Dowódca podniósł twarz i rzekł
Słów kilka zbitych w kamień.
Żołnierze zdławić trzeba lęk
Za września złą kampanię.
Ruszycie dzisiaj tam, gdzie nikt
Przedostać się nie może.
Bo Ty pomożesz zdobyć szczyt,
Mój Miłosierny Boże.
Więc naprzód, naprzód! Zagrzmiał śpiew
Pod góry szorstkim pionem.
Nasz bagnet sięgnie tam, gdzie lew
Przelewał łzy czerwone.
Już Francji dumny żołnierz padł,
Szturmując dniem bezdroże.
Ten raz nam w plecy poślij wiatr,
Nasz miłosierny Boże.
Jak ślepcy nie najktrótszą z dróg
Błądzimy przez kontynent.
Niejeden z nas zapomnieć mógł
Ojczyznę jak dziewczynę.
W błękicie nam wyznaczył dom
Wierności srebrny orzeł.
Dotrzemy tam ze wszystkich stron,
Nasz Miłosierny Boże.
Sztandarem przyzdobili gruz
Na krańcach swego szlaku,
By pieśnią i szaleństwem wzrósł
Aliancki pierścień mapy
Więc miej w opiece tych, co dziś
Zasnęli w niepokorze
I tego, który kazał iść,
Mój Miłosierny Boże!
Kolejny z utworów poświęconych bitwie pod Monte Cassino, z jakimi miałem okazję się zapoznać przy okazji redagowania „Słowa o żołnierzu”. Nie ulega wątpliwości, iż szlak 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa cieszył się szczególnym powodzeniem twórców, także współczesnych. Leszek Czajkowski ukazuje bitwę w nowej perspektywie, czyniąc to z wdziękiem i wyczuciem godnym barda polskiej muzyki patriotycznej. Utwór pochodzi z albumu „Śpiewnik oszołoma” wydanego w 1996 roku. Jego brzmienie ociera się o takty marszowe, a cała wymowa jest z jednej strony patetyczna, z drugiej pełna emocji. Po przesłuchaniu pieśni wykonanej przez Czajkowskiego z pasją i zaangażowaniem poczułem dreszcze. Właśnie w ten sposób najłatwiej i najpiękniej można dokumentować wysiłek polskich żołnierzy na frontach II wojny światowej, zwłaszcza gdy idzie o tak ważną bitwę, jak batalia o Monte Cassino.