Geniusze szyfrów – Przemysław Słowiński – recenzja książki

Tytuł – Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych.

Rok wydania – 2024

Autor – Przemysław Słowiński

Wydawnictwo – Zona Zero

Liczba stron – 368

Tematyka – historia kryptologii ukazująca, w jaki sposób na przestrzeni wieków zmieniała się sztuka szyfrowania – autor omawia najważniejsze techniki, nadając im tło historyczne.

Ocena – 7,5/10

Sztuka kodowania towarzyszyła ludzkości od zarania dziejów. Nie potrzeba było wyrafinowanych technologii, byśmy wykształcili zdolność do ukrywania znaczeń. Początkowo w dość prowizoryczny sposób, za pomocą prostych szyfrów, by później dojść do niezwykle skomplikowanych rozwiązań kryptologicznych, które współcześnie są właściwie nie do złamania. Albo wymagają tak dużej mocy obliczeniowej, że znalezienie klucza zajęłoby kilka tysięcy lat. Prawdziwym game-changerem może być oczywiście technologia kwantowa, której rozwój może wywrócić świat kryptologii do góry nogami. Tych rewolucji przeszliśmy już kilka i najczęściej były związane właśnie z rozwojem technologii. Czy zatem to właśnie technologia położy ostateczny kres szyfrowaniu?

Mam wątpliwości, patrząc na historię tajnych kodów i kreatywność ludzkości. Umiejętność chronienia własnych tajemnic było niejednokrotnie warunkiem koniecznym przetrwania w burzliwych czasach napięć politycznych i konfliktów militarnych. Tajemnica stanowiła podstawę bezpieczeństwa. Władców, spiskowców, wojskowych, ale i kupców czy zakonników. Każda z tych grup miała coś do ukrycia i każda twórczo przyłożyła się do rozwoju koncepcji kryptologii. Do dzisiaj te zależności nie uległy zmianie. Wciąż jesteśmy uzależnieni od bezpieczeństwa wiadomości.

Ze swadą opowiada o tym Przemysław Słowiński, który w książce „Geniusze szyfrów” stara się opowiedzieć historię tajnych kodów, wychodząc od głębokiego antyku i prowadząc narrację do czasów współczesnych i ery cyfrowej. Znaczna część książki poświęcona jest szyfrom z przeszłości, w związku z czym nowoczesne rozwiązania oparte o technologię komputerowe zostały jedynie zasygnalizowane, co zresztą wieńczy odniesienie do komputerów kwantowych. Nie jest to istotny przytyk co do zakresu merytorycznego publikacji, autor ma mocne zacięcie historyczne, a jego zadaniem była synteza rozwoju. Nadmienię jednak, że w analizie samych szyfrów wykazuje się też zrozumieniem ich specyfiki. Wszystko to w przystępnej formie, by wprowadzane kolejno terminy i techniki były (na ile to możliwe) zrozumiałe także laików.

Słowiński omawia najpopularniejsze techniki szyfrowania, w tym stosunkowo proste klucze i szyfry podstawieniowe, idąc w kierunku coraz bardziej wymyślnych i zaawansowanych rozwiązań, z Enigmą na czele. Czasem, co może zaskakiwać, najskuteczniejsze formuły nie wymagały tworzenia skomplikowanych maszyn. Wystarczyło znaleźć język, którym posługuje się garstka ludzi na świecie, co Amerykanie skrzętnie wykorzystali na Pacyfiku, zatrudniając Indian Navajo. Dziś pewnie by to nie przeszło, zważywszy na potencjał i moc obliczeniową algorytmów komputerowych – wtedy sprawdziło się idealnie.

Dostajemy zatem „przejazd” przez historię i pigułkę najważniejszych informacji udanie łączących tło historyczne, wątki biograficzne i oczywiście schematy szyfrowania. Nieco zamieszania wprowadza obszerny wstęp poświęcony hieroglifom. Oczywiście, egipskie pismo przez wiele wieków było barierą nie do przejścia dla badaczy języka i kultury, ale samo w sobie nie było szyfrem czy wytworem kryptologii. Odpowiednich źródeł można się dopatrzeć jak najbardziej w innych starożytnych kulturach i pod tym względem analiza Słowińskiego jest bardzo ciekawa, gdyż wykracza poza stereotypowe ujęcie sprowadzające się do szyfru Cezara i rozszerza narrację dotyczącą antyku o elementy steganografii i innych wersji szyfrów podstawieniowych. Generalnie z tej części książki byłem bardzo zadowolony, gdyż zbudowała odpowiednie tło, także pod względem wciągnięcia mnie w świat kryptologii. Choć tu akurat Słowiński miał ułatwione zadanie, gdyż Enigmie poświęciłem sporo własnych badań i miałem już przetarcie.

Wątków związanych z historią II wojny światowej nie mogło zabraknąć i stanowią ważny element publikacji. I w tym wypadku Słowiński odwołuje się do doświadczeń różnych nacji, które w unikalny sposób korzystały z dostępnych wówczas rozwiązań, odznaczając się nierzadko sporo pomysłowością i zaawansowaniem. Współcześnie kryptografia jest oparta przede wszystkim na komputerach, wobec czego możemy mówić o nowej erze, w której człowiek odgrywa coraz mniejszą rolę. Chyba że jako najsłabsze ogniwo systemu szyfrowania.

Nie ukrywam, że lektura była dla mnie pouczającą lekcją i mocną powtórką z wcześniejszych opracowań o podobnym zakresie merytorycznym. Książka nie ma takiego rozmachu jak monumentalne opracowanie „Łamacze kodów”, ale zawiera cenny zestaw dobrze usystematyzowanych informacji, co daje dobre wyobrażenie rozwoju dyscypliny i technik. Nie mam wątpliwości, iż Słowiński wykonał bardzo dobrą robotę, a zdecydowana większość odbiorców będzie zadowolona z lektury – niezależnie, czy szukają informacji o charakterze historycznym, matematycznym czy też dobrze skomponowanej hybrydy.

Ocena – 7,5/10