„Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz” – recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Hans Joachim Lang

Wydawnictwo – Marginesy

Liczba stron – 358

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – Reportaż poświęcony kobietom, które w trakcie II wojny światowej były przedmiotem okrutnych badań przeprowadzanych przez nazistowskich lekarzy w obozie koncentracyjnym Auschwitz – ich wspomnienia to bezcenne świadectwo.

Niemal jedną po drugiej przeczytałem niedawno dwie książki odnoszące się z grubsza do tego samego aspektu historii II wojny światowej – eksperymentów medycznych prowadzonych przez niemieckich pseudolekarzy w Auschwitz. O ile pierwsza z nich („Mengele – Polowanie na Anioła Śmierci z Auschwitz”) koncentrowała się na życiu i powojennej ucieczce Josefa Mengele, o tyle druga została napisana przede wszystkim w oparciu o wypowiedzi samych ofiar i to ich historii są w niej uwypuklone. Dodajmy na wstępie, historie niezwykle dramatyczne, naznaczone niewyobrażalnym cierpieniem. Stąd też dla czytelników o większej wrażliwości czy też słabszych nerwach plastyczne opisy zbrodni mogą być zbyt wielkim obciążeniem.

Hans Joachim Lang wykonał ogromną pracę, gromadząc niezwykle bogaty materiał źródłowy. Jego książka to prawdziwe archiwum wspomnień. Historia bloku nr 10 zostaje podana w formie reportażu. Autor nie musi niczego ubarwiać, nie sili się na wymyślne figury retoryczne – wystarczy, że oddaje głos pokrzywdzonym i z zacięciem godnym historyka (jest głównie dziennikarzem) odnotowuje fakty. A te są po prostu wstrząsające. Auschwitz, prócz posiadania podstawowego komponentu obozu koncentracyjnego, stało się miejscem regularnych pseudonaukowych eksperymentów prowadzonych przez owładniętych szaleńczymi rządzami (sami zainteresowani powiedzieliby, że wiedzy, dla mnie raczej zadawania bólu) na pozór normalnych lekarzy. Najlepiej znany Mengele stanowił jedynie wierzchołek góry lodowej. Lang opisuje sylwetki oprawców, nierzadko wykorzystując ich własne wypowiedzi. Poznajemy chociażby dzieje doktora Wirthsa, który po wojnie nie doczekał procesu, popełniając samobójstwo (zmarł w wyniku obrażeń). Możemy się jedynie zastanawiać, co pchnęło na pozór normalnych naukowców do zachowań, które były absolutnym zaprzeczeniem składanej przez nich przysięgi. Pełnej odpowiedzi nie zna chyba nikt. Cieszę się natomiast, że Wirths i spółka to ledwie dodatek do całości, a głównymi bohaterkami książki Langa są przede wszystkim więźniarki. Autor pełni rolę narratora, który sprawnie posługuje się wypowiedziami najważniejszych postaci, choć nie zawsze umiejętnie usuwa się w cień. Stara się być drobiazgowy, przytaczać możliwie jak najwięcej danych, które poddaje analizie. Momentami jest tego nieco zbyt wiele. Konwencja wymyślona przez Langa nie zawsze sprawdza się idealnie, co w praktyce sprawia, iż książka staje się trudniejsza w odbiorze (pod względem intelektualnym, przyswajania faktów).

Bardzo ważnym elementem historii nakreślonej przez Langa jest kilkudziesięciostronicowy epilog opowiadający o powojennych losach więźniarek. Był to dla mnie szczególnie cenny dodatek, który pozwolił mi spojrzeć na bohaterki książki z nieco innej perspektywy. Owszem, ich życie na trwałe zostało naznaczone postobozową traumą, nie zawsze potrafiły się z nią uporać w „nowym życiu” – ich historie stały się jednak jeszcze bliższe.

Reasumując, publikacja ta jest w oczywisty sposób trudna w odbiorze, co wynika z tematyki, w zdecydowanie mniejszym stopniu z umiejętności pisarskich autora. Niesie ze sobą ogromny bagaż doświadczeń i emocji, co stanowi podstawowy atut, ale i stwarza element psychicznie obciążający czytelników. Mimo wielu lektur poświęconych ofiarom niemieckich zbrodni wciąż nie uodporniłem się na okropieństwa, jakie miały miejsce w obozach koncentracyjnych. Blok nr 10 jest w tym względzie czymś absolutnie szczególnym. Cieszę się, że dzięki takim ludziom jak Lang możemy posłuchać częściowo zapomnianych głosów często bezimiennych ofiar. Poświęcenie im miejsca, często przy prezentacji makabrycznych i intymnych szczegółów, nie jest brutalnym wkraczaniem w ich osobistą sferę. Dla mnie to przede wszystkim stworzenie przestrzeni dla niezwykle silnych kobiet, których odwagi nie możemy zmierzyć żadną skalą, bo to w ich głos powinniśmy się wsłuchać.

Recenzja „Kobiety z bloku nr 10” powstała we współpracy z Bestsellery TaniaKsiazka.pl.

Ocena: