13 grudnia 1919 roku w Berlinie urodził się Hans Marseille. Prawdziwa legenda niemieckiego lotnictwa, znakomity myśliwiec, który przewodzi wielu statystykom zestrzelonych maszyn nieprzyjaciela. Swoją błyskotliwą, choć bardzo krótką karierę, rozpoczął w 1938 roku, kiedy to wstąpił do Luftwaffe. Opisywano go raczej jako niepokornego, krnąbrnego ucznia, który nie lubił siedzenia w książkach i raczej odznaczał się lenistwem. Może zatem dziwić, dlaczego zdecydował się na zaciągnięcie do lotnictwa, gdzie musiał dostosować się do sztywnych wojskowych reguł. Zresztą to właśnie luźne podejście do reguł było źródłem nieporozumień i konfliktów z przełożonymi i o mały włos nie doprowadziło do wyrzucenia młodego lotnika z Luftwaffe. Marseille często naginał regulamin, co w początkowym okresie hamowało jego karierę. Kilkukrotnie został nawet zawieszony i odmówiono mu prawa do lotów. Samoloty kochał jednak tak bardzo, że ostatecznie zawsze potrafił się pohamować. Byleby móc wzbić się w powietrze.
Pierwsze prawdziwe wyzwania wojenne czekały go w czasie bitwy o Anglię. 24 sierpnia 1940 roku zestrzelił brytyjskiego Spitfire’a. Później odniósł jeszcze sześć podobnych zwycięstw. W trakcie walk nad Wielką Brytanią wszedł w konflikt z dowódcą, który nie akceptował samowoli młodego lotnika, który zamiast pilnować taktyki skrzydła decydował się na samodzielne, ryzykowne akcje. Miał jednak ogromny talent, co musiał dostrzec i docenić każdy, kto oglądał powietrzne popisy Marseille.
Nie były to jedyne wybryki Hansa. Nie akceptował zaleceń ostrzeliwania ludności cywilnej i otwarcie sprzeciwiał się barbarzyńskiej wojnie totalnej. Dodatkowo jego towarzyskie usposobienie nie licowało z honorem myśliwca. Nie stronił bowiem od mocno zakrapianych imprez i kobiet. Na przestrzeni kilkunastu miesięcy od marca 1941 do września 1942 roku awansował do stopnia kapitana. W tym czasie latał już na froncie afrykańskim, gdzie święcił prawdziwe tryumfy. 3 września 1942 roku, w dowód uznania zasług, został odznaczony Krzyżem Rycerskim z Liśćmi Dębu, Mieczami i Brylantami.
Colin D. Heaton, amerykański historyk, w wywiadzie przeprowadzonym dla „Historia Do Rzeczy” wspomina przyczynę sukcesów Marseille tymi słowami: „Tajemnica jego niebywałych zwycięstw była prosta: łamał wszelkie możliwe zasady i reguły walki powietrznej. Podręcznik Luftwaffe po prostu wyrzucił do kosza. Wypracował swój własny styl, który opierał się na wariackich akrobacjach powietrznych, szalonym ryzyku i jego osobistym instynkcie. Miał świetny przegląd pola walki, zawsze wiedział, gdzie znajdują się maszyny wroga i gdzie będą znajdowały się za chwilę. W efekcie puszczał serie w powietrze, a nieprzyjacielskie samoloty w nie wlatywały. Ona [odwaga] graniczyła z szaleństwem. Marseille wpadał w sam środek alianckiego szyku i zestrzeliwał maszyny jedną po drugiej. Brytyjczycy byli całkowicie zdezorientowani, nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Stawiał im czoło nawet, gdy dysponowali miażdżącą przewagą liczebną. Wkrótce stał się słynny i jego messerschmitt z żółtą ’14’ na kadłubie budził wśród nieprzyjaciół przerażenie. Był dla nich zbyt szybki i – co w walce powietrznej ma olbrzymie znaczenie – miał olbrzymie szczęście.”
1 września 1942 roku ustanowił niezwykły rekord, zestrzeliwując aż 17 maszyn nieprzyjaciela. Jednego dnia! Nic dziwnego, że zyskał sobie przydomek „Gwiazda Afryki”. W szeregach Brytyjczyków cieszył się ogromnym uznaniem. Dał się zresztą poznać jako człowiek honorowy – nigdy nie strzelał do skaczących ze spadochronem lotników, a po wzięciu do niewoli zestrzelonych pilotów zapraszał ich do namiotu na drinki i wesoło dyskutował. Łącznie naliczono mu 158 pewnych zwycięstw. Był niezwykle skuteczny, a przy tym odważny. Nie bał się najtrudniejszych akrobacji, czasem balansował na granicy śmierci. Jak można się było spodziewać, padł ofiarą własnej brawury. 30 września 1942 roku w jego Messerschmitcie doszło do awarii. Marseille za wszelką cenę próbował dolecieć do niemieckiego lotniska zamiast ewakuować się z zagrożonego samolotu. W momencie, gdy wreszcie zdecydował się na skok ze spadochronem, było już za późno. Roztrzaskał się o ziemię, odchodząc w glorii myśliwca niepokonanego przez wroga, kopalni anegdot i miana jednego z najskuteczniejszych pilotów II wojny światowej.
Zdjęcie tytułowe: Hans Marseille, niemiecki lotnik. Zdjęcie za: Wikipedia/domena publiczna oraz Bundesarchiv Bild 146-2006-0122.