Rok wydania – 2016
Autor – Francoise Thom
Wydawnictwo – Prószyński i S-ka
Liczba stron – 992
Seria wydawnicza – Oblicza zła
Tematyka – bogato dokumentowana biografia szefa NKWD i prawej ręki Stalina.
Historycy, psychologowie, prawnicy wielokrotnie zastanawiali się nad fenomenem ludzkiej natury, która w określonych okolicznościach okazuje się wyjątkowo ułomna. Zło nie pojawia się na świecie samoistnie, odpowiedzialnością za jego występowanie należy obarczyć właśnie ludzi. Szczególnie tych, którzy stoją na czele aparatu śmierci, kierując mechanizmem zabijania. Ławrientij Beria to jedna z najważniejszych postaci współtworzących zbrodniczy system komunistyczny. Jego odpowiedzialność za zbrodnie jest niepodważalna. Szef NKWD, którego podpis figurował pod wieloma dokumentami skazującymi na śmierć niewinnych ludzi. Bardzo słuszne wydaje się porównanie, które poczynił „Le Figaro” – Beria był w istocie odpowiednikiem Heinricha Himmlera, prawą ręką Józefa Stalina, człowiekiem-instytucją, którego nie potrafił ruszyć nawet brutalny dyktator. Nic zatem dziwnego, że jego postać wzbudza ogromne zainteresowanie, a nierzadko niezdrową fascynację. Zło ma w sobie bowiem coś pociągającego. Mogą się o tym przekonać miłośnicy historii, którzy wyjątkowo często dostają do rąk monumentalne opracowania poświęcone życiu i karierze największych zbrodniarzy. Francoise Thom francuska historyczka, sowietolożka, aktualnie wykładowca historii nowożytnej na Sorbonie wzięła na cel Berię, starając się stworzyć możliwie najbardziej pełny wizerunek sowieckiego dygnitarza. „Oprawca bez skazy” jest szczegółową, bogato dokumentowaną biografią, której brakuje jedynie nieco większego wyczucia autorki nie do końca świadomej okropieństw stalinowskiego systemu.
Na wstępie kilka słów na temat samego wydania. Książka ukazała się w serii Wydawnictwa Prószyński i S-ka, które w ostatnich latach wyznaczyło znakomite i wyśrubowane standardy historycznych biografii. Po znakomitych publikacjach poświęconych hitlerowskiej wierchuszce dostajemy do rąk kolejne monumentalne dzieło. Jego dużym atutem jest dobór tematów. Francuzka historyczka skoncentrowała się nie tylko na samym Berii, ale i funkcjonowaniu Związku Radzieckiego, plasując głównego bohatera książki wewnątrz radzieckiej machiny. Biografii sowieckich dygnitarzy nie da się bowiem rozpatrywać w oderwaniu od szczegółowej analizy systemu, jaki stworzyli. Autorka z mozołem odtwarza dzieje stalinowskiego państwa, przyglądając się zakulisowym rozgrywkom, mechanizmom sprawowania władzy, a nade wszystko wpływowi Berii na konkretne wydarzenia i decyzje. Książka jest zatem nie tylko bogatą biografią, ale i szerszym źródłem wiedzy, z którego warto czerpać pełnymi garściami. Oczywiście, część czytelników może mieć zastrzeżenia odnośnie rozmycia wątków biograficznych, ale trzeba oddać autorce, że umiejętnie połączyła treści, nie starając się „zapychać dziur” w życiorysie Berii ogólnie znanymi i dostępnymi informacjami.
Dużo miejsca poświęcono kwestiom polskim. Warto zwrócić uwagę, że w rozdziale dotyczącym Armii Andersa Francuzka przedstawia sporo rzadko prezentowanych informacji. Innymi słowy, patrzy na kwestie zaangażowania odtwarzanej armii polskiej z nieco innej perspektywy, wskazując chociażby na wewnętrzne spory i koncepcje pojawiające się po stronie radzieckiej dotyczące wykorzystania Polaków w boju. Można również odnieść wrażenie, że Thom próbuje nieco ocieplić wizerunek Berii, prezentując go jako orędownika sprawy polskiej, który Polakom bardziej sprzyjał, niż przeszkadzał w organizacji. Autorka sugeruje nawet, że NKWD było na ogół przychylne Polakom, starając się przerzucić największą część odpowiedzialności za zbrodnię katyńską na samego Stalina, motywując jego decyzję osobistą zemstą. Bogaci w doświadczenia polscy czytelnicy szybko zweryfikują tak stawiane – nawet jeśli dość łagodne – tezy. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, jak funkcjonowało NKWD i komu należy przypisać gros odpowiedzialności za sowieckie zbrodnie w czasie II wojny światowej.
Francoise Thom jest jakby rozdarta między pogardą dla radzieckiego systemu totalitarnego, przerażeniem ogromem zbrodni popełnionych przez popleczników Stalina a historyczną fascynacją wynikającą z wielu lat badań zarówno samego okresu, jak i historii Związku Radzieckiego. Berię plasuje w tym wszystkim mniej więcej po środku, dowodząc, że niby był zbrodniarzem, ale wcale nie takim złym. A przynajmniej nie do szpiku kości. Mam wrażenie, że dla zachodnich historyków Związek Radziecki jest jakimś odległym fenomenem, historyczną ciekawostką. Traktują go nieco z przymrużeniem oka, nie będąc sobie w stanie wyobrazić ogromu zła i zbrodni, jakie towarzyszyły rządom Stalina i jego ekipy. Thom, mimo że jest znakomitym znawcą okresu, mimo lat doświadczeń i badań, brakuje nieco polskiego podejścia do sprawy Związku Radzieckiego, a więc nieco większej empatii, może nawet emocji. Dla nas sowiecki reżim to niewola, upokorzenia, śmierć. Nie musimy licytować cudzych win w przypadku zbrodni katyńskiej, by jednoznacznie stwierdzić, że każdy wysoki funkcjonariusz Związku Radzieckiego miał krew na rękach, współtworząc tak okrutny system. Beria był jego częścią. Co więcej, niezwykle ważną częścią, jednym z kluczowych elementów składających się na obraz wszechobecnego terroru.
Z dużym zaciekawieniem przeczytałem tak dokładną, szczegółową, znakomicie udokumentowaną i skomentowaną biografię Ławrentija Berii, ale na koniec poczułem, że czegoś mi w niej brakowało. Jest refleksja nad losami szefa NKWD, która pozwala spojrzeć na jego życie z możliwie wielu perspektyw, także tej osobistej. Autorka pochyliła się nad wieloma, zróżnicowanymi problemami, ale na koniec była zbyt umiarkowana w swojej ocenie. Książka jest zatem swego rodzaju badawczym fenomenem, któremu jednak brakuje odpowiedniej pointy, większej wrażliwości. Być może jest to wyłącznie wrażenie czytelnika przesiąkniętego polską historiografią, uwrażliwionego przez lata jednoznacznej w wymowie antysowieckiej edukacji. Mam jednak nieodparte wrażenie, że wielu polskich czytelników podzieli moją opinię. Znakomita książka, znakomita opracowanie, na którego końcowej ocenie waży jednak pewien wydźwięk i umiarkowanie opinii.
Ocena: