Reakcja Włoch na niemiecką agresję przeciwko Polsce

minister spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano (z lewej w jasnym płaszczu) i minister spraw zagranicznych Polski Józef Beck (z prawej w płaszczu z futrzanym kołnierzem) przechodzą przed kompanią honorową Wojska Polskiego na peronie Dworca Głównego w Warszawie. Ministrom towarzyszy gen. Mieczysław Ryś-Trojanowski (drugi z lewej).  Oficjalna wizyta Ciano w Warszawie, 24 lutego 1939 roku. Źródło: NAC.

W okresie międzywojennym Królestwo Włoskie utrzymywało przyjacielskiej relacje z Polską. Przez długi okres stosunki układały się pomyślnie, nawet mimo podpisania 22 maja 1939 roku między Włochami a Niemcami tzw. paktu stalowego, zakładającego szeroką współpracę, także wojskową. W tym czasie drogi Polski i Niemiec zaczęły się rozchodzić, ale wizja wybuchu wojny wciąż była odległa. Podpisując umowę z Hitlerem, Włosi nie wiedzieli o jego planach inwazji na Polskę, której byli zdecydowanie przeciwni.

Posłać Hitlera…. do obozu koncentracyjnego

Pierwsze niepokojące sygnały zaczęły docierać do Rzymu dopiero w sierpniu 1939 roku. Wyjątkowo wymowna okazała się rozmowa szefa włoskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Galeazzo Ciano z jego niemieckim odpowiednikiem Joachimem von Ribbentropem i Adolfem Hitlerem, odbyta 13 sierpnia w Salzburgu. Ciano został wówczas poinformowany, że Niemcy zamierzają zaatakować Polskę. Dlatego też szybko zatelefonował do Benito Mussoliniego i przekazał mu niepokojące wieści, dość obrazowo relacjonując przebieg spotkania z Niemcami. Nawet jeśli używał swego rodzaju „szyfru” mającego zmylić słuchających. Rozmowa faktycznie była podsłuchiwana przez włoskie służby i niewykluczone, że także niemieckie starające się wybadać nastrój po stronie głównego europejskiego sojusznika. Jeśli Niemcy słyszeli, w jaki sposób Ciano wyrażał się o Ribbentropie, mogli mieć uzasadnione podejrzenia, iż Włosi nie wesprą agresywnej polityce III Rzeszy. Dzięki temu jednak dysponujemy zapisem tej rozmowy upublicznionym przez Ugo Guspiniego w książce „Ucho reżimu”. Warto przytoczyć jej przebieg, ponieważ Mussolini rozważa w niej nawet… posłanie Hitlera do obozu koncentracyjnego:

Ciano: – Mówiłem z moim tamtejszym kolegą [Ribbentropem], jest on nie tylko idiotą, ale człowiekiem niezmiernie upartym i ignorantem; nie był nawet w stanie odpowiedzieć na racje, które mu wyłożyłem tak, jak rozkazaliście i jak uzgodniliśmy.

Mussolini: – A ten szaleniec [Hitler]?

Ciano: – W zasadzie uznał nasze słuszne racje i zapewnił, że nie będzie prosił o naszą pomoc […].

Mussolini: – A co do reszty, jakie są nastroje?

Ciano: – Z tego, co mogłem zrozumieć i pojąć, ten opętaniec [Hitler] pod pretekstem korytarza [polskiego do Bałtyku] ma zamiar wysiedlić mieszkańców całego lokalu [Polski]. I to, być może, w zgodzie z niedźwiedziem [Związkiem Radzieckim].

Mussolini: – Ależ to zbrodniarz!

Ciano: – Następnie nie można również wykluczyć możliwości, że zaraz później skieruje się przeciwko naszej siostrzycy [Francji] z lewej strony. I nie będzie przesadą, jeżeli pomyśli się, że ponieważ apetyt przychodzi w miarę jedzenia, może nabrać chęci do miejsca wypoczynkowego nad morzem od strony Adriatyku… San Giusto! [aluzja do możliwej agresji Hitlera przeciwko Włochom].

Mussolini: – To mogłoby spowodować u niego niestrawność; trzeba by było wysłać go do obozu koncentracyjnego!

Minister spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano (z lewej) w samochodzie w towarzystwie Joachima von Ribbentropa w drodze do siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy 10 października 1939 roku. Mimo bliskich relacji służbowych, prywatnie Ciano gardził Ribbentropem, uważając że jest on „nie tylko idiotą, ale człowiekiem niezmiernie upartym i ignorantem”. Źródło: NAC.
Minister spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano (z lewej) w samochodzie w towarzystwie Joachima von Ribbentropa w drodze do siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy 10 października 1939 roku. Mimo bliskich relacji służbowych, prywatnie Ciano gardził Ribbentropem, uważając że jest on „nie tylko idiotą, ale człowiekiem niezmiernie upartym i ignorantem”. Źródło: NAC.

Sojusz z Hitlerem, lecz nie przeciw Polsce

Z zapisu rozmowy na pierwszy rzut oka widać, że Włosi – nawet dyktator Mussolini uważany później za bliskiego sojusznika Hitlera – byli przeciwni agresji III Rzeszy na Polskę. Zresztą dali temu wyraz także później. Po rozpoczęciu niemieckiej inwazji na Polskę Mussolini początkowało próbował być mediatorem pomiędzy Berlinem a aliantami. Gdy jednak nic z tego nie wyszło, ogłosił stan „nieuczestniczenia w wojnie” (wł. nonbelligeranza). Takie podejście było dla Niemców zadowalające, choć rozczarowujące pod względem braku wsparcia militarnego. Włosi nie wystąpili natomiast przeciwko pierwszej militarnej interwencji w Europie. Już wcześniej przymykali oko na coraz bardziej agresywną politykę III Rzeszy. W 1938 roku wyrazili zgodę na Anschluss Austrii, co Hitler podsumował słowami: „Duce, nigdy ci tego nie zapomnę!”.

Z punktu widzenia Mussoliniego agresja przeciwko Polsce komplikowała jego długofalowe plany ekspansji w basenie Morza Śródziemnego. Włochy nie były przygotowane do pełnowymiarowej wojny – ta miała wybuchnąć najwcześniej w 1942 roku. Mussolini informował o tym Hitlera w liście z końca sierpnia (odpowiadał na wiadomość o podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow przez Niemcy i ZSRR), wskazując, iż mogą zadeklarować pomoc polityczną i gospodarczą, jeśli konflikt z Polską będzie miał charakter lokalny. W przypadku rozlania się wojny na Europę, duce sugerował, iż Włochy nie będą w stanie wesprzeć Niemiec militarnie.

Czy Włochy miały możliwość interwencji? To wydaje się wysoce nieprawdopodobne. Oczywiście, mogli protestować, próbować nacisków politycznych, ale te zapewne na niewiele by się zdały. Wojna Hitlera z Polską nie była dla nich priorytetem, a pod pewnymi względami przeszkodą w realizacji planów odbudowy włoskiego imperium.

Trzeba także podkreślić, iż w kolejnych miesiącach Włosi prowadzili stosunkowo przyjazną politykę względem Polski. Włoskie MSZ z Galeazzo Ciano na czele pomagało w ewakuacji polskich żołnierzy do Francji, gdzie formowały się Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Zdecydowana interwencja włoskiego MSZ – ale i innych krajów – pomogła uratować w listopadzie 1939 roku licznych polskich naukowców, aresztowanych przez Niemców w ramach Sonderaktion Krakau.

Niechęć do niemieckiej agresji na Polskę, jaką żywili zarówno włoscy przywódcy, przełożyła się na konkretne działania. I choć Mussolini był sojusznikiem Hitlera w jego wojnie z Francją, Wielką Brytanią i Związkiem Radzieckim, to przynajmniej w początkowej fazie konfliktu zdystansował się wobec jego polityki wymierzonej przeciwko Polsce. Miał ku temu konkretne powody – pomoc dla Polski nie była aktem oporu przeciwko III Rzeszy, a raczej pragmatycznym przedłużeniem dobrych relacji łączących oba kraje przed wojną.

Fotografia tytułowa: minister spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano (z lewej w jasnym płaszczu) i minister spraw zagranicznych Polski Józef Beck (z prawej w płaszczu z futrzanym kołnierzem) przechodzą przed kompanią honorową Wojska Polskiego na peronie Dworca Głównego w Warszawie. Ministrom towarzyszy gen. Mieczysław Ryś-Trojanowski (drugi z lewej).  Oficjalna wizyta Ciano w Warszawie, 24 lutego 1939 roku. Źródło: NAC.

Marek Korczyk