Tak mała jest wieczność, że w serce żołnierza
zapada się cała, gdy strzał je uderza,
lecz Polska nie zmieści się nawet w serc górach,
to my z niej wstajemy, jak ognie w mundurach.
Mierzymy ojczyznę tętnami miłości,
bez Polski nie chcemy znać żadnej przyszłości,
rodzinnych stron dzwony ucichły w pamięci,
bo Bałtyk przytroczył śmierć koniom do pęcin.
Nie myśmy sprawili, że miłość się zmienia
na kule, bagnety i ciosy ramienia.
Zatrzasnąć granice! Czy ciemny czy modry
jest wszechświat: stoimy czołgami do Odry.
Po prawej na hełmach odbija się morze,
po lewej Karpaty, więc dusza nam gorze
i oręż nam będzie obrońcą miłości
do Polski, bez której nie chcemy przyszłości.
Adolf Sowiński urodził się w 1914 roku. Był poetą, dokonał szeregu tłumaczeń. Jego „Pieśń wojenna” to zapowiedź trudnej zbliżającej się wojny z Niemcami. Utwór powstał tuż po rozpoczęciu działań wojennych w reakcji na agresję hitlerowską. Już 3 września ukazał się drukiem w „Gazecie Polskiej”. W późniejszym okresie wielokrotnie przedrukowywany w rozmaitych pismach oraz antologiach. Autor wiersza wprost obarcza całą winą za wybuch wojny Niemców, którzy zamienili miłość „na kule, bagnety i ciosy ramienia”. Zapowiada obronę od Odry i zachęca Polaków do walki.