Japoński komandor Tadashi Nakajima przybył 6 października 1944 roku na wyspę Cebu w celu powołania na niej kolejnej jednostki kamikaze o nazwie „Yamato”. Wówczas wygłosił do pilotów – docelowo to spośród nich mieli się zgłaszać ochotnicy gotowi do zasilenia szeregów kamikaze – przemowę, w której wyjaśnił strategiczne powody powołania formacji samobójczych. Tak opisał to w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Boski Wiatr. Japońskie formacje kamikaze w II wojnie światowej”:
„Sytuacja wojenna jest niezwykle poważna – rozpocząłem. – Jeżeli nieprzyjaciel zdoła założyć bazy lotnicze na Leyte, zasięg operacyjny amerykańskich B-24 będzie dostatecznie duży, żeby zagrozić ciągłości naszych dostaw paliwa z południa. Bez paliwa nasze okręty będą unieruchomione, a więc zupełnie niezdatne do walki . Operacja ‘Sho’ weszła w życie. Cała japońska flota wojenna przemieszcza się w obszar zatoki Leyte z rozkazem zmiażdżenia sił desantowych wroga. Musimy pamiętać, że siły te [amerykańskie] na obszarze Filipin mają już nad nami przewagę w ludziach, okrętach , a nade wszystko samolotach znajdujących się na potężnych amerykańskich lotniskowcach . To właśnie one stanowią największe zagrożenie powodzenia operacji ‘Sho’. Jeżeli Amerykanom uda się przeprowadzić ataki powietrzne z ich pokładów, wówczas nawet potężne 18.1 calowe działa wspaniałych pancerników ‘Yamato’ i ‘Musashi’ nie zdadzą się na nic, ponieważ okręty te nie zdołają przedostać się w obszar bitwy.
Powodzenie operacji ‘Sho’ spoczywa więc na pilotach lotnictwa morskiego, ich możliwościach i umiejętnościach unieruchomienia operacyjnych sił wroga. Ale japoński potencjał powietrzny na Filipinach jest tak zdziesiątkowany, że walka z nieprzyjacielem metodami konwencjonalnymi z góry jest skazana na klęskę . Nasze ciężkie położenie usprawiedliwia odwołanie się do metod ostatecznych – samobójczego ataku myśliwców. Wczorajszej nocy w Mabalacat admirał Ohnishi oficjalnie zaaprobował tę taktykę i powołał Specjalny Korpus Szturmowy ‘Shimpu’. W Mabalacat utworzono 4 jednstki tego korpusu: ‘Shikishima’, ‘Yamato’, ‘Asahi’ i ‘Yamazakura’. Cztery z samolotów, które dzisiaj przybyły tu wraz ze mną stanowią właśnie [formowaną] jednostkę ‘Yamato’.”
Przemowa ta pokazuje wyraźny związek między powołaniem kamikaze a bitwą o Leyte. Warto też dodać, że odzew na apel Nakajimy był w zasadzie całkowity, co może świadczyć o absolutnym fanatyzmie japońskich pilotów. Zgłosili się bowiem wszyscy z wyjątkiem tych, którzy byli ranni i znajdowali się wówczas w szpitalach…
Fragment książki Rikihei Inoguchi, Tadashi Nakajima, Roger Pineau, „Boski Wiatr. Japońskie formacje kamikaze w II wojnie światowej”.
Fotografia: pilot kamikaze, Toshio Anazawa , lecący myśliwcem Ki-43 „Hayabusa” – z 250 kilogramowym ładunkiem bombowym – do walki z Amerykanami w rejonie Okinawy. Pozdrawiają go japońskie uczennice. 12 kwietnia 1945 roku. Wikipedia, domena publiczna.
Marek Korczyk