. Jego podstawę stanowić miała jednak przyjaźń z Francją – która zawsze była „numerem jeden” dla polskiej dyplomacji.

Dino Grandi (salutuje) podczas uroczystości poświęcenia Cmentarza Żołnierzy Włoskich na Bielanach. Widoczna kompania honorowa 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej oraz (obok Grandiego) ambasador Polski we Włoszech gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski (NAC).

Grandiego najbardziej zachwyciły w Polsce jednak nie te koncepcje geopolityczne… lecz Wojsko Polskie. W sprawozdaniu po powrocie do Włoch wychwalał polską armię, żandarmerię i policję. Wprost przyznawał, że Polska stanowi potęgę militarną, z którą należy się liczyć. Opinia ta, podzielana zresztą przez większość Włochów, była istotna dla Mussoliniego. Włoski dyktator oceniał bowiem państwa także poprzez pryzmat ich siły zbrojnej. Miał respekt dla armii jugosłowiańskiej, nisko oceniał wojsko rumuńskie i czechosłowackie. Liczne pochwały pod adresem Wojska Polskiego – takie jak te wyrażane przez Grandiego – doprowadziły także do tego, że włoski przywódca uważał również armię polską za istotną siłę.

Oprócz armii, Grandi pozytywnie ocenił także naród polski. Podobała mu się pracowitość Polaków, ich silny patriotyzm. Zaznaczał także, że dzięki dużemu przyrostowi naturalnemu Polacy mogą odgrywać jeszcze większą rolę w przyszłości.

Piłsudski według Włochów

Jak już wspomniano, Dino Grandi odbył także szczerą rozmowę z Józefem Piłsudskim. Choć była ona w gruncie rzeczy udana, to jednak potwierdziła rezerwę jaką włoscy faszyści utrzymywali wobec polskiego przywódcy. Piłsudski uchodził dla nich za przeciwieństwo Mussoliniego – nie był nowoczesnym dyktatorem, lecz staroświeckim „komisarzem” swojego kraju. Tezę tą wyraził dokładnie jeden z włoskim ambasadorów w Polsce, Giuseppe Bastianini: „Rząd Piłsudskiego nie jest reżimem i nie stanie się nim, ponieważ jego szef nie jest szefem partii, ale komisarzem nadzwyczajnym […] W istocie rzeczy Piłsudski jest liberałem-demokratą w zbroi staroświeckiego rycerza”.

Zdanie to podzielał także Grandi. W notatce zapisanej po powrocie z Polski porównał Piłsudskiego do Olivera Cromwella, zaznaczając że obaj przeszli w swoje karierze trzy fazy: „przygotowania rewolucyjnego, zwycięstwa rewolucyjnego i restauracji antydemokratycznej”. Rozmowę o polityce zagranicznej, jaką odbył z polskim marszałkiem, określił jako „alogiczną i paradoksalną”. Wreszcie na marginesie zanotował, że gdyby Piłsudski urodził się we Włoszech, to „nikt nie zwróciłby na niego uwagi”. Od razu widać zatem, że dobrego wrażenia Piłsudski na Grandim na pewno nie zrobił.

Dino Grandi w towarzystwie ambasadora Włoch w Polsce Alberto Martina Franklina (na lewo za Grandim) oddaje cześć poległym salutując przed Grobem Nieznanego Żołnierza (NAC).

Zresztą, ta rezerwa działała także w drugą stronę – Piłsudski nie darzył sympatią Mussoliniego, czemu dawał nawet wyraz w publicznych wypowiedziach. Gdy po zamachu majowym niektórzy komentatorzy zaczęli porównywać go do włoskiego duce, to w wypowiedzi z 26 sierpnia 1926 roku wprost uciął te spekulacje: „Nie myślcie, bym w systemie rządzenia chciał małpować Mussoliniego. Te wzorki [faszystowskie] z zagranicy, które mogą imponować naszym nacjonalistom, wcale nie pasują do psychiki polskiej ani nie są w moim guście”.

Co ciekawe, trudno jednocześnie określić od czego zaczęła się ta niechęć między Piłsudskim a duce. Czy to najpierw Piłsudski skrytykował Mussoliniego? Czy też Mussolini zachował się zbyt lekceważąco wobec Piłsudskiego, gdy ten w 1926 roku objął władzę po zamachu majowym? Trudno jednoznacznie to określić. Być może rzeczywiście zadziały tutaj różnice pokoleniowe i ideologiczne. W końcu Piłsudski, choć rządził autorytarnie, to nigdy nie stał się totalitarnym dyktatorem. Nie miał zresztą żadnej ideologii, wyrażanej przez masową partię, która byłaby konieczna do utworzenia choćby namiastki totalitaryzmu. Ponadto jego celem nigdy nie było ustanowienie w Polsce dyktatury, lecz „sanacja” – czyli uzdrowienie sytuacji politycznej. Z kolei Mussolini wprowadził w Królestwie Włoskim modelową dyktaturę, bazującą na konkretnej ideologii i wyrażającej ją Partii Faszystowskiej. Dyktatura ta, w przeciwieństwie do autorytaryzmu Piłsudskiego, miała być trwałym nowym ładem a nie przejściowym okresem „uzdrowienia”.

Dino Grandi (w jasnym garniturze) przechodzi przed pocztami sztandarowymi Faszystów Włoskich i witającymi go osobami na peronie Dworca Głównego w Warszawie. Towarzyszą mu: August Zaleski (drugi z prawej w pierwszym rzędzie) i ambasador Włoch w Polsce Alberto Martin Franklin (za Grandim z podniesiona ręką) (NAC).

Podsumowanie

Wizyta Dino Grandiego w Polsce w czerwcu 1930 roku nie przyniosła żadnych politycznych konkretów. Stanowiła jednak kluczowy element w procesie ocieplania wzajemnych relacji oraz była wyrazem chęci obu krajów do dalszej współpracy. Z historycznego punktu widzenia pozwoliła także spojrzeć na Polskę – wówczas rządzoną przez Piłsudskiego – oczami włoskich dyplomatów i polityków. Ich spojrzenie, ukazujące „II Rzeczypospolitą po włosku”, zawiera interesujące uwagi dotyczące Wojska Polskiego, relacji Polski z Francją czy stylu rządów Józefa Piłsudskiego. Na tej podstawie można wykazać, co włoskim politykom podobało się w międzywojennej Polsce, a co nie.

Bibliografia: Jerzy W. Borejsza, „Mussolini był pierwszy…”.

Fotografia tytułowa: Dino Grandi (2. z lewej) podczas spotkania z Marszałkiem Polski Józefem Piłsudskim w Druskiennikach 11 czerwca 1930 roku. Widoczni także August Zaleski (2. z prawej) oraz Józef Beck (1. z prawej). Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Marek Korczyk