Bitwa pod Wizną

Wieś Wizna jest maleńką miejscowością, leżącą po zachodniej stronie ujścia Biebrzy do Narwi. W końcu czerwca 1939 roku to właśnie w tym rejonie rozpoczęto budowę umocnień na wypadek agresji hitlerowskich Niemiec. Bagniste tereny, które sprzyjały obrońcom, miały stać się szczególnym punktem oporu. Kotlina Biebrzańska i otaczające ją wysoczyzny (Wysoczyzna Białostocka i Wysoczyzna Kolneńska) dodatkowo utrudniały teoretyczny atak. Miejsce, gdzie spotykały się dwie wielkie rzeki wschodniej części Polski, nazwano odcinkiem „Wizna”. Liczył on około 9 km., rozciągając się od Kołodziei do Maliszewa. Solidne fortyfikacje m.in. 16 schronów bojowych, obejmowały dwa pododcinki – „Giełczyn” i „Strękowa Góra”. Dowódcą całości sił na tym odcinku (8. kompania 135. pułku piechoty, 3. kompania batalionu „Osowiec”, bateria artylerii pozycyjnej, rezerwowa 136. kompania saperów, pluton artylerii, pluton zwiadowców konnych, pluton pionierów) był kpt. Władysław Raginis. Łącznie miał do swojej dyspozycji 720 ludzi, których wyposażeniem było 6 dział kal. 76 mm., 24 ckm-y, 18 rkm-ów, 2 karabiny przeciwpancerne. 26 sierpnia żołnierze objęli swój odcinek.

Pierwszy tydzień wojny nie zwiastował tu ciężkich walk. Dopiero 7 września nawiązano pierwszy kontakt z wrogiem, który doprowadził do przegranego starcia pod Jedwabnem (znajdującym się około 15 km. od Wizny). Następnego dnia Niemcy ruszyli do mocnego natarcia. Około 30 tys. żołnierzy wroga (z brygady fortecznej „Lötzen”, 10. Dywizji Pancernej, 2. Dywizji Zmotoryzowanej i 3. Dywizji Pancernej, pozostającej na razie w rezerwie) zaatakowało na froncie obejmującym pas działania polskiego odcinka obronnego „Wizna”. Silny ostrzał artyleryjski, wspomagany dodatkowo przez lotnictwo, spowodował duże straty w polskich szeregach. W nocy pojawił się XIX Korpus Pancerny gen. Heinza Guderiana, który skierował się w stronę Brześcia Litewskiego, aby od tyłu zaatakować obrońców odcinka. Widząc nieudolność dowódców, niemiecki generał zaczął osobiście kierować natarciem, rozkazując jednocześnie włączenie do walki 3. Dywizji Pancernej. Siły niemieckie wynosiły teraz 42 tys. ludzi i ponad 300 czołgów. Pododcinek „Giełczyn” prowadził szczególnie ciężkie walki, lecz wobec coraz większych strat i naporu wroga, żołnierze musieli wycofać się do okopów. Niestety, również inne miejsca, w których bronili się Polacy, zaczęły odczuwać zmasowane uderzenie nieprzyjaciela. Z tego też powodu Raginis nie mógł przysłać wsparcia por. Witoldowi Kiewliczowi, któremu rozkazał zniszczyć most na Narwi i wycofać się z pododcinka „Giełczyn”. Pod silnym ogniem niemieckim Polakom udało się przejść przez płonący most. Nie przedłużyło to znacznie rozpaczliwej obrony, choć przyniosło korzyści strategiczne. Około południa Niemcy wyprowadzili kolejne natarcie, tym razem skutecznie wdzierając się w głąb polskich oddziałów. Broniły się już tylko pojedyncze schrony. 10 września ostatnie bunkry zostały zdobyte przez Niemców. Dowódca obrony, kpt. Raginis, który niegdyś złożył przysięgę trwania na polu walki do samego końca, popełnił samobójstwo. Kolejna karta bohaterskiej historii kampanii wrześniowej została zapisana.

Fotografia tytułowa: Władysław Raginis (Wikipedia/CAW, domena publiczna).