6 czerwca 1944 roku miał być jednym z najdonioślejszych dni w historii II wojny światowej. Oto po czterech latach żołnierze alianccy znowu mieli powrócić do Francji, gdzie rozpoczęto tworzenie drugiego frontu, który miał odciążyć walczących na wschodzie Sowietów. Długo wyczekiwana operacja zatwierdzona została przez Wielką Trójkę podczas konferencji w Teheranie, gdzie Stalin kategorycznie zażądał lądowania aliantów na europejskim wybrzeżu. Wybór aliantów zachodnich padł na część Francji, Normandię, gdzie spodziewano się najmniejszego oporu przygotowanych do inwazji na kontynent niemieckich obrońców. Naczelny dowódca sił alianckich, gen. Eisenhower doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą źle dobrany termin rozpoczęcia inwazji.
Wielka ofensywa na zachodnim froncie
Początkowo spodziewano się, iż uderzenie nastąpi w połowie maja, taką też datę Roosevelt i Churchill obiecali Stalinowi w Teheranie. Rzeczywistość zweryfikowała nieco plany aliantów i zmusiła ich do przełożenia terminu otwarcia drugiego frontu we Francji. Ostatecznie wybrano dzień 5 czerwca. Niestety, złe warunki atmosferyczne i sztorm na Kanale La Manche uniemożliwiły Eisenhowerowi wydanie rozkazu do wypłynięcia potężnej eskadry morskiej sprzymierzonych, która wiozła flotę inwazyjną. Wreszcie, po długich debatach, podjęto decyzję, iż „Overlord” ruszy w nocy z 5 na 6 czerwca. W ciemnościach lądowali żołnierze 82. i 101 dywizji powietrznodesantowej ze Stanów Zjednoczonych i 6. dywizji brytyjskiej. Zajęli oni najważniejsze rejony na tyłach wojsk niemieckich, przygotowując niejako atak głównych sił desantujących na pięciu plażach Normandii – Utah, Omaha, Gold, Juno i Sword. Na dwóch pierwszy lądować mieli żołnierze amerykańscy, na trzech kolejnych brytyjscy i kanadyjscy. Ogółem 2,8 mln ludzi, których wspomagały potężne siły morskie i powietrzne – 4300 jednostek pływających i 13000 samolotów oraz 3500 szybowców. Tymczasem Niemcy nie mogli zdecydować się na wybranie taktyki obronnej. W rezultacie jednostki pancerne zgromadzono kilkadziesiąt kilometrów od plaż i oddano pod bezpośredni nadzór Hitlera, który w czasie, gdy w Normandii lądowali alianci, spał w swojej kwaterze głównej i nie mógł decydować o przemieszczaniu dywizji pancernych, co w znacznym stopniu zaważyło na losach kampanii. Zanim nastąpił desant lotnictwo sprzymierzonych wykonało szereg lotów w celu zbombardowania niemieckich pozycji oraz najważniejszych celów wojskowych. O godz. 7.00 rano alianckie siły morskie rozpoczęły ostrzeliwanie wybrzeża. Godzinę później rozpoczęto desantowanie. Na Utah wylądowała 4. Dywizja Piechoty gen. Waltera Prospera, na Omaha 29. i 1 DP gen. Charlesa Gerhardta i gen. Clarence’a Huebnera. Z kolei na Gold desantowała 50. DP, na Juno kanadyjska 3. DP i wreszcie na Sword brytyjska 3. DP. Do tego czasu spadochroniarze opanowali mosty na rzece Orne oraz teren w rejonie Caen, co ułatwiło połączenie przyczółków i lądowania wojsk piechoty. Niestety, 6 dywizja powietrznodesantowa została wyparta przez Niemców. Z kolei na plażach szczęście sprzyjało aliantom, którzy szybko poszerzali przyczółek i dotarli pod Tilly. Choć Kanadyjczycy zmuszeni byli odpierać silne kontrataki 12 dywizji pancernej SS, udało im się poczynić największe postępy. Gorzej powodziło się Amerykanom, którzy napotkali ogromne problemy na plaży Omaha. Broniąca się tu 352. dywizja niemiecka stawiła zaciekły opór i zadała aliantom duże straty. Na Utah obrona była najsłabsza i amerykańscy żołnierze szybko mogli przejść do działań na lądzie, łącząc się ze spadochroniarzami. Po utworzeniu silnych przyczółków alianci przystąpili do budowania sztucznych portów, które umożliwiały wyładunek zaopatrzenia. 26 czerwca zdobyty został Cherbourg. Teraz marsz. Montgomery nakazał zaatakowanie Caen. Po ciężkich nalotach miasto zostało niemal doszczętnie zniszczone. Opór stawiły 1. i 12. DPanc. i dopiero 7 lipca Caen zostało zajęte, co umożliwiło prowadzenie dalszej ofensywy. Co więcej, 17 lipca ranny został Erwin Rommel, który nie mógł już kierować niemieckimi jednostkami, osłabionymi ostatnimi porażkami, a teraz utratą wielkiego dowódcy. Po zaatakowaniu francuskiego wybrzeża przez aliantów Niemcy odpowiedzieli uderzeniem w serce Wielkiej Brytanii, Londyn. Rozpoczęto bowiem bombardowanie stolicy brytyjskiej pociskami V-1, które w mniemaniu Hitlera miały stać się cudowną bronią zdolną odwrócić losy wojny na korzyść Niemiec. Znowu dzięki wysiłkowi alianckich pilotów ofensywa powietrzna Rzeszy została powstrzymana i w rezultacie „cudowna broń” Niemców nie przyniosła im oczekiwanego efektu. Wróćmy jednak na front w Normandii, gdzie wojska angloamerykańskie ruszyły do ataku w głąb lądu. 1. armia amerykańska wybiła sobie 53-kilometrowy wyłom w głąb lądu, jednakże atak wojsk alianckich został spowolniony przez ulewne deszcze oraz mocną obronę przeciwpancerną nieprzyjaciela. Marsz na południe umożliwił dotarcie w rejon Saint-Lô. 9 lipca opanowane zostało Haye, następnie ruszył atak przez rzekę Vire na wspomniane Saint-Lô, które opanowano 18 lipca (29. dywizja), chwytając niezwykle ważny punkt komunikacyjny. W okresie walk do 20 lipca zginęło 7944 Amerykanów, 39549 było rannych. Monty szacował, iż po stronie nieprzyjaciela straty sięgnęły 156 tys. ludzi, z tego 60 000 wziętych do niewoli. Dalsze uderzenie prowadzone było przy dużym udziale wojsk pancernych, którym udało się wkrótce, o czym jeszcze będzie, dojść pod Avranches i wejść do Bretanii. Broniąca się w Normandii 7. armia niemiecka została odcięta od południowego-zachodu przez Amerykanów, których oś stanowiła 2. armia brytyjska obecna pod Caen, na lewym skrzydle sprzymierzonych. 25 lipca rozpoczęło się kolejne zmasowane uderzenie aliantów. Natarli oni na drodze między Caen a Falaise. Także 1. armia amerykańska przystąpiła do ataku, walcząc na kierunku Perriers i Coutances. 28 lipca zajęte zostało nadmorskie Coutances. Teraz prowadzono natarcie na wspomniane Avranches, aby zamknąć drogę ucieczki niemieckich żołnierzy, którzy chcieli wymknąć się z okrążenia w Normandii. Pancerne kleszcze objęły Granville i Percy. Teraz 3. armia amerykańska mogła wyruszyć w bój o inne prowincje francuskie. Obrano kilka kierunków, z których główne obejmowały wybrzeże francuskie z ważnymi bretońskimi portami oraz Renes a także kierunek wschodni z głównym wyznacznikiem pochodu – Paryżem. Amerykanie posuwali się do przodu z dużą szybkością, napotykając opór dopiero w czołowych portach Bretanii. Wreszcie cała prowincja została okrążona, gdy 10 sierpnia żołnierze armii Stanów Zjednoczonych dotarli do Nantes. 17 sierpnia udało się opanować St. Malo. Garnizony Berestu i Lorient postanowiły bronić się do końca. W międzyczasie 7. armia niemiecka zorganizowała przeciwuderzenie na amerykańskie jednostki (z 1. armii, która prowadziła ofensywę w kierunku wschodnim, 3. armia nacierała bardziej na południe), jednakże nie udało się rozbicie przeciwnika, który chwilowe niepowodzenie spowodowane nagłym atakiem odbił sobie zajęciem do 15 sierpnia Mortain i Domfront. Ciekawe rzeczy działy się też w rejonie działania 2. armii brytyjskiej, która rozpoczęła bój o Falaise. 8 sierpnia można przyjąć za początek bitwy w tym rejonie. Brali w niej udział również Polacy z 1. DPanc. gen Maczka. 16 sierpnia oddziałom kanadyjskim udało się opanować miasto. W tym czasie na północ posuwały się jednostki 1. armii, która miała zamknąć korek od butelki – siedzieli w niej Niemcy. Do 23 sierpnia pierścień był już zamknięty, a alianci rozpoczęli likwidowanie kotła, w którym zamknięto cztery niemieckie dywizje z 7. armii. Tak zakończyła się bitwa o Normandię, która rozpoczęła zmagania we Francji. Warto wspomnieć, iż w tym czasie całkowitą dominację na francuskim niebie wypracowały sobie alianckie siły powietrzne, które zniszczyły 2990 samolotów niemieckich w powietrzu i 651 na ziemi, tracąc 2959 maszyn. Aby dokończyć dzieła zniszczenia niemieckich wojsk we Francji, 15 sierpnia rozpoczęło się lądowanie aliantów między Tulonem a Cannes. 1500 okrętów przywiozło tam 7. armię amerykańską gen. Patcha. Na terenie Prowansji desantowali żołnierze zebrani z różnych jednostek walczących na froncie włoskim – ich głównym zadaniem było połączenie się z wojskami idącymi z Normandii i uderzenie w kierunku północnym. Pierwsze założenie wykonywano bardzo skrupulatnie, posuwając się wzdłuż francuskiego wybrzeża. Alianci zajmowali kolejno Tulon (26 sierpnia) i Marsylię (28 sierpnia). Ponadto kierowano się na północ, posuwając się w ciągu 10 dni o blisko 150 kilometrów. Opór Niemców był w tym rejonie wyjątkowo słaby, a jednostki nieprzyjaciela po prostu nieprzygotowane do walki, czego wynikiem było zaskoczenie jednej z niemieckich dywizji pancernych i wzięcie do niewoli większości jej żołnierzy. Amerykanie podeszli teraz pod Lyon, a stamtąd na Alzację i w kierunku Renu. W drugiej połowie sierpnia intensywnie pracowała także 3. armia, która okrążała Paryż. Do 20 sierpnia uzyskano sytuację, w której po obu stronach stolicy amerykańscy żołnierze dotarli do Sekwany. W związku z tym 19 sierpnia wybuchło w Paryżu antyniemieckie powstanie. Francuzi wyzwolili miasto, do którego 25 sierpnia wkroczyli sojuszniczy żołnierze. Następnie przybył tu gen. de Gaulle, który szybko proklamował utworzenie nowego rządu. W chwili, gdy Francuzi walczyli o stolicę, Amerykanie i Brytyjczycy okrążali niemiecką 15. armię. 2. i 1. armia skierowały się na Belgię i 26 sierpnia przekroczyły Sekwanę i ruszyły na Sommę. 28 sierpnia 3. armia dotarła do Marny. Trzy dni później zdobyła Verdun i rozpoczęła dalszy pochód w kierunku Metzu. W tym czasie Kanadyjczycy opanowali 1 września Dieppe, a 2. armia sforsowała Sommę. Sytuacja Niemiec wydawała się być tragiczna, tym bardziej że na innych frontach także ponosili spektakularne klęski.
Rzym wreszcie w rękach aliantów
4 czerwca Amerykanie wkroczyli do Rzymu. Był to początek kolejnego odwrotu strategicznego armii Kesselringa, które zmuszone były do zajęcia innych pozycji, gdyż Linia Gustawa została przez aliantów przełamana. Dzięki doskonałej pracy saperów armia niemiecka cofała się w znakomitym porządku, nie zdradzając oznak paniki. Wreszcie osiągnęła ona Linię Gotów rozmieszczoną wzdłuż Półwyspu Apenińskiego od Pizy do Rimini, 225 kilometrów na północ od stolicy. Dodatkowo na środkowym odcinku frontu rozciągała się rzeka Arno, do której alianci dotarli pod koniec czerwca. Dużą rolę podczas pościgu za nieprzyjacielem odgrywało lotnictwo sprzymierzonych, które nękało Niemców nieustannymi nalotami. W dniach 17-19 czerwca Francuzi zajęli Elbę. 3 lipca, już na kontynencie, padła Siena. Dzień wcześniej 5. Armia gen. Clarka dotarła do Ceciny. Amerykańskie wojska wdały się teraz w bój o Livorno, który zakończono po dziesięciu dniach krwawych zmagań – 19 lipca miasto znalazło się w rękach aliantów. Tego samego dnia II Korpus Polski zdobył Ankonę. Na całej długości frontu trwał mozolny marsz sprzymierzonych, osiągających kolejne punkty na drodze do Linii Gotów. Brytyjczycy walczyli na kierunku florenckim, zajmując Perugię, i ostatnią zaporę przed Florencją, Arezzo (29 lipca). Wreszcie żołnierze brytyjscy mogli wkroczyć do stolicy Toskanii, co nastąpiło 4 sierpnia. Rozgorzały tam tygodniowe walki, alianci starali się okrążyć oddziały broniące miasta. Tym jednak udało się wycofać na linię gotycką. Sprzymierzeni zdawali sobie sprawę, iż pokonanie ostatniej już linii umocnień niemieckich umożliwi im całkowity podbój Półwyspu Apenińskiego, co z kolei dawało szansę wkroczenia do Austrii i na Bałkany przed zbliżającą się od wschodu Armią Czerwoną. Szczególną wagę do takiego sposobu działania przywiązywali Brytyjczycy, dla których front włoski stał się priorytetowym. Niestety, aby ułatwić sobie podbój Francji, alianci postanowili przenieść część jednostek z Włoch i wykorzystać je w uderzeniu w Prowansji 15 sierpnia 1944 roku. Tym samym mocno osłabiono siłę bojową 15. Grupę Armii gen. Alexandra. Ostatecznie Półwysep Apeniński opuściły trzy dywizje amerykańskie i dwie francuskie. Pozostałe we Włoszech jednostki gen. Alexandra nie były w stanie sforsować obrony Grupy Armii „C” zajmującej Linię Gotów. W związku z tym postanowiono przenieść nieco ciężar działań na wschodni odcinek frontu, w rejon Morza Adriatyckiego, gdzie spodziewano się łagodniejszych warunków terenowych. W dniach 15-22 sierpnia trwało przemieszczanie sił brytyjskich. W tym samym czasie 5. armia ustawiała się na środkowym odcinku frontu, gdzie miała za zadanie wykonanie uderzenia zsynchronizowanego z natarciem sojuszniczych sił. 25 sierpnia rozpoczęła się ofensywa prowadzona siłami 8. armii gen. Leese’a w której składzie walczył także II Korpus Polski. Początkowo Brytyjczycy uzyskali spore powodzenie, odpychając niemieckich żołnierzy za linię rzeki Conca, co nastąpiło 2 września. Nazajutrz 5 korpus brytyjski rozpoczął nowe natarcie, którego głównym celem było Rimini. Niestety, fatalna pogoda uniemożliwiła wyprowadzenie skutecznego uderzenia, które zatrzymało się w dniu 6 września. W tym czasie do boju wkraczała 5. armia. 6 września zajęto Lucce, a w niecały tydzień później Pistoię. II korpus nacierał na prawym skrzydle Brytyjczyków, jednakże szybko został powstrzymany przez opór niemieckiej 4. dywizji spadochronowej. Dopiero w kolejnych dniach współdziałanie Amerykanów i Brytyjczyków miało przełamać opór Niemców, co zwieńczono zdobyciem Monte Altuzzo i Monticelli. Od 12 września trwały też zaciekłe walki na brytyjskim odcinku frontu, gdzie pogoda umożliwiła wznowienie ofensywy. Chwilowa poprawa aury dała 1. i 5. korpusowi możliwość zbliżenia się do Rimini. Lecz znowu pogoda pokrzyżowała plany aliantów. 15 września wznowiono walki, które przybrały na zaciętości. Efektem było wyparcie Niemców z rejonu Rimini, które opuścili, po uprzednim zniszczeniu, 21 września. Siły Wehrmachtu wycofały się w idealnym szyku, zajmując kolejne tereny sprzyjające defensywie. Adriatycka część Linii Gotów została jednak przełamana. Do przodu parli także Amerykanie. Pod koniec września toczyły się krwawe boje o wzgórze Monte Battaglia otwierające drogę do Imoli. Niestety, po raz kolejny do walki włączyły się ulewne deszcze, które zatrzymały ofensywę gen. Clarka na Imoli w dniu 1 października. Obie strony ponosiły duże straty, a Kesselring zdawał sobie sprawę, iż zajęta teraz linia musi zostać utrzymana, gdyż wkroczenie wroga do Doliny Padu byłoby początkiem masowego odwrotu żołnierzy Wehrmachtu. 19 października gen. Clark jeszcze raz posłał swoich podopiecznych do boju, szczególne zadanie wyznaczając II Korpusowi. Niestety, jeszcze raz okazało się, że największym wrogiem aliantów na froncie włoskim jest pogoda, która zatrzymała natarcie pod koniec miesiąca. W związku z tym gen. Clark postanowił zsynchronizować działania 5. armii z uderzeniem 8. armii dowodzonej od 1 października przez gen. McCreery. Co więcej, po stronie Niemców również zaszły zmiany personalne – rannego Kesselringa na stanowisku dowódcy Grupy Armii „C” zastąpił chwilowo gen. Vietinghoff. Na chwilę straciliśmy z oczu 8. armię, która przecież także ostro nacierała na wroga. Toczono tam zacięte walki o przełamanie niemieckich pozycji na rzece Savio. Sprzymierzonym nie udało się jednak przełamać oporu nieprzyjaciela, w związku z czym 27 października zawiesili ofensywę. W połowie listopada gen. Alexander postanowił nakazać dalszy marsz w górę włoskiego buta. 15 listopada ruszyła ofensywa. 8. armia szybko posuwała się do przodu, hamowana przez szaleńczą obronę niemieckich jednostek. 4 grudnia 5. DPanc. wkroczyła do Rawenny. Nie powiodło się jednak zajęcie Faenzy. 15 grudnia nastąpiło przeszeregowanie w hierarchii dowództwa aliantów – Alexander, mianowany marszałkiem, zajął się dowodzeniem w basenie Morza Śródziemnego, 15 Grupę Armii przejął od niego gen. Clark, dowódcą 5. armii został gen. Truscott, który szybko zajął się umacnianiem sił jednostki, dostrzegając zagrożenie ze strony niemieckiego kontruderzenia. A nastąpiło ono 26 grudnia. Sprzymierzeni szybko opanowali sytuację i odepchnęli wroga na pozycje wyjściowe. W ten oto sposób zakończono zimową kampanię we Włoszech. Na początku 1945 roku alianci podjęli się szeregu małych ataków lokalnych, jednak, oprócz uchwycenia kilku wysuniętych punktów niemieckiej defensywy, nie osiągnięto większego powodzenia. Taka sytuacja miała utrzymać się do kwietnia.
Przenieśmy się teraz na front wschodni. Pierwsze rozstrzygnięcia w tym rejonie zmagań dotyczyć miały uczestnictwa Finów w II wojnie światowej. 15 dywizji fińskich wciąż stanowiło poważne zagrożenie dla Armii Czerwonej i zmuszało dowództwo sowieckie do pozostawienia sporej ilości sił, aby zabezpieczyć sobie północne skrzydło. 10 czerwca rozpoczęło się koncentryczne natarcie na jednostki fińskie, które zmusiło je do wycofania poza Linię Mannerheima. 18 czerwca Sowieci przeszli umocnienia i w dwa dni później zajęli Wyborg. Na początku lipca toczono walki o panowanie nad Zatoką Wyborg. Ponadto 21 czerwca Armia Czerwona uderzyła pomiędzy jeziorami Ładoga i Onega, głęboko wdzierając się w linie nieprzyjaciela. Sytuacja Finlandii pogarszała się. Co więcej, 30 czerwca USA zerwały z nią stosunki dyplomatyczne, co w praktyce oznaczało izolację Finów na arenie politycznej. Sukcesy wojsk sowieckich, które zagrażały terytorium Finlandii zmusiły rząd do szukania porozumienia. 4 września zawarto zawieszenie broni. Na ich szczęście Sowieci nie mogli sobie teraz pozwolić na wprowadzanie komunizmu w Skandynawii, co pozwoliło Finom na uratowanie niezależności. Nie tylko na froncie fińskim Armia Czerwona kontynuowała ofensywę rozpoczętą kilkanaście miesięcy wcześniej. 22 czerwca 1944 roku ruszyło natarcie na Witebsk, który broniony był przez pięć dywizji niemieckich. Jednostki te opuściły miasto dwa dni później, jednakże nie udało im się umknąć przed nieprzyjacielem, który natarł na nie nad Dźwiną i w dniach 26-27 czerwca zabił 20 tys. Niemców, biorąc przy okazji 10 tys. do niewoli. Kolejne kroki Sowieci skierowali na północ, w stronę krajów nadbałtyckich. 4 lipca padł Połock. Następnie ruszono na łotewskie wybrzeże Bałtyku, gdzie Armia Czerwona dotarła 1 sierpnia. Wcześniej zajęto Psków, a Armia Czerwona wkroczyła do Estonii. 22 czerwca ruszyła też ofensywa na środkowym i południowym odcinku frontu, której celem była Polska i kraje Europy Środkowej. Głównym kierunkiem nowego uderzenia była Warszawa. Po kolei padały kolejne miejscowości na drodze Armii Czerwonej. Witebsk i Mińsk nie zdołały się utrzymać. 16 lipca padło Grodno a dwa dni później jednostki sowieckie dotarły do Brześcia Litewskiego. Teraz zagrożona została Warszawa. Po przekroczeniu Bugu siły marsz. Koniewa zajęły Lublin 25 lipca, gdzie szybko zainstalowała się namiastka komunistycznego rządu, Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który wkrótce ogłosił swój manifest programowy. 28 lipca Rokossowski zajął Brześć Litewski i dotarł niemalże do przedmieść polskiej stolicy, gdzie 1 sierpnia wybuchło antyniemieckie powstanie. Koniew skierował się w tym czasie na Kraków. W ten oto sposób Armia Czerwona dotarła do linii Wisły i na niej zakończyła swoją ofensywę, pozwalając jednostkom niemieckim i polskiej Armii Krajowej wzajemnie wykrwawić się w czasie Powstania Warszawskiego. Co więcej, sowieckie dowództwo odmówiło aliantom zachodnim możliwości wykorzystania radzieckich lotnisk w celu dokonania zrzutów dla walczących Polaków. Ostatecznie powstanie narodu polskiego upadło 2 października, choć w początkowej fazie działań Armia Krajowa odniosła poważne sukcesy, zajmując część Warszawy. Po stłumieniu rebelii Niemcy przystąpili do sukcesywnego niszczenia miasta. Na wszystko to patrzyli zza Wisły Sowieci. W tym czasie ich Armia Czerwona prowadziła podbój Europy Centralnej. 20 sierpnia rozpoczęła się ofensywa w celu zajęcia Rumunii. 25 sierpnia opanowane zostały Jassy. 29 kwietnia padła Konstanca. Wszystko to złożyło się na zmianę stanowiska Rumunów względem prowadzonej wojny. W trzeciej dekadzie sierpnia Rumunia zmieniła front i rozpoczęła działania przeciwko Niemcom i ich sojusznikom, Węgrom. Sowieci prowadzili dalszą ofensywę w głąb Bałkanów, zmuszając we wrześniu Bułgarię do przystąpienia do koalicji antyfaszystowskiej. Szacowano, iż letnia ofensywa kosztowała Niemców (podczas walk na Białorusi, w Polsce i w pobliżu Bałtyku) życie 381 410 żołnierzy, do niewoli dostało się 150 231 Niemców. W ten oto sposób Niemcy zostali złamani.
Na Linii Zygfryda, u bram III Rzeszy
Alianci, na froncie zachodnim, znaleźli się przed Linią Zygfryda, doskonale umocnioną i przygotowaną do długotrwałej obrony. Linia ta pełniła rolę podobną do tej, którą niegdyś miała spełnić Linia Maginota. W związku z tym alianckie dowództwo, na czele z Bernardem Law Montgomery’m opracowało plan, który przypominał niegdysiejsze uderzenie niemieckie w celu obejścia francuskich umocnień przygranicznych. Planowano wysadzenie sił desantowych na tyłach wojsk niemieckich, w celu uchwycenia najważniejszych punktów na terenie Holandii, a przede wszystkim mostów na Renie, co uniemożliwiłoby Niemcom wysadzenie ich w powietrze. Operacji nadano kryptonim „Market-Garden”. Wykonać ją miały oddziały amerykańskie, brytyjskie i polskie (z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego). 17 września rozpoczęto lądowania w rejonie miasta Arnhem. Uderzenie z powietrza miało wspomagać natarcie 2. Armii Montgomery’ego. Niestety, ofensywa nie przebiegała zgodnie z planem. Spadochroniarze z dywizji 101., 82., 1. i SBS lądowali w trzech rzutach w różnych miejscach, co zmniejszyło element zaskoczenia. Wywiązały się walki uliczne w Arnhem, których alianci nie byli w stanie wygrać. 30. korpus brytyjski nie nadchodził, aby ratować Brytyjczyków walczących w mieście. Zrzuceni tam Polacy osłaniali zatem odwrót swoich brytyjskich kolegów, jednak i SBS nie udało się zmienić fatalnej sytuacji na froncie. 25 września rozpoczęło się wycofywanie jednostek alianckich z zagrożonych rejonów. Straty sprzymierzonych sięgnęło 17 tys. ludzi. Niemcy mieli po swojej stronie około 10 tys. zabitych, rannych lub zaginionych. Efektem nieudanej operacji było uniemożliwienie szybkiego podboju ziem niemieckich i gwałtowanego przełamania Linii Zygfryda. Alianci zmuszeni byli do działań na lądzie, gdzie warunki terenowe sprzyjały niemieckiemu przeciwnikowi. Lądowe natarcie doprowadziło Amerykanów do uporczywych, trzytygodniowych, walk o Akwizgran, który zajęto 21 października. Było to pierwsze niemieckie miasto, które upadło podczas tej wojny. 29 października 1. DPanc. gen. Maczka wkroczyła do Bredy. Kolejnym spektakularnym sukcesem aliantów podczas jesiennych zmagań na froncie zachodnim było zajęcie Strasburga w dniu 23 listopada. Pierwsze do miasta wkroczyły jednostki francuskie. Kolejnym etapem walk miała być niemiecka kontrofensywa w Ardenach.
W tym samym czasie jeden z głównych koalicjantów Niemiec, Japonia, przegrywała na całej linii wojnę na Pacyfiku. Po Wyspach Marshalla przyszedł czas na podbój Wysp Mariańskich, wśród których na pierwszy plan wyszły Saipan, Tinami oraz Guam. Jednym głównych celów Amerykanów były też Filipiny. W dniach 11-14 czerwca prowadzono ciężkie naloty na Saipan. 15 czerwca przystąpiono do uderzenia na wyspę (2. i 4. dywizje piechoty gen. Hollanda Smitha). Co więcej, floty obu krajów spotkały się w bitwie powietrzno-morskiej na Morzu Filipińskim. Przede wszystkim lotnictwo Stanów Zjednoczonych odegrało w niej dużą rolę, zatapiając lotniskowiec i uszkadzając trzy podobne jednostki, pancernik, trzy krążowniki i parę pomniejszych okrętów. Zmagania na Saipanie przybrały w tym czasie na zaciekłości, gdzie dwie dywizje z japońskiego garnizonu wyspy broniły się w sposób niemalże szaleńczy. Dlatego też Amerykanie nie byli w stanie szybko pokonać zgromadzonych w jednym miejscu Japończyków. Do 6 lipca trwał niesamowity bój, którego wynikiem było zamknięcie garnizonu w okrążeniu. Dzień później Japończycy przystąpili do samobójczego ataku, w wyniku którego zostali wybici w dużym stopniu, choć i tak do niewoli amerykańskiej dostało się ponad tysiąc jeńców przy 19793 zabitych. Stany Zjednoczone straciły w tej kampanii 2359 zabitych, 11 481 rannych i 1213 zaginionych, wieńcząc ją całkowitym podbojem Saipanu w dniu 9 lipca. Następnie 2. i 4. dywizja przeniosły się na Winian, który opanowały do 1 sierpnia, lądując 23 lipca. Stracono 195 zabitych, 1526 rannych i 24 zaginionych przy 5745 zabitych Japończykach. 20 lipca nastąpiło lądowanie na Guamie. Desantowały 3. dywizja piechoty morskiej i 1. brygada piechoty morskiej pod dowództwem gen Bruce’a. Jeszcze w pierwszej połowie sierpnia ustał zorganizowany opór Japończyków, którzy stracili 14 067 żołnierzy, zabijając 1226 Amerykanów. Teraz nadszedł czas na Filipiny, do których systematycznie zbliżała się armia MacArthura. We wrześniu zdobyte zostały Wyspy Palau. 20 października Amerykanie rozpoczęli desantowanie w Archipelagu Filipińskim na wyspie Leyte. 6. armia MacArthura przybyła tam na 600 okrętach różnej maści, a generał mógł tryumfalnie przywitać się z Filipińczykami. Japońska flota postanowiła przeciwdziałać uderzeniu, którego dowództwo prawdopodobnie nie spodziewało się w tym czasie. Dlatego też wysłano kilka silnych eskadr, które starły się z flotą USA w szeregu bitew w dniach 23-25 października. Najpierw Japończycy zostali rozgromieni w Cieśninie Surigao, następnie ponieśli znaczne straty podczas próby wdarcia się do Zatoki Leyte, gdzie zatopili kilka okrętów siódmej floty. 25 października samoloty wiceadm. Mitschera posłały na dno cztery lotniskowce japońskie, przypieczętowując smutny los potężnej niegdyś floty kraju kwitnącej wiśni. Zmagania na Leyte zakończyły się w grudniu 1944 roku, kiedy to MacArthur mógł ogłosić podbicie wyspy – 90 tys. – takie straty ponieśli tutaj Japończycy. Amerykanie opanowali teraz szereg pomniejszych wysepek, przygotowując się do lądowania na Luzonie, które rozpoczęli 9 stycznia 1945 roku. Dalsze desanty szybko wzmocniły wojska amerykańskie na największej wyspie Filipin. 2 marca padła Manila, a wkrótce po niej twierdza Corregidor. Do końca marca Japończycy zmuszeni byli do przejścia do głębokiej defensywy przede wszystkim w rejonach górskich, gdzie możliwe były działania partyzanckie. 19 lutego rozpoczęło się także amerykańskie lądowanie na Iwo-Jimie. Dzięki doskonałym umocnieniom obrona Japończyków mogła trwać bardzo długo, mimo ogromnej przewagi Amerykanów na lądzie, w powietrzu i na morzu. 24 lutego zdobyte zostało kluczowe wzgórze Suribachi. Japończycy, mimo tego, stawiali fanatyczny opór, nierzadko decydując się na samobójcze ataki. Jeńców praktycznie nie brano, gdyż nikt się nie poddawał. Ostatecznie opór garnizonu japońskiego ustał pod koniec marca – z 21 tys. żołnierzy tylko 200 znalazło się amerykańskiej niewoli. Stany Zjednoczone straciły 7 tys. zabitych i 19 tys. rannych. Ostatnim ogniwem japońskiej obrony na Pacyfiku miała być wyspa Okinawa.
Ostatnia niemiecka ofensywa
16 grudnia Niemcy rozpoczęli ofensywę w Ardenach, która miała być ich ostatnim uderzeniem zorganizowanym na froncie zachodnim podczas II wojny światowej. Brakowało paliwa, pojazdów mechanicznych i ludzi, którzy zmierzyć się mieli z doskonale przygotowanymi do walki aliantami, którzy przecież od listopada zimowali i oczekiwali kończącego wojnę ciosu zadanego Wehrmachtowi. Po trzech dniach uderzenia wojska Rundstedta osiągnęły Mozę i przekroczyły ją. Natarcie rozwijało się po myśli niemieckiego dowództwa, choć i tak spodziewano się szybszego posuwania do przodu. Toczono walki na kierunku Bastogne i Sedanu. 22 grudnia Bastogne zostało otoczone przez jednostki niemieckie. Garnizon miasta bronił się rozpaczliwie, oczekując pomocy z zewnątrz, która przyszła ze strony gen. Pattona i jego 3. armii. Tak zakończyła się niemiecka ofensywa, choć walki przed niemieckim frontem trwały do końca stycznia i dopiero w pierwszym miesiącu 1945 roku żołnierze Wehrmachtu powrócili na wyjściowe pozycje. Po krótkim odpoczynku Amerykanie rozpoczęli nową kampanię. 22 lutego sforsowano Roer. 27 lutego rozpoczęto bój o Kolonię. Niemieckie miasto padło po miesięcznej obronie. 22 marca alianci sforsowali wreszcie Ren, ostatnią tak wielką zaporę wodną na drodze do serca Rzeszy. Masowa przeprawa sprzymierzonych rozpoczęła się dwa dni później. Zaczął się też bój o Zagłębie Ruhry, które alianci otoczyli. Rozbili tam potężne zgrupowanie niemieckie liczące 300 tys. żołnierzy, z których większość wzięto do niewoli. Kontynuowano marsz w głąb Niemiec, choć w tym czasie zmienił się prezydent Stanów Zjednoczonych. Zmarłego 12 kwietnia Franklina Delano Roosevelta zastąpił Harry Truman. 3 maja zajęty został Hamburg. Nazajutrz skapitulowały wojska niemieckie znajdujące się w północnej części Niemiec oraz Danii. 5 maja podobnie postąpili żołnierze zgrupowani w południowej części kraju oraz Austrii. Wreszcie, 7 maja, delegacja niemiecka podpisała przed aliantami zachodnimi akt kapitulacji w Reims. Na nic zdały się przewidywania Hitlera, który chciał konfliktu amerykańsko-sowieckiego – armie obu krajów spotkały się 24 kwietnia w Torgau nad Łabą, witając się w przyjacielskiej atmosferze.
Po Teheranie ponad rok Wielka Trójka musiała czekać na spotkanie w tym samym gronie. Tym razem przebiegać ono mogło w zgoła innej atmosferze – III Rzesza chyliła się ku upadkowi i tylko kwestią czasu było zdobycie Berlina, do którego nieubłaganie zbliżała się Armia Czerwona. Zbliżający się koniec II wojny światowej skłonił przywódców państw alianckich do spotkania w Jałcie na Krymie, do której przybyli Roosevelt, Churchill i Stalin. A więc Wielka Trójka w komplecie obradująca od 4 do 11 lutego 1945 roku. Zapadły tam najdonioślejsze decyzje dotyczące powojennego porządku na świecie. Przywódcy alianccy zadecydowali, iż po wojnie Niemcy zostaną podzielone na cztery strefy okupacyjne, które zajmą państwa koalicji (na wniosek Churchilla dokooptowano jeszcze Francję), ponadto ulegną procesom denazyfikacji, czego wyrazem będzie proces zbrodniarzy wojennych przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym. Niestety, to właśnie Jałta przesądziła o losie wschodnich ziem polskich, które politycy alianccy zdecydowali się oddać pod hegemonię Związku Sowieckiego. Tym sposobem Polacy tracili część ziem przy granicy z ZSRR, uzyskując jednakże rekompensatę w postaci lepiej uprzemysłowionych, ale mniej „polskich” Pomorza Zachodniego, części Prus Wschodnich i Śląska. Dodatkowo Churchill i Roosevelt wyrazili zgodę na utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej w Warszawie, który miałby sprawować kontrolę nad odradzającą się Rzeczpospolitą. W praktyce oznaczało to, iż władzę w powojennej Polsce przejmą komuniści, którzy w zdecydowanej większości weszli w skład sformowanego rządu. De facto konferencja ta ustaliła podział Europy na strefy wpływów, oddając pod zwierzchnictwo Związku Sowieckiego niemalże całą Europę Środkową oraz Europę Wschodnią. Z mniej znaczących decyzji, podjęto uchwałę o powołaniu w przyszłości Organizacji Narodów Zjednoczonych, która stać się miała oczkiem w głowie prezydenta Roosevelta. Stalin doskonale wykorzystał sytuację na froncie, wpływając na decyzje polityków zachodnich. Jego postawa sprawiła, iż w przyszłości to Związek Radziecki miał odgrywać najbardziej znaczącą rolę na europejskiej arenie politycznej, mając pod swoją kontrolą rozległe tereny państw, które mimo bohaterskiej postawy podczas II wojny światowej i oporu przeciwko niemieckiemu okupantowi (a w niektórych przypadkach także sowieckiemu) miały stracić niepodległość.
Walki militarne, walki polityczne
Zanim doszło do spotkania trzech wielkich przywódców, rozpoczęła się ofensywa Armii Czerwonej. 12 stycznia 1945 roku 1. Front Ukraiński rozpoczął zmasowane natarcie. Dwa dni później do walk włączyły się 1. i 2. Front Białoruski. 17 stycznia zdobyta została zniszczona Warszawa. Szybko zajmowano kolejne polskie miasta – 19 stycznia Kraków i Łódź, a 21 stycznia Armia Czerwona wkroczyła na Śląsk, 23 stycznia Sowieci zajęli Bydgoszcz, Opole i Gliwice. 28 stycznia padł też ostatni bastion niemiecki na Litwie, Kłajpeda, a w Polsce Katowice. 13 lutego zajęty został Budapeszt. 23 lutego skapitulował garnizon Poznania. Dalej, 4 kwietnia, Bratysława i wreszcie 9 kwietnia Królewiec, a w cztery dni później stolica Austrii, Wiedeń. Na ziemiach polskich Niemcy rozpoczęli umacnianie się na Wale Pomorskim, jednak i ta linia została przełamana przez Armię Czerwoną współdziałającą z Ludowym Wojskiem Polskim. Zacięte walki trwały na Pomorzu, gdzie stoczono krwawy bój o Kołobrzeg. 30 marca opanowany został Gdańsk. Wreszcie, 16 kwietnia Sowieci przystąpili do ostatecznej ofensywy, której celem był Berlin. W ciągu trzech nocy sforsowane zostały zapory wodne – Odra i Nysa Łużycka – na których oparty był front. 1. Front Ukraiński, 1. i 2. Front Białoruski miały w sumie 2,5 mln żołnierzy, 6250 czołgów, 41000 dział i 7500 samolotów, naprzeciw których Niemcy podciągnęli wszelkie możliwe rezerwy, rzucając je do walki o stolicę, gdzie ukrywał się Adolf Hitler. 300 tys. zmobilizowanych do boju ludzi nie było w stanie zatrzymać rozpędzonej Armii Czerwonej, która 28 kwietnia rozpoczęła walki uliczne o miasto. Dwa dni później Hitler postanowił popełnić samobójstwo. 2 maja Berlin skapitulował. Wkraczający doń Sowieci tryumfowali, choć za ich plecami zostało jeszcze wielu żołnierzy niemieckich stawiających opór, jak choćby załoga Wrocławia, która poddała się dopiero 6 maja. Także w Pradze toczyły się jeszcze walki, wybuchło tam antyniemieckie powstanie. 9 maja wkroczyły do stolicy Czech jednostki sowieckie. W nocy na 9 maja podpisana została w Berlinie kapitulacja Rzeszy przed dowódcami sowieckimi. II wojna światowa w Europie skończyła się tym akcentem.
Najpóźniej w 1945 roku rozpoczęły się działania na froncie włoskim. Ostateczną fazą rozgrywki w tej kampanii miały być walki o Dolinę Padu. Rzeka ta przecina Włochy w północnej części kraju, powyżej Bolonii. Na zachodzie przepływa przez Turyn. 5 kwietnia rozpoczęło się natarcie amerykańskich jednostek, które do 11 kwietnia opanowały Carrarę. 9 kwietnia, po ciężkim przygotowaniu artyleryjskim i lotniczym, do forsowania Senio przystąpili Brytyjczycy oraz Polacy. Dwa dni później alianci przekroczyli Santerno. Nazajutrz, po uporczywym hamowaniu działań 8. armii, Niemcy wycofali się na linię rzeki Sillaro. Jeszcze 14 kwietnia udało się uchwycić pierwsze przyczółki. Dokonała tego 2. dywizja nowozelandzka. Tego samego dnia do uderzenia przystąpiła 5. armia, która oczekiwała na dogodny moment i poprawę warunków atmosferycznych. Po raz kolejny sprzymierzeni wykorzystali przewagę w artylerii i lotnictwie, używając ich do „spulchnienia” terenu, po którym nacierali. Pierwszego dnia ofensywy udało się zająć okoliczne wzgórza, co umożliwiło prowadzenie dalszego natarcia, przede wszystkim jednostkom pancernym, których poruszanie się po pagórkowatym terenie było wyjątkowo trudne. Mimo to udało się uzyskać powodzenie i posunąć do przodu o kilkanaście kilometrów. Podobnie było na brytyjskim odcinku frontu, gdzie 16 kwietnia zajęto miasto Medicina. 17 kwietnia padła Argenta. Następnie rozpoczęto starcie w dolinie rzeki Idice, którą sforsowano 21 kwietnia. Sukcesy na amerykańskim skrzydle przypieczętowały losy Bolonii, do której nieubłaganie zbliżali się sprzymierzeni. Niemcy postanowili wycofać się z rejonu miasta. 21 kwietnia wkroczenie do Bolonii przypadło w udziale Polakom z II Korpusu. W tym czasie alianci ścigali umykających Niemców, chcąc zabezpieczyć się przed możliwością zajęcia przez wrogie siły kolejnej dobrze umocnionej linii. 23 kwietnia 34. DP weszła do Modeny i zajęła miasto. Amerykanie i Brytyjczycy szybko dotarli do Padu i uchwycili szereg mostów. Pościg prowadzony był w tak szybkim tempie, iż za plecami aliantów zostali niemieccy żołnierze, których masowo brano do niewoli. Gen. Truscott w jak największym tempie chciał sforsować Pad, aby uniemożliwić Niemcom umocnienie się po drugiej stronie rzeki i rozbić jak największą ilość jednostek wroga. 26 kwietnia zajęto Veronę. Co więcej, w północnych Włoszech wybuchło antyniemieckie powstanie zorganizowane przez włoskich partyzantów, którzy pojmali Mussoliniego i 28 kwietnia zamordowali go w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Ponadto alianci uchwycili Wenecję i Padwę. W ten oto sposób likwidacja niemieckiego zgrupowania wydawała się być kwestią czasu. W związku z tym dowódcy obu armii spotkali się 28 kwietnia i ustalili warunki kapitulacji, która nastąpić miała 2 maja. Dzień wcześniej alianci opanowali Turyn. 3 maja, w dniu, gdy zawieszenie broni było w toku, sprzymierzeni wkroczyli do Triestu, wieńcząc tym samym kampanię we Włoszech. 3 maja Grupa Armii „C” skapitulowała. W wyniku walk na Półwyspie Apenińskim alianci utracili ponad 31 tys. zabitych, Niemcy blisko 48 tys.
Zdjęcie tytułowe: Pancernik HMS Barham. Źródło: Wikipedia, domena publiczna.