Trudne początki czołgu PzKpfw VI Tiger

Niemiecki czołg PzKpfw VI Tiger – potocznie nazywany Tygrysem – był niewątpliwie jednym z najlepszych czołgów II wojny światowej. Mimo iż konstrukcja sprawdziła się doskonale, początków Tygrysów nie można zaliczyć do udanych. Po pierwsze, nie podobały się czołgistom z Wehrmachtu, którzy uważali ich wygląd za… rozczarowujący i przypominający „kupę żelastwa”. Po drugie, debiut bojowy Tygrysów we wrześniu 1942 roku skończył się nieomal katastrofą. Dopiero działania prowadzone w styczniu-lutym 1943 roku wykazały dużą wartość bojową czołgów tego typu.

Rozczarowanie „Tygrysem”

PzKpfw VI Tygrys uchodzi za jeden z najbardziej rozpoznawalnych czołgów Wehrmachtu. Jego sylwetka jest powszechnie znana oraz jest uznawana przez ekspertów za bardzo udaną. Co jednak ciekawe, na początku swojej kariery wygląd Tygrysów wzbudzał mieszane uczucia, a u niektórych wywołał wręcz… spore rozczarowanie. Niemieccy czołgiści, którzy mieli otrzymać te czołgi, zazwyczaj spodziewali się zupełnie inaczej wyglądających wozów – czołgów zgrabniejszych oraz posiadających pochyły pancerz. Tymczasem otrzymali wóz kanciasty, przypominający poniekąd powiększonego Panzera III. Tak pisał o tym niemiecki czołgista Alfred Rubbel ze sPzAbt 503 (za: T. Anderson, „Tygrys. Legendarny czołg”):

„Zetknąłem się ze swoim pierwszym ‘Tygrysem’ w Putlos. Przechodziliśmy tam szkolenie w działaniach okupacyjnych. Niestety, nie przekazano nam ‘Tygrysów’ aż do stycznia 1943 roku […] Pod koniec stycznia mój przyjaciel Heino wpadł do kantyny i zawołał: ‘Jest! Jest pierwszy Tiger…!’. Pobiegliśmy do hangaru maszynowego. Widok [Tygrysa} poważnie mną wstrząsnął. Wcześniej nie wiedziałem, czego się spodziewać. Walczyliśmy z T-34 na Ostfront i oczekiwaliśmy czołgu zgrabnego, o eleganckiej sylwetce. Jakim wielkim rozczarowaniem było dla nas ujrzenie tej potężnej kupy żelastwa…”

Nie były to odosobnione opinie. Interesujące, iż aspekt wizualny miał dla czołgistów tak istotne znaczenie, choć niektórzy mogli oceniać potencjał Tygrysa przez pryzmat ewentualnej nowoczesności jego sylwetki. Kanciaste kształty kojarzyły się ze starym konstrukcjami, które przegrywały konfrontację na froncie wschodnim z silnymi T-34. Oczywiście ta nieprzychylna opinia o Tygrysach szybko zdezaktualizowała się wśród niemieckich pancerniaków. Wystarczyło, że przetestowali nowy czołg w walce i przekonali się, jak duże walory bojowe reprezentował. Wówczas fakt, że wyglądał on jak „potężna kupa żelastwa” przestał mieć znaczenie. A nawet więcej – dzięki swojej specyficznej sylwetce Tygrys wyraźnie zyskał na popularności.

Pzkpfw VI Tiger leży przewrócony obok drogi w okolicach Rzymu w czerwcu 1944 roku. W pobliżu przejeżdża amerykańska ciężarówka. IWM/Wikimedia, domena publiczna.

Nieudany bojowy debiut Tygrysów

Mimo swojej późniejszej sławy, Tygrysy miały wyjątkowo nieudany debiut bojowy. Na pierwszą akcję wysłano czołgi należące do sPzAbt 502. Do starcia doszło już we wrześniu 1942 roku, siedem miesięcy przed ich planowym użyciem – można zatem mówić o chrzcie bojowym w szczególnie trudnych warunkach. Według gen. Heinza Guderiana („Panzer Leader”, 1952) przyspieszenie wejścia do walki Tygrysów było spowodowane decyzją Adolfa Hitlera. Niemiecki dyktator chciał jak najszybciej rzucić na front nowe czołgi ciężkie, w których upatrywano szans na zmianę parytetu sił. Jak można się domyślić, przedwczesne użycie Tygrysów groziło katastrofą. I rzeczywiście do niej doszło, szczególnie, że tym razem dowódcy Wehrmachtu nie popisali się swoimi umiejętnościami taktycznymi.

W lipcu-sierpniu 1942 roku wyposażono organizowany batalion czołgów ciężkich sPzAbt 502 w dziewięć Tygrysów. Po tym jednostkę skierowano na front leningradzki, na północ od rosyjskiego miasta Mga. Komendę nad sPzAbt 502 objęła wówczas Grupa Armii „Północ” (niem. Heeresgruppe Nord). Ujawniły się wówczas pierwsze problemy – sPzAbt 502 nie posiadał choćby czołgów dowódczych.

Udział w rzeczywistych potyczkach Tygrysy z sPzAbt 502 rozpoczęły we wrześniu 1942 roku. Brał w nich udział pluton składający się z czterech maszyn. Co ciekawe, raporty i opinie dotyczące ich użycia w tym pechowym okresie są dość nieścisłe. Nawet określenie pierwszej potyczki stoczonej z Armią Czerwoną nie należy do oczywistych. Podaje się albo 16 września 1942 roku w rejonie jeziora Ładoga (R. Klages, „R. Trail of the Tigers”, 2002) , albo 23 września 1942 roku w okolicach Leningradu (D. Showalter, „Armor and Blood: the Battle of Kursk, the turning point of World War II”, 2013). Eksperci w dziedzinie historii wojskowości są zgodni, że Tygrysy nie osiągnęły w tym okresie żadnych sukcesów. Zignorowano wówczas główne zasady prowadzenia walki z użyciem nowej broni. Po pierwsze, przeprowadzano niewłaściwe rozpoznanie stanowisk przeciwnika. Po drugie, wysłano w bój czołgistów, którzy nie mieli dość czasu, by zapoznać się z Tygrysami. A po trzecie, pominięto fakt, że konstrukcja Tygrysów nie była jeszcze w pełni dopracowana, zatem występowały problemy techniczne – związane chociażby ze skomplikowaną skrzynią biegów.

Sam dobór terenu działań był błędny – Tygrysy walczyły w lesistym, podmokłym terenie, czyli obszarze niezbyt sprzyjającym czołgom ciężkim. Nieustannie skarżono się zatem na grzęźnięcie czołgów w błocie. W dniach 22-23 września 1942 roku doszło do poważnego incydentu, w którym utracono bezpowrotnie pierwszego Tygrysa. Ugrzązł on wówczas w czasie jazdy i nie dało się go szybko wyciągnąć, a ostrzał Armii Czerwonej uniemożliwiał szerszą akcję ratunkową. Wówczas, aby nie pozwolić przeciwnikowi na przejęcie Tygrysa, Niemcy najpewniej zniszczyli  go (H. Doyle, T. Jentz, „Tiger I Heavy Tank, 1942–1945”, 2003). Przy czym również tutaj sytuacja nie jest całkiem oczywista, gdyż Albert Speer uznał, że czołg został wówczas przejęty przez Armię Czerwoną („Inside the Third Reich”, 1995) i wykorzystany do badań. Tą teorię potwierdził także historyk D. Glantz („Collosus Reborn: The Red Army at War: 1941-1943”, 2005). Możliwe zatem, że Sowieci już w 1942 roku zapoznali się z konstrukcją Tygrysa. Pamiętajmy, że mogli go przechwycić jeszcze zanim oficjalnie wszedł on do walki.

Czołg PzKpfw VI Tiger I. Źródło: Wikimedia/IWM, domena publiczna.

Pechowy wrzesień, szczęśliwy styczeń

Tak czy inaczej, wrześniowy debiut Tygrysów był fatalny. Jeden oficer niemiecki wprost oznajmił: „Muszę stwierdzić, że tak dalej być nie może” (za: T. Anderson, „Tygrys. Legendarny czołg”). Do podobnego wniosku doszli zapewne inni dowódcy. Po klęskach z września Tygrysy nie brały już udziału w walkach z Armią Czerwoną. Użyto je ponownie dopiero w styczniu-lutym 1943 roku. I dopiero wtedy – już jako dopracowana konstrukcja – wykazały swoją pełną wartość bojową. Co ciekawe Niemcy odnieśli sukces także w okolicach jeziora Ładoga, gdzie skompromitowali się we wrześniu 1942. Do końca lutego 1943 roku na tym odcinku frontu Tygrysy z sPzAbt 502 miały już na koncie 162 zniszczone radzieckie czołgi oraz działa samobieżne (A. Zasieczny, „Czołgi II wojny światowej), co stanowiło imponujący wynik, zważywszy na stosunkowo krótki okres działań.

Bibliografia:

– T. Anderson, „Tygrys. Legendarny czołg”.

– A. Zasieczny, „Czołgi II wojny światowej”.

Fotografia tytułowa: PzKpfw VI Tiger zdobyty przez aliantów w Tunezji w 1943 roku (Wikipedia, domena publiczna).

Marek Korczyk – historyk, absolwent Uniwersytetu Śląskiego. Do jego zainteresowań należą przede wszystkim historia wojskowości oraz dzieje XX wieku. Kolekcjoner różnego rodzaju antyków, zwłaszcza numizmatycznych i filatelistycznych, oraz militariów. Za swój cel uważa obiektywne przedstawianie dziejów minionego stulecia oraz popularyzację mniej znanych źródeł i materiałów historycznych.