Od 1938 roku Niemcy wielokrotnie zgłaszały konkretne żądania ustępstw ze strony Polski. Stopniowo nasilała się również agresywność w stosowanej retoryce, zastępując przyjacielskie gesty z połowy lat trzydziestych. Podporządkowanie się oczekiwaniom III Rzeszy byłoby jednak równoznaczne z częściową utratą suwerenności przez Polskę. Co więcej, mogło otworzyć drzwi do kolejnych prób wymuszenia na Polsce uległości, w sprawach jeszcze wyższej wagi. Polskie władze postanowiły żądania odrzucić, co dało Niemcom pretekst do militarnej agresji.
Przyjaciele i wrogowie – podwójna natura relacji
Relacje polsko-niemieckie w okresie dwudziestolecia międzywojennego mocno falowały. Po okresie otwartej wrogości i niewypowiedzianej wojny w latach dwudziestych dojście nazistów do władzy paradoksalnie otworzyło nowy rozdział – wojownicza retoryka została zastąpiona propozycjami współpracy, a w 1934 roku Polska i Niemcy podpisały przełomową deklarację o niestosowaniu przemocy. Przyjazne gesty i spotkania na wysokim szczeblu na pewien czas maskowały agresywne zapędy III Rzeszy względem wschodniego sąsiada. Zaostrzająca się polityka nazistów – zarówno w wymiarze wewnętrznym jak i zagranicznym – mogła być jednak znakiem, iż Adolf Hitler nie zamierza zatrzymywać się na remilitaryzacji Nadrenii, przyłączeniu Austrii i wreszcie rozbiorze Czechosłowacji. Na przełomie 1938 i 1939 roku polska dyplomacja musiała aktywnie zabiegać o zabezpieczenie interesów Rzeczpospolitej, coraz mocniej licząc się z możliwością konfrontacji z hitlerowskimi Niemcami.
Analizujący relacje między obydwoma krajami Stanisław Sierpowski zwrócił uwagę, iż już w sierpniu 1938 roku rząd polski uświadomił sobie swoje pogarszające się położenie, ale minister spraw zagranicznych Józef Beck odrzucił propozycje ambasadora RP w Berlinie Józefa Lipskiego, by zabezpieczyć polskie interesy w Wolnym Mieście Gdańsk poprzez objęcie Gdańska deklaracją z 1934 roku. Beckowi wydawało się, iż Polska nie miała wówczas szans samodzielnie wymusić na Niemcach tego typu ustępstwa. Nie mogła też liczyć na szersze wsparcie mocarstw zachodnich, które unikały konfrontacji z Hitlerem. Minister miał nawet stwierdzić, iż „sprzedano by Polskę jak bułkę za grosz […] założenie jest słuszne, ale nie ma po temu ani sił potrzebnych, ani odpowiedniego klimatu na Zachodzie”.
Pierwsze żądania
W takiej atmosferze – w momencie przypieczętowania losów Czechosłowacji na konferencji monachijskiej – jedynie kwestią czasu było zwrócenie się zainteresowania III Rzeszy w kierunku Polski. 24 października 1938 roku amb. Lipski został zaproszony do ministra Joachima von Ribbentropa, który zasugerował możliwość „rozwiązania spraw spornych dzielących oba kraje”. Takie sformułowanie było eufemizmem – oznaczało bowiem próbę egzekwowania założeń niemieckiej polityki wschodniej. Był to jednocześnie bodaj pierwszy raz, gdy Niemcy tak wyraźnie zasygnalizowały chęć wymuszenia na Polsce konkretnych ustępstw obejmujących zmianę statusu Wolnego Miasta Gdańsk, co de facto oznaczałoby podanie go pełnej kontroli III Rzeszy (a nawet, gdyby literalnie odczytywać propozycje Niemiec, bezpośrednie włączenie do III Rzeszy). Dodatkowo Ribbentrop proponował utworzenie eksterytorialnej autostrady, która połączyłaby Niemcy z Prusami Wschodnimi, a biegłaby przez ziemie polskie (odcinając tym samym Polskę od Morza Bałtyckiego, choć w tym wypadku Niemcy deklarowały stworzenie odpowiedniej liczby przepustów i połączeń). Żądania miały także charakter polityczny – Polska miałaby dołączyć do wymierzonego w Związek Radziecki paktu antykominternowskiego, co stawiałoby pod znakiem zapytania realizowaną w latach trzydziestych politykę utrzymywania względnej równowagi w relacjach z Niemcami i Sowietami. Polska zyskałaby z kolei możliwość przedłużenia deklaracji z 1934 roku o 15 lat (pierwotnie zawarto ją na 10 lat), gwarantując sobie bezpieczeństwo ze strony zachodniego sąsiada, i mogłaby obsługiwać własny port zlokalizowany w Gdańsku. Przy okazji Ribbentrop zapewnił polskiego ambasadora, iż Niemcy nie mają wobec Polski agresywnych planów i żywią do niej dużą sympatię. Relacje z Polską miały być zdecydowanie odmienne niż z Czechami, a Polska mogłaby stać się częścią większego planu, który obejmowałby zapewne zaostrzenie retoryki względem komunistycznego ZSRR.
31 października 1938 roku minister Beck wydał instrukcję dla Lipskiego, w której zdecydowanie sprzeciwił się idei oddania Gdańska Niemcom. Jak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz, komentując retorykę wykorzystywaną przez Ribbentropa: „Cóż to jest Gdańsk? – wywodzą Niemcy, Gdańsk jest i tak niemiecki, nad Gdańskiem powiewa swastyka, Gdańsk i tak ślepo jest posłuszny Hitlerowi. Zostawimy wam uprawnienia gospodarcze, a uznając przynależność Gdańska do Niemiec, uznacie tylko fakt dawno już w rzeczywistości dokonany. Autostrada? – przecież daliście nam tranzyt kolejowy przez Pomorze i nawet sporo na tym zarabiacie. Czemu nie macie się zgodzić na autostradę, która tylko zmniejszy dolegliwość powstającą z oddzielenia Prus Wschodnich od kadłuba Rzeszy. Zmniejszając tę dolegliwość, zmniejszacie również i narzekanie niemieckie na «korytarz», czyli leży to w waszym interesie” (cytat „O jedenastej – powiada aktor – sztuka jest skończona. Polityka Józefa Becka”, dostęp na: f6862.wordpress.com).
Żądania i ich konsekwencje
Czy rzeczywiście ustępstwa leżały w interesie Polski? Współcześnie nie brakuje autorów, którzy wskazują, iż Polska mogła zgodzić się na realizację niemieckich żądań, by następnie przypieczętować sojusz polsko-niemiecki i, co jest już elementem historii alternatywnej, ruszyć z Niemcami na Moskwę i rozwiązać problem komunizmu zagrażającego Europie. Cat-Mackiewicz z kolei sugerował, iż Niemcy proponowali Polsce zachowanie życzliwej neutralności, gdy sami uderzą na Zachodzie. W jego ocenie „Gdańsk miał być zaręczynowym pierścieniem”, a Polska jako pierwsza biła się w obronie świata, w tym Francji i Anglii, odrzucają tak sformułowaną ofertę antyzachodniego sojuszu.
19 listopada 1938 roku Lipski ponownie spotkał się z Ribbentropem, przekazując odmowę strony polskiej w sprawie przyłączenia Gdańska do Niemiec. Jednocześnie strona polska wyrażała gotowość do dyskusji na temat zmiany statusu miasta i wyłączenia go spod kurateli słabnącej Ligi Narodów, tyle że Gdańsk miał się znaleźć pod wspólną kontrolą. Lipski zasugerował swojemu rozmówcy, że oddanie Gdańska spotkałoby się z bardzo negatywnym przyjęciem opinii publicznej w Polsce. Miał rację – w kolejnych miesiącach w wielu polskich miastach organizowano antyniemieckie wystąpienia – demonstranci protestowali przeciwko agresywnym żądaniom III Rzeszy, a Beck miał nawet rozmawiać z ambasadorem Niemiec w Warszawie Hansem-Adolfem von Moltke, by nieco Niemców udobruchać.
5 stycznia 1939 roku do Berchtesgaden przybył min. Beck, który spotkał się z Hitlerem, a następnego dnia z Ribbentropem. Rozmowa z Hitlerem przebiegała w atmosferze życzliwości i wzajemnego zrozumienia. Niemiecki dyktator nie wywierał szczególnej presji na Becku, po raz kolejny składając propozycje przyłączenia Gdańska do Rzeszy i stworzenia eksterytorialnego korytarza łączącego Niemcy z Prusami Wschodnimi. Do dyskusji włączono sprawę Czechosłowacji. Hitler miał sugerować, iż kadłubowe państwo nie utrzyma się długo, a Polska może uzyskać znaczące ustępstwa terytorialnego w momencie kolejnego rozbioru. Przesunięcia umożliwiłyby utworzenie polsko-węgierskiej granicy. Następnego dnia Beck spotkał się z Ribbentropem. Obie strony odnotowały, iż atmosfera zgęstniała. Retoryka Ribbentropa była zdecydowanie bardziej agresywna, a po latach Ribbentrop odnotował, iż Beck nie dał mu jasnej odpowiedzi i nie wykluczył porozumienia obejmującego faktyczne przekazanie Gdańska pod niemiecką kuratelę. Być może dlatego zdecydował się przyjąć propozycję przyjazdu do Polski w piątą rocznicę podpisania deklaracji o niestosowaniu przemocy.
Droga do wojny
26 stycznia 1939 roku Ribbentrop gościł w Warszawie. Wizyta ta przesądziła o ostatecznym odrzuceniu niemieckich propozycji. Strona polska miała coraz bardziej wyrobione zdanie. Jak odnotował Michał Szukała, już 7 stycznia 1939 roku na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się narada z udziałem najważniejszych postaci polskiej polityki, a Beck zapisał: „Jeśli Niemcy będą podtrzymywać nacisk w sprawach dla nich drugorzędnych, [takich jak] Gdańsk i autostrada, to nie można mieć złudzeń, że grozi nam konflikt w wielkim stylu, a te obiekty są tylko pretekstem. […] Chwiejne stanowisko z naszej strony prowadziłoby nas w sposób nieunikniony na równię pochyłą, kończącą się utratą niepodległości i rolą wasala Niemiec. […] Jako podstawa naszej polityki przyjęta została stanowczość przy zachowaniu spokoju i wyraźnym określeniu, w każdej poszczególnej sprawie granicy między prowokacją a naszym non possumus”. Wizyta Ribbentropa nie przyniosła przełomu – po raz kolejny usłyszał on polską odmowę.
Niemiecka dyplomacja zaczęła się niecierpliwić. W lutym Niemcy oprotestowali antyniemieckie wystąpienia w Polsce, a 1 marca 1939 roku, na spotkaniu Hitlera z berlińskim korpusem dyplomatycznym, z zajść tłumaczył się ambasador Lipski, zrzucając winę na elementy „antypolskie i antyrządowe”. Trzy tygodnie później Ribbentrop prezentował już niemieckie propozycje w formie żądań. Zaostrzenie retoryki zaalarmowało Lipskiego, który udał się na konsultacje do Warszawy i ponownie usłyszał, iż Polska nie zamierza ustępować. Nie chodziło już o sam Gdańsk, choć ten przecież także był ważny i miał strategiczne położenie, lecz o symbolikę miasta – ustępstwo ze strony Polski byłoby przejawem politycznej słabości, otwierając drogę do kolejnych, tym razem dalej idących żądań. Polacy musieli rozumieć, iż polityka Hitlera jest oparta na sile i szantażu, co przy biernej postawie mocarstw zachodnich pozostawiało sprawą otwartą kolejne podboje militarne. W marcu 1939 roku Niemcy zajęli Czechosłowację i Kłajpedę. Nikt w Europie nie zamierzał stanowczo reagować.
Dalej sprawy potoczyły się już lawinowo. Beck spotkał się z von Moltke i ponownie odrzucił żądania Niemiec. 31 marca Wielka Brytania zadeklarowała, iż w wypadku agresji innego kraju udzieli Polsce pomocy, a 6 kwietnia sygnowano polsko-brytyjski protokół w sprawie gwarancji dwustronnych. Na początku kwietnia Hitler zatwierdził plany militarnej ofensywy przeciwko Polsce, a 28 kwietnia – w bardzo agresywnym przemówieniu w Reichstagu – wypowiedział deklarację o niestosowaniu przemocy. W odpowiedzi na te wydarzenia min. Beck wygłosił jedno z najsłynniejszych przemówień w historii polskiego parlamentaryzmu. 5 maja 1939 roku ówczesną sytuację Polski skwitował słowami: „Z chwilą, kiedy po tylokrotnych wypowiedzeniach się niemieckich mężów stanu, którzy respektowali nasze stanowisko i wyrażali opinie, że 'to prowincjonalne miasto nie będzie przedmiotem sporu między Polską a Niemcami’, słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dnia 26 marca, wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduję się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej w Gdańsku, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe – czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! […] Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na okres pokoju zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”. Dla Niemców był to jasny sygnał, iż Polska nie zamierza zaakceptować przedstawionych jej propozycji. Wymiana na linii Lipski-Ribbentrop właściwie zamarła.
Ożywiła się dopiero wtedy, gdy wybuch II wojny światowej był już przesądzony. 31 sierpnia 1939 roku, na dzień przed niemiecką agresją na Polskę, III Rzesza wystosowała ostatnie ultimatum. W 16 punktach zawarto konkretne żądania ustępstw, których Polska oczywiście nie zamierzała zrealizować. Obejmowały one m.in. uregulowanie sytuacji niemieckiej mniejszości na terytorium Polski, przekazanie Niemcom Gdańska, utworzenie tzw. Korytarza (eksterytorialnego pasa) od Bałtyku do linii Kwidzyn – Grudziądz – Chełmno – Bydgoszcz, a potem przeprowadzenie tam głosowania sprawie przynależności terytorialnej do jednego z państw, demilitaryzację Gdańska, Gdyni i Helu. Wezwany do niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Lipski odmówił. Następnego dnia Niemcy napadły na Polskę.
Zdjęcie tytułowe: Joachim von Ribbentrop i Józef Beck podczas spotkania w Warszawie w styczniu 1939 roku. Zdjęcie za: Wikipedia, domena publiczna.