Rok wydania – 2011
Autor – Martin von Creveld
Wydawnictwo – Erica
Liczba stron – 270
Seria wydawnicza – Biblioteka Wojkskowa
Tematyka – porównanie potencjału wojskowego Wehrmachtu oraz US Army na przestrzeni lat 1939-1945.
Zarówno niemiecki Wehrmacht jak i amerykańska US Army stanowiły o sile armii walczących na frontach II wojny światowej. Porównanie siły bojowej wojsk prowadzić można na różnych płaszczyznach. Można przecież zestawiać dane statyczne dotyczące liczebności żołnierzy i uzbrojenia. Jest bodaj najłatwiejszy i najbardziej przemawiający do wyobraźni czytelników sposób. Jak się jednak okazuje, zestawienia to nie tylko cyferki, ale i ocena potencjału strategicznego czy narodowej mentalności, które wskazywać mogą zaawansowanie światowych armii. „Wehrmacht kontra US Army” to oryginalna, choć niepozbawiona wad praca Martina von Crevelda, która jednak pokazuje, iż wojna to nie tylko bezładna strzelanina, ale proces obejmujący tak wiele czynników, iż na co dzień zapominamy o jego złożoności.
Publikacja holenderskiego historyka ukazała się dzięki współpracy Wydawnictwa Erica oraz Tetragon. Jest pierwszą częścią serii „Biblioteka Wojskowa” adresowanej do miłośników militariów, głównie XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej. Nie są to wyłącznie opracowania dla pasjonatów, także przeciętny czytelnik znajdzie w nich sporo wartościowych, zaprezentowanych w ciekawych sposób wiadomości. Kooperacja wydawców z pewnością wyjdzie polskiemu rynkowi na dobre, bowiem jednym z założeń „Biblioteki Wojskowej” jest przybliżenie rodzimym czytelnikom dzieł najwybitniejszych pisarzy wojskowych. Na ocenę całości serii przyjdzie jeszcze pora, dzisiaj docenić trzeba założenia i przygotowanie produktu do druku. Jest schludnie i bardzo przejrzyście. Czytelny schematy i tabele, zdjęcia archiwalne (choć tutaj ponarzekać można na jakość i ilość fotografii), wykresy i zestawienia. Wszystko to, szczególnie przy takim zakresie tematycznym, wydaje się niezbędne. Cieszyć może zatem odpowiednie przygotowanie książki do druku.
Na samym początku określić należy, czym właściwie zajmuje się holenderski naukowiec. Dla wielu czytelników książka może okazać się małym rozczarowaniem ze względu na okrojony zakres kwestii merytorycznych. Creveld nie omawia bowiem zestawienia sił i środków, a jeśli już to robi ogranicza rozważania do minimum. O wiele bardziej interesują go kwestie poboczne, wśród których znaleźć możemy porównanie wojowniczości narodów, zarobków, okresów urlopowych w armii czy relacji na linii armia-społeczeństwo. Nie przypominam sobie, bym miał kiedyś do czynienia z tak niezwykłym ujęciem. Wydaje się jednak, iż momentami autor przesadnie zagalopował się w rozważaniach, ulegając zgubnej chęci podpierania wszystkiego wyliczeniami. W efekcie wiele rozdziałów sprowadza się wyłącznie do analizy prezentowanych tabelek, co przypomina mi durnawe lekcje Writingu poświęcone przepisywaniu bzdurnych danych. Dzięki Bogu, Creveld jest przy tym bardziej profesjonalny, bowiem omawia poszczególne statystyki, prezentując rozmaite wytłumaczenia danego stanu rzeczy. W efekcie liczba oficerów w armii amerykańskiej znajduje uzasadnienie autora, a spory odsetek niemieckich dowódców wywodzących się z wyższych klas społecznych obala tezę o rewolucyjnym charakterze armii. Podobnych rozważań w książce jest multum. Co więcej, obejmują niezwykle szeroki zakres tematyczny. Jak już wspominałem, Creveld zajmuje się różnorodnymi problemami, daleko wykraczając poza to, co spodziewałem się przeczytać. Zarządzanie personelem armii wreszcie uświadomiło mi kwestie urlopowania i przenoszenia żołnierzy; nie zabraknie akapitów poświęconych dowodzeniu czy organizacji, poruszono również kwestie nagradzania i karania żołnierzy. Wszystko to składa się na zupełnie inny obraz armii. Z książki Crevelda wyłania się wizja wojska jako sprawnie funkcjonujące machiny składające się z wielu równoległych trybików. Autor umiejętnie wciąga nas w świat statystyk i wyliczeń i, co najważniejsze, nie jest przy tym nudziarzem. Co więcej, skłania do myślenia, wyciągania własnych wniosków, stawia pytania, na które czytelnik zmuszony jest odpowiedzieć samodzielnie. Nie zamyka się we własnym świecie z jedną, sztywną wersją historii. Zostawia miejsce na dociekania i samodzielne badania.
Niewątpliwie najważniejszym minusem publikacji jest jej ograniczoność. Autor nie wchodzi w zestawienia liczbowych porównujące tradycyjne elementy składające się na obraz armii. Zabrakło zatem statystyk dotyczących liczebności na konkretnych frontach, oceny wartości poszczególnych technologii stosowanych przez obie strony. W efekcie nie warto dać się zmylić podtytułowi pracy „porównanie siły bojowej”, bowiem nie zawiera się w nim wszystko, czego moglibyśmy się spodziewać. Co gorsza, niektóre z istniejących rozdziałów zostały wyraźnie spłycone, przez co cierpią na dokładności. Doktryna i wizja wojny to ledwie 10 stron tekstu, który nijak nie wyczerpuje tematu. Pisano już przecież o tym kilkusetstronicowe rozprawy! Wśród słabszych stron wymienić trzeba również przesadne przywiązanie do danych statystycznych, które, owszem, są ważne, ale nie zawsze odpowiednio ilustrują konkretny proces. Ich interpretacja i analiza odbywa się na dość śliskim gruncie, bowiem łatwo o przeoczenia bądź autorytarność twierdzeń. Jak jednak mówiliśmy, Creveld daleki jest od ostatecznego przesądzania, dzięki czemu dopuszcza możliwość istnienia kontrargumentów.
W młodzieżowym slangu książka nie doczekałaby się z pewnością określenia „bezszałowa”, co oznacza nieporywającą, nierzucającą na kolana lekturę. Z pewnością wiele z prezentowanych przez Crevelda informacji stoi na niezłym poziomie, wiele z nich wykorzystać można w rozmaitych badaniach naukowych. Holenderski historyk pokazał, iż pisać potrafi i robi to w przystępnym stylu. Nie zawsze jednak oryginalność wychodzi mu na dobre. Autor koncentruje się na elementach, które często nie odgrywają pierwszoplanowej roli, bagatelizując to, co mogłoby stać esencją porównania siły bojowej. Docenić jednak trzeba niezwykłość spojrzenia na niektóre problemy i wyjście poza historyczny schemat. Pod tym względem publikacja niewątpliwie zyskuje na wartości. Pytanie tylko, czy właśnie tędy wiedzie droga do bogatej, merytorycznej pozycji poświęcone podobnym zagadnieniom. Mam pewne wątpliwości, jednak jestem pewien, iż wśród miłośników historii Creveld zyska sobie sporo grono fanów.
Ocena: