Przygotowaniom do wojny z Sowietami niemieckie dowództwo podporządkowało działania na wszystkich frontach. Komplikacje, jakie wystąpiły po agresji na Grecję i Jugosławię, nieco utrudniły planowanie operacji „Barbarossa”, jednak nie wpłynęły znacząco na zmianę wytycznych Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (Oberkommando der Wehrmacht) kierowanego przez feldmarszałka Wilhelma Keitla. Nie przeszkodziło to bowiem w podjęciu przez Niemcy ofensywy 22 czerwca 1941 roku. Przypomnijmy, iż w tym momencie Polska oraz Europa Zachodnia znajdowały się pod hegemonią hitlerowskiej III Rzeszy, nastąpił podbój Bałkanów i Krety, a w Afryce Północnej spustoszenie siały Afrika Korps Erwina Rommla. Dodatkowo w stanie wojny z aliantami znajdował się główny koalicjant Niemiec, Włochy Benito Mussoliniego oraz państwa satelickie, które popierały politykę Hitlera bądź to dobrowolnie, bądź to pod przymusem i groźbą interwencji niemieckiej na terenie tychże krajów. Na Dalekim Wschodzie trwały działania zbrojne pomiędzy Japonią i Chinami, nieustające od niemalże dziesięciu lat. Dodatkowo jeden z koalicjantów Państw Osi, Japonia, szykował się do kolejnego wielkiego uderzenia, którego celem miały być Stany Zjednoczone.
Wielka wojna na wschodzie
Naszą opowieść przerwaliśmy w momencie, gdy niemieckie jednostki przekroczyły granicę przewidzianą układem Ribbentrop-Mołotow. 28 września 1940 roku Hitler zatwierdził specjalny plan zbrojeniowy, który był przygrywką do zbliżającego się wielkimi krokami konfliktu. Wreszcie w listopadzie sztab generalny przygotował pierwsze założenia dotyczące planu operacji „Barbarossa”. Hitler zatwierdził plan, decydując się tym samym na zaatakowanie dotychczasowego sojusznika. Do realizacji założeń operacji wyznaczono 153 dywizje zgrupowane w trzy grupy armijne. W sumie 4,6 mln ludzi, 4 tys. czołgów i dział pancernych, 3,9 tys. samolotów dodatkowo wspartych 40 dywizjami wojsk sojuszniczych z Włoch, Rumunii, Finlandii, Słowacji czy Węgier. Dowodzenie oddano gen. Waltherowi Brauchitschowi, szefem sztabu wojsk został gen. Franz Halder. Lotnictwem dowodził Hermann Göring, a jego szefem sztabu mianowano gen. Hansa Jeschonnka. W praktyce jednak głównodowodzenie przypadło w udziale samemu Hitlerowi. Naprzeciw Niemców Sowieci mogli posłać do boju 16 armii liczących 177 dywizji sformowanych w I Rzut Strategiczny. Za nimi znajdowały się inne jednostki grupujące się w II Rzut Strategiczny. Mimo iż wywiad radziecki donosił Stalinowi o możliwości uderzenia ze strony sprzymierzeńca, ten ignorował te informacje, zarządzając pogotowie wojenne dopiero po północy 22 czerwca 1941 roku, w chwili gdy niemieckie jednostki szykowały się do natarcia. A nastąpiło ono już o 3.30. Grupy Armii „Północ” (feldmarszałek Wilhelm von Leeb), „Środek” (feldmarszałek Fedor von Bock) i „Południe” (feldmarszałek Gerd von Rundstedt) natarły na całej długości frontu. Atakujący szybko posuwali się do przodu, nie napotykając zorganizowanego oporu jednostek Armii Czerwonej. Oficjalne dane mówiły, iż już pierwszego dnia zniszczonych zostało aż 1811 samolotów radzieckich, przy 35 zniszczonych maszynach niemieckich. Luftwaffe przypuściła zmasowane ataki na węzły komunikacyjne, linie zaopatrzeniowe wroga, lotniska. Uciekający Sowieci mordowali jeńców i więźniów, wkraczający Niemcy postępowali podobnie, dodając do tego ofiary żydowskie i sprzyjające Sowietom. Przywódcy radzieccy zareagowali na ofensywę zachętą do boju i prośbą o wsparcie działań Armii Czerwonej przez ludność cywilną. Do obrony przystąpiły Fronty Północno-Zachodni (gen. Kuzniecow), Zachodni (gen. Pawłow), Południowo-Zachodni (gen. Kirponos). Utworzona została Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa z marsz. Timoszenką na czele. Tak naprawdę jednak, jak po stronie Rzeszy, decyzje podejmował Stalin, z którym dowódcy musieli uzgadniać swoje posunięcia. Tymczasem na froncie straty obu stron rosły w zastraszającym tempie. Szacunkowo do 30 czerwca Niemcy stracili 41 187 ludzi oraz 669 samolotów przy 3143 maszynach radzieckich (plus 2885 czołgów zdobytych lub zniszczonych). Wobec kiepskiego przygotowania Armii Czerwonej, Niemcy wciąż parli naprzód. Stalin tymczasem nie wiedział, co właściwie robić, wydawał rozkazy, które kosztowały życie tysiące kolejnych żołnierzy – zakazał wycofywania się, odrzucał propozycje odwrotów strategicznych. W ten sposób już w pierwszych dniach wojny szanse efektywnej obrony zostały zaprzepaszczone. Rozpoczął także represje względem dowódców wojskowych, których uważał za nieudolnych lub źle wykonujących rozkazy. W dniach 10-11 lipca Niemcy sforsowali Dniepr, okrążając jednostki Armii Czerwonej w rejonie Smoleńska. Do końca lipca trwały tam zacięte walki, w wyniku których aż 300 tys. Sowietów poszło do niemieckiej niewoli. Wojska niemieckie nieuchronnie zbliżały się do Moskwy, która w tym czasie stała się głównym celem ofensywy. Hitler nalegał także na rozwinięcie działań na kierunku północnym (zajęcie Leningradu) oraz południowym (roponośne zagłębia). Tymczasem Sowieci szykowali się do obrony stolicy, tworząc w sierpniu Front Centralny. Na północy zaciekły bój o Leningrad i Murmańsk toczyły jednostki niemieckie i fińskie. We wrześniu Leningrad został okrążony przez siły Wehrmachtu. Miasto podjęło się wysiłku heroicznej obrony. Na przeciwległym krańcu frontu wojska niemieckie odnosiły znacznie większe sukcesy, gdyż korpusom pancernym gen. Kleista i gen. Guderiana udało się odciąć radziecki Front Południowo-Zachodni. 16 września pancerne kleszcze zamknęły się w rejonie Kijowa. Cztery dni później miasto to zostało zajęte, a kocioł wkrótce zlikwidowany. 600 tys. żołnierzy nieprzyjaciela dostało się do niewoli. W związku z tym podzielono siły Frontu „Południowego” – 11. Armia gen. Mansteina ruszyła na Krym, gdzie 17 października zajęła Kercz i rozpoczęła oblężenie Sewastopolu. Reszta zgrupowania uderzyła na kierunku Rostowa nad Donem. Sukcesy na froncie i bliskość Moskwy skłoniły Hitlera do wydania rozkazu o bezpośrednim szturmie na stolicę, skąd szybko zaczęły umykać czołowe organy radzieckiej państwowości. Część zakładów przeniesiono za Ural, gdzie szybko podjęły się ona dalszej pracy na rzecz sowieckiego przemysłu, przede wszystkim zbrojeniowego. Armie pancerne utworzyły samodzielne zgrupowanie i wraz z wojskami Frontu „Środek” 30 września ruszyły na Moskwę. 80 dywizji (14 pancernych i 8 zmotoryzowanych) wspieranych przez 950 samolotów zbliżyło się na przedpola miasta, bezskutecznie szturmując doskonale bronionej stolicy. W październiku natarcie rozwijało się po myśli Niemców, którzy zajęli m.in. Briańsk i Wiaźmę. Znowu ogromna ilość żołnierzy radzieckich, w liczbie 650 tys., poszła do niewoli. Dopiero w połowie listopada sytuacja zmieniła się na korzyść Armii Czerwonej. Fronty Zachodni, Briański i Odwodowy stawiły zacięty opór na przedpolach miasta, korzystając przy okazji z pomocy mroźnej zimy, która znacznie utrudniła marsz wojsk niemieckich. W rejonie Moskwy znajdowało się już 95 dywizji radzieckich, które w drugiej połowie listopada rozpoczęły kontrofensywę. Także na innych odcinkach frontu trwało kontruderzenie Armii Czerwonej. Front Południowy odbił Rostów. Od połowy grudnia działania przybrały na sile, a jednostki sowieckie odrzuciły Niemców na ponad 150 kilometrów od Moskwy, odbijając przy okazji szereg zajętych przez wroga miejscowości. Poirytowany tym faktem Hitler 19 grudnia zwolnił Brauchitscha i osobiście zaczął kierować poczynaniami armii lądowej. Stanowisko stracił także Guderian. Koniec 1941 roku zwiastował dalsze zmiany, nie tylko personalne, ale i te na froncie. Niemcy stracili do tego czasu ponad 830 tys. ludzi, 2326 czołgów i dział pancernych, 5100 samolotów i 4241 samochodów pancernych. Przemysł zbrojeniowy powoli nie wytrzymywał napięcia i szaleńczego tempa narzuconego przez dyktatora.
Zacięte walki w Afryce
Ofensywa Rommla w Afryce Północnej zakończyła się jego całkowitym powodzeniem. Brytyjczycy zostali wyparci na granicę egipską, a Włosi i Niemcy przystąpili do oblężenia twierdzy w Tobruku. Dzięki swoim sukcesom Rommel awansował, zostając dowódcą Grupy Pancernej „Afryka”. Zmiany personalne nastąpiły także po stronie przeciwnika. 5 lipca 1941 roku dowódcą sił zbrojnych na Bliskim Wschodzie, na miejsce gen. Wavella, został gen. Claude Auchinleck. W sierpniu powstaje 8. Armia brytyjska, której zadaniem w najbliższym czasie mają być przygotowania do ofensywy. W listopadzie dowódcą jednostki zostaje gen. Neil Ritchie. Wcześniej jednak ówczesny dowódca gen. Cunningham przygotował plan uderzenie na pozycje wroga opatrzony kryptonimem „Crusader”. 18 listopada 1941 roku ruszyła ofensywa. W dniach 22-23 listopada doszło do starcia po Sidi Rezegh, gdzie siły pancerne Rommla rozbiły 7. Dywizję Pancerną. Teraz natarcie zostało zastopowane. Dopiero po wznowieniu ofensywy przez Ritchiego 28 listopada udało się przełamać obronę wojsk Osi. Do 10 grudnia odblokowany został Tobruk, którego załoga, w tym polska Brygada Strzelców Karpackich, mogła wreszcie odetchnąć z ulgą po wielomiesięcznym oblężeniu. Do połowy stycznia Rommel wycofywał swoje wojska aż do linii Mersa Brega. Tym samym Niemcy utracili niemalże całą Cyrenajkę. Sytuacja żywo przypominała tę sprzed roku, gdy brytyjskie wojska przegnały z tego rejonu Włochów. Na odpowiedź ambitnego generała niemieckiego Auchinleck nie musiał długo czekać, gdyż jeszcze w tym samym miesiącu Rommel wyprowadził kontrofensywę, polegając na sile swoich jednostek pancernych. Błyskotliwe uderzenie zaskoczyło 8. Armię nieprzygotowaną do obrony – wszak dopiero co alianci pędzili przez pustynię, gnając przed sobą umykającego nieprzyjaciela. Teraz sami zmuszeni byli do przejścia do defensywy. Zatrzymanie rozpędzonych Afryka Korps nie udało się i już na początku lutego Rommel mógł poszczycić się odzyskaniem większej części Cyrenajki, bez jej wschodniego krańca. 25 stycznia opanowane zostało Benghazi, ważna baza zaopatrzeniowa wojsk brytyjskich. Jednocześnie niemiecka flota powietrzna podjęła się bombardowania Malty. Skalista wysepka na Morzu Śródziemnym stanowiła bowiem spore zagrożenie dla niemieckich i włoskich transportów zaopatrzeniowych, gdyż to stamtąd ruszały brytyjskie wyprawy morskie i powietrzne. W pierwszej połowie 1942 roku Luftwaffe zdecydowanym atakami wykluczyło Maltę z akcji przeciwko konwojom, co w znacznym stopniu ułatwiło Rommlowi zgromadzenie zaopatrzenia niezbędnego do prowadzenia dalszej wojny w Afryce Północnej. W kwietniu Rommel natarł ponownie, zaskakując tym posunięciem przeciwnika, znowu niezbyt przygotowanego do obrony. 26 maja wojska niemiecko-włoskie przełamały umocnienia brytyjskie pod El Ghazala, zmuszając Auchinlecka do strategicznego odwrotu. W czerwcu odcięty zostaje Tobruk, któremu dowództwo ponownie wyznaczyło rolę osamotnionej twierdzy. Tym razem historia obrońców Tobruku miała skończyć się znacznie szybciej niż poprzednio. Dowódca załogi, gen. Klopper, nie przygotował się do tak szybkiej możliwości zajęcia twierdzy przez wojska wroga. Okazało się bowiem, iż umocnienia, za którymi krył się garnizon, były mocno przerzedzone i rozebrane przez broniących twierdzy, co ułatwiało im poruszanie się wokół Tobruku. Pospieszna mobilizacja i budowa linii obronnych były niewystarczającymi środkami przeciwko sprawnie działającej machinie wojennej Rommla. Niemiecki dowódca jeszcze jesienią 1941 roku przygotował plan uderzenie na Tobruk, jednak nie zdążył go wcielić w życie, gdyż zaskoczyła go operacja „Crusader”. Dopiero teraz miał czas na jego realizację. W dniach 20-21 czerwca toczyły się walki o Tobruk, które po dniu boju zakończyły się kapitulacją Kloppera i większej części załogi. Tryumfujący Niemcy zajęli pustynną twierdzę, dokonując tego, co nie udało się im za poprzednim razem. Dwa dni później czołówki armii niemieckiej dotarły do granicy egipskiej i przekroczyły ją, zgodnie z poleceniem wydanym przez Rommla. Po ciężkich walkach w rejonie Marsa Matruh DAK wciąż parł naprzód, wypierając Brytyjczyków aż na pozycje pod El Alamein. Była to ostatnia linia umocnień przed Aleksandrią i Kairem, co spowodowało niemałe zamieszanie w szeregach żołnierzy koalicji alianckiej. Obawiali się oni upadku linii obronnej, choć ta wydawała się być zaporą nie do przejścia dla zmęczonych bojem żołnierzy niemieckich i włoskich. Pas umocnień objął blisko 60 kilometrów od El Alamein, poprzez wzgórza Ruweisat, aż po nieprzejezdną depresję El Kattara. 30 czerwca Rommel nakazał przeprowadzić uderzenie. Walki te nazwano pierwszą bitwą pod El Alamein. Do 2 lipca trwały zaciekłe walki w północnym pasie obrony 8. Armii. Rozlokowani tam żołnierze nie pozwolili Rommlowi na przekroczenie umocnień i zdobycie samego miasta, co zmusiło mianowanego niedawno feldmarszałkiem Niemca do przejścia do defensywy. 4 lipca nakazał okopanie się jednostek niemieckich i włoskich i postanowił bronić zdobytych pozycji. Wyprowadził szereg kontruderzeń, szczególnie na północy i w centrum frontu, które oprócz sporych strat po obu stronach nie przyniosły zmiany w sytuacji. Od 14 do 21 lipca, z przerwami, toczyły się zacięte walki pod Ruweisat, ale i tam nie doszło do rozstrzygnięcia. Obie strony, wyczerpane długotrwałym bojem, przeszły teraz do obrony, szykując się do kolejnego starcia, które miało zadecydować o wyniku wojny w Afryce Północnej. Zatrzymanie Rommla przed Aleksandrią i Kairem było jednak wielkim sukcesem Auchinlecka, choć już wkrótce miał on zostać zmieniony przez innego brytyjskiego dowódcę. Winston Churchill nie zapomniał dawnej urazy, jaką żywił do Auchinlecka. Nie podobał mu się jego styl dowodzenia, a na pytania zadawane na początku sierpnia 1942 roku dotyczące terminu ofensywy brytyjskiej Auchinleck odpowiadał wymijająco, starając się uzyskać niezbędny czas. W końcu stwierdził, iż zacznie ją w ciągu sześciu tygodni. Bojowo nastawionemu Churchillowi nie podobały się takie plany dowódcy kierującego od końca czerwca 8. Armią. W związku z tym postanowił zmienić go zarówno na tym miejscu, jak i na stanowisku naczelnego dowódcy sił zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Kolejne pozycje objęli gen. Bernard Law Montgomery (początkowo na to miejsce wyznaczony był gen. Gott, jednak zginął on zestrzelony przez Niemców na terenie Afryki) oraz gen. Harold Alexander. Montgomery, przybyły do Afryki 13 sierpnia, skrytykował postępy wojsk brytyjskich i postawę Auchinlecka, przedstawiając własny plan operacji zaczepnej. Jego uwagi były nieuzasadnione, prawdopodobnie liczył na samodzielny sukces, nie chcąc dzielić się nim z poprzednikiem. Tak czy inaczej krytykant korzystał z planów… Auchinlecka, który zdążył opracować je jeszcze przed wyjazdem. Obie strony, Brytyjczycy i Niemcy rozpoczęli szereg zbrojeń i przygotowań. Strona brytyjska umacniała pozycje obronne wokół El Alemein, obawiając się nagłego ataku przeciwnika, Rommel zbierał niezbędne zaopatrzenie. Na jego nieszczęście sprzęt musiał przebyć długą drogą, gdyż Tobruk od El Alemein dzieliło ponad 500 kilometrów, przy czym brytyjskie linie zaopatrzeniowe sięgały Aleksandrii. Niecierpliwy Rommel, chcąc przy okazji wykorzystać być może ostatnią okazję do przełamania linii El Alamein – depresja Kattara (w tym czasie do wojny włączyli się Amerykanie i tylko kwestią czasu było, kiedy ich siły wspomogą Brytyjczyków na drugowojennych frontach), postanowił ponownie zaatakować. Uderzenie miało ruszyć 30 sierpnia. Rommel, zgodnie ze swoją starą i wypróbowaną taktyką, postanowił zamarkować uderzenie na północy siłami włoskich dywizji piechoty i 164. Dywizji Lekkiej, gdy jego dywizje pancerne oraz XX Korpus włoski („Trieste”, „Ariete”, „Littorio”) natrą na południu i spróbują okrążyć Brytyjczyków. Montgomery, dysponował dywizjami 9. australijską, 1. południowoafrykańską, 5. hinduską i 2. nowozelandzką oraz częścią 7. Dywizji Pancernej. Na wzgórzach Alam Halfa ulokowała się 44. Dywizja Piechoty gen. Hughesa i 22 Brygada Pancerna. Dodatkowo na miejsce boju powoli przybywała 10 DPanc. Uderzenie niemiecko-włoskie nie przyniosło jednak zamierzonego efektu. Po początkowych niepowodzeniach spowodowanych niemożliwością przełamania brytyjskiej obrony i pól minowych Rommel postanowił uderzyć na Alam Halfa, gdzie alianci stawili zaciekły opór. Teraz to Niemcy zmuszeni byli do odwrotu. Tylko powolnym działaniom sił koalicji Rommel mógł zawdzięczać uratowanie przed klęską. Porażka Rommla pod Alam Halfa spowodowała, iż Montgomery mógł w spokoju przygotowywać długo oczekiwaną ofensywę 8. Armii. Niemcy i Włosi także spodziewali się uderzenia, w związku z czym przygotowali się odpowiednio, stawiając potężne zapory minowe. 23 września Rommel opuszcza Afrykę Północną i udaje się do Niemiec, gdzie chce nieco odpocząć po ciężkiej służbie. Dowództwo przejmuje gen. Stumme.
USA wchodzi na scenę
W czasie, gdy na froncie afrykańskim toczyły się tak zacięte walki, wojenne piekło rozpostarło się nad Oceanem Spokojnym. Japonia, mocarstwo Azji Zachodniej, jeszcze w latach trzydziestych rozpoczęła prowadzenie kampanii zaborczej w basenie Pacyfiku. Jej głównym przeciwnikiem, jak słusznie przewidywali politycy i wojskowi tego kraju, miały być Stany Zjednoczone, którym nadmierny wzrost hegemonii japońskiej mógł zaszkodzić w prowadzeniu własnych interesów. W 1939 roku USA nie zdecydowały się na wypowiedzenie wojny żadnej ze strony. Nastroje izolacjonistyczne panujące w Kongresie sprawiały, iż wszelkie zaangażowanie w akcje przeciwko państwom uczestniczącym w II wojnie światowej były torpedowane już na początku. Mimo to Franklin Delano Roosevelt, prezydent amerykański, był zwolennikiem aktywnego udziału Stanów Zjednoczonych w kształtowaniu wydarzeń na frontach. Dlatego też amerykański polityk zawarł dwa układy, bardzo ważne dla rozwoju działań – najpierw podpisał ustawę Lend Lease Act, na mocy której Wielka Brytania uzyskała poważne wsparcie ze strony USA. Wreszcie 14 sierpnia 1941 roku prezydent Roosevelt i premier Churchill podpisali na pokładzie pancernika „Prince of Wales” tzw. Kartę Atlantycką, w której wyznaczono główne cele prowadzenia wojny. Amerykanie wciąż jednak nie decydowali się na aktywniejsze wsparcie działań brytyjskich, choć zbliżenie między obydwoma państwami uwidoczniało się coraz bardziej. Także stosunki z ZSRS uległy ociepleniu, szczególnie po podpisaniu przez Związek Sowiecki Karty Atlantyckiej 14 września. Japonia tymczasem szykowała się do uderzenia na głównego przeciwnika, który miał przeszkodzić jej w prowadzeniu ekspansywnej polityki. Zbliżenie z państwami faszystowskimi potęgowało zapędy militarystyczne i nacjonalistyczne. Postępował program zbrojeń, szczególnie realizowany w marynarce wojennej. Koła militarne, którym przewodził gen. Hideki Tojo, miały ogromny wpływ na cesarza Hirohito, namawiając go do rozpoczęcia działań zbrojnych przeciwko USA. Jak obliczono, w 1941 roku Japończycy uzyskali przewagę nad Stanami Zjednoczonymi w ilości samolotów i okrętów bojowych zgromadzonych w rejonie Oceanu Spokojnego. Korzystne proporcje miały utrzymać się do połowy 1942 roku, w związku z czym przygotowany został plan uderzenia na Pearl Harbor, amerykańską bazę morską rozmieszczoną na Hawajach. Twórcą założeń operacji był admirał Isoroku Yamamoto, jedna z najbardziej znaczących postaci w państwie japońskim. Atak przeprowadzić miał wiceadm. Nagumo. W międzyczasie obie strony prowadziły liczne rozmowy na temat uregulowania wzajemnych stosunków. Od marca 1941 roku sekretarz stanu Cordell Hull i ambasador japoński w USA adm. Nomura zwodzili się obietnicami poprawy relacji na linii Tokio-Waszyngton. Japońskie propozycje były jednak niemożliwe do zrealizowania dla polityków amerykańskich (domagali się chociażby nieuznawania rządu Czang Kaj-szeka czy uznania niepodległości Filipin), co prowadziło do kolejnego ochłodzenia stosunków. Gdy 24 lipca 1941 roku Japończycy zaatakowali Indochiny, prezydent Roosevelt zrezygnował z pokojowego rozwiązania problemu i zdecydował się na zamrożenie japońskich aktywów w amerykańskich bankach oraz nałożenie sankcji gospodarczych. 18 października nowy rząd japoński tworzy Hideki Tojo. Wojna jest już wtedy nieunikniona. Prowadzony w tym czasie podbój Chin miał być wstępem do dalszych agresji. Jak już mówiliśmy, pierwszym łupem Japończyków miało paść Pearl Harbor. Uderzenie powinno objąć także Filipiny, Indie Holenderskie i szereg wysp pod zwierzchnictwem amerykańskim. Planując natarcie, Japończycy zwodzili Amerykanów wizją porozumienia, przygotowują kolejne spotkanie w dniu… 7 grudnia 1941 roku. Dzięki operacji wyprowadzenia części okrętów z Pearl Harbor w tym dniu nie znajdowała się tam całość sił Floty Pacyfiku, co niewątpliwie uratowało ją przed zniszczeniem. Tak czy inaczej, w bazie wciąż pozostawała spora ilość okrętów – 8 pancerników, 2 ciężkie i 6 lekkich krążowników, 30 niszczycieli, 4 okręty podwodne pod ogólnym dowództwem gen. mjr Waltera C. Shorta. Dodatkowo Short miał do dyspozycji 394 samoloty, z których tylko 143 mogły poderwać się do boju. Tymczasem flota japońska wyznaczona do zniszczenia amerykańskiej bazy i okrętów liczyła 6 lotniskowców, 3 pancerniki, 3 krążowniki, 9 niszczycieli i 360 samolotów startujących z okrętów. 26 listopada zespół ten wyszedł z bazy i 5 grudnia dotarł w rejon Pearl Harbor. Do tego czasu Amerykanie nie wykryli potężnej armady, która 7 grudnia przypuściła szturm. O 7.55 pierwsza z japońskich grup bojowych rozpoczęła zrzucanie bomb na amerykańską bazę. Za nią uderzyła druga grupa, mniej liczna, ale równie śmiercionośna. Trzecie uderzenie nie nastąpiło, za co później wielokrotnie krytykowano Nagumo kierującego akcją. Zaatakowanie Pearl Harbor bez uprzedniego wypowiedzenia wojny Stanom Zjednoczonym sprawiło, iż hawajska baza nie mogła się obronić i nie była odpowiednio przygotowana do odparcia natarcia. Ostatecznie pancerniki „Arizona” i „Oklahoma” zostały zatopione, uszkodzeniu, a w skutkach zniszczeniu, uległy okręty tej samej klasy „Nevada”, „Kalifornia” i „West Wirginia” i wreszcie uszkodzone zostały „Tennessee”, „Pensylwania” i „Maryland”. Dodatkowo trafione zostały 3 krążowniki i 3 niszczyciele. Dzięki wcześniejszemu wyprowadzeniu z bazy lotniskowców, udało się je uratować. Zniszczonych zostało 200 samolotów, a atak japoński przypłacony został życiem 3303 ludzi zabitych. Wśród rannych znalazły się 1272 osoby. Nazajutrz prezydent Roosevelt w swoim przemówieniu zdecydowanie potępił agresję i zapowiedział bezwzględną walkę i odwet za śmierć „amerykańskich chłopców”. Kongres nie miał już obiekcji odnośnie wypowiadania wojny – Stany Zjednoczone przystąpiły do II wojny światowej po stronie aliantów. Ponadto 11 grudnia państwo znalazło się w stanie wojny z Niemcami i Włochami. Utworzyły się teraz dwie koalicje – po jednej stronie Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Związek Sowiecki a po drugiej Państwa Osi. W chwili ataku na Pearl Harbor Japończycy ruszyli także przeciwko potencjalnym sojusznikom USA, uderzając na posiadłości brytyjskie oraz Indie Holenderskie. Do 24 grudnia opanowany został brytyjski Hongkong. W połowie grudnia ruszyła także ofensywa 15 Armii gen. Idy (35 tys. ludzi i 200 samolotów) na Birmę, gdzie broniły się 1. dywizja birmańska i 17. brygada hinduska. Alianci stopniowo cofali się na południe. Wreszcie zmuszeni byli uznać wyższość Japończyków, którzy zajęli Rangun. 26 kwietnia nastąpiło wycofanie do Indii. Wspomagające Brytyjczyków oddziały chińskie wróciły do swego kraju. W tym czasie 25. Armia gen. Yamashity szła w kierunku Malajów. Dodatkowo Brytyjczyy ponieśli dotkliwą klęskę na morzu, tracąc 10 grudnia pancernik „Prince of Wales” i krążownik „Repulse”. Co więcej, rozwój wydarzeń na Półwyspie Malajskim także nie szedł po myśli Churchilla. Do lutego Japończycy sforsowali brytyjską obronę i rozpoczęli oblężenie Singapuru, który poddał się już 15 lutego 1942 roku. Twierdza, uważana dotąd za niezdobytą, nie oparła się japońskiej agresji. Po podboju gen. Yamashita ruszył jako wsparcie dla 16. Armii gen. Imamury, któremu przydzielono opanowanie Indii Holenderskich. Już 10 grudnia zaatakowane zostało Borneo. Następne w kolejce było Celebes, na które uderzenie spadło w miesiąc później. Na początku lutego rozpoczęły się walki o Surabaja. Na morze wyszła eskadra holenderska, która poniosła spore straty w starciu z Japończykami w cieśninie Makassar (4 lutego). 14 lutego Japończycy desantowali na Sumatrze. 27 lutego na Morzu Jawajskim doszło do kolejnej bitwy morskiej, i tym razem alianci stracili wiele okrętów, nie uzyskując większego powodzenia tą akcją zaczepną. 1 marca armia japońska atakuje już Jawę, a w trzy dni później dowództwo kraju kwitnącej wiśni może cieszyć się zajęciem wyspy. Do połowy marca Indonezja znajduje się w rękach agresora. Przed 20 marca padły także Wyspy Andamańskie. W połowie grudnia 1941 Japończycy opanowali wyspy Wake (23) i Guam (11). Walki toczyły się jeszcze o Filipiny, gdzie zaciekły opór stawiła armia dowodzona przez gen. MacArthura. Charyzmatyczny przywódca szkolił swoje wojsko od kilku lat, przewidując możliwość japońskiego ataku, który nastąpił 10 grudnia. Pierwszym łupem najeźdźcy padł Luzon. Dopiero 20 grudnia nastąpił desant na Mindanao. Gen. MacArthur postanowił bronić się na silnie umocnionym półwyspie Bataan i twierdzy Corregidor. 2 stycznia 1942 roku zajęta zostaje Manila, stolica Filipin. Przeciwko 100 tys. żołnierzy sprzymierzonych walczy 14. Armia gen. Sommy wsparta w kwietniu 15. Armią. Sam MacArthur zmuszony był ewakuować się z archipelagu i zajął się organizacją nowych wojsk na terenie Australii. 9 kwietnia skapitulował Bataan. 6 maja padł Corregidor. Do niewoli dostało się ponad 46 tys. ludzi. Warto wspomnieć, iż już w grudniu Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i inne państwa zagrożone ekspansją japońską podjęły decyzję o utworzeniu wspólnego dowództwa sił nazwanego ABDACOM. Dowództwo objął gen. Archibald Wavell, znany nam już z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. W ten oto sposób połączone siły miały stawić czoło przeciwnikowi, który dysponował, póki co, liczniejszą armią i flotą. Wkrótce jednak proporcje te miały się zmienić. Najpierw doszło do nierozstrzygniętego starcia na Morzu Koralowym (7-8 maja), podczas którego obie strony poniosły spore straty. Przełomem w zmaganiach na Pacyfiku była bitwa o wyspę Midway stoczona w dniach 3-5 czerwca 1942 roku. Silna eskadra japońska usiłowała zbliżyć się do amerykańskiej bazy i zająć ją. Amerykanie stawili jednak mocny opór i w wyniku bitwy morskiej zniszczyli 4 lotniskowce: „Akagi”, „Kaga”, „Soryu” i „Hiryu” oraz krążownik ciężki „Mikuma”. Z kolei Stany Zjednoczone straciły lotniskowiec „Yorktown” i niszczyciel „Hammann”. Klęska japońska wyrównała stosunek sił na Oceanie Spokojnym, a dodatkowo zatrzymała japońską ofensywę. Porażka będących w ofensywie Japończyków miała ogromny wpływ na morale dowódców, którzy teraz zmuszeni byli pilnować ocalałych okrętów, oraz sytuację strategiczną, gdyż od tej pory ataki japońskie musiały być planowane w sposób rozsądniejszy, wszak stracili trzon floty lotniskowców. Już pierwsze amerykańskie zwycięstwo przekreśliło szanse Yamamoto na rozstrzygnięcie kampanii na swoją korzyść. Okazało się bowiem, iż przemysł japoński nie jest w stanie odrobić tak dużych strat w krótkim czasie, kiedy amerykańska machina wojenna pracowała pełną parą. Kolejna ofensywa armii Stanów Zjednoczonych miała być tego dowodem. Najpierw jednak Japończycy zaatakowali Wyspy Aleuckie (7 czerwca), jednak nie udało im się pokonać garnizonu broniącego archipelagu. W lipcu desant japoński objął Nową Gwineę. Wreszcie do kontruderzenia przystąpili Amerykanie. Świetnie zaplanowane uderzenie ugodziło w Wyspy Salomona, zajęte przez wojska japońskie w maju. Na pierwszy plan wysunięto największą wyspę archipelagu, Guadalcanal, gdzie marines wylądowali 7 sierpnia. W tym samym czasie trwał desant na Tulagi. Już następnego dnia doszło do pierwszego starcia flot obu państw, nazwanego bitwą w pobliżu Wyspy Savo. Amerykanie tracą 4 krążowniki, w tym jeden australijski, oraz niszczyciel, ponosząc kolejną dotkliwą porażkę w bitwie morskiej. 24 sierpnia ponownie dochodzi do walk, tym razem u wschodnich wybrzeży Wysp Salomona. Bitwa nie zostaje rozstrzygnięta, obie strony ponoszą duże straty w postaci samolotów. Cały czas trwały walki na Guadalcanal, gdzie stale wzmacniany garnizon amerykański zmuszony jest odpierać ataki Japończyków. W nocy z 11 na 12 października dochodzi do kolejnego starcia sił morskich – w bitwie koło Przylądka Esperance Amerykanie pokonują przeciwnika. Nazajutrz na Guadalcanal przybywa kolejne mocne wsparcie dla amerykańskiej armii lądowej. 26 października dochodzi do bitwy pod Santa Cruz, podczas której Amerykanie tracą lotniskowiec „Hornet”. W miesiąc później, 30 listopada, Stany Zjednoczone zmuszone są przełknąć gorycz kolejnej porażki. W bitwie pod Tassafaronga US Navy traci krążownik, trzy dalsze są uszkodzone. Jest to jednak ostatnie starcie w szeregu bitew wokół Guadalcanal. W grudniu zapada bowiem decyzja, iż garnizon japoński zostanie ewakuowany. W wyniku operacji „KE” przeprowadzonej na przełomie stycznia i lutego 1943 roku wyspę opuściło 10 tys. ocalałych żołnierzy cesarskiej armii. Walki na Guadalcanal aż 25 tys. Japończyków przypłaciło utratą życia lub zdrowia. Po stronie amerykańskiej straty wyniosły blisko 2 tys. zabitych oraz 4700 rannych. Wygrana batalia o Wyspy Salomona była jednym z wielu sukcesów aliantów na frontach II wojny światowej w 1942 roku. Na Pacyfiku powodziło im się na razie kiepsko (ofensywa brytyjska w Birmie z września 1942 roku utknęła w martwym punkcie), jednak lepsze czasy miały nadejść.
Szala się przechyla?
Jak zatem widzimy, sytuacja na froncie pacyficznym została przez aliantów opanowana. Do zwycięstwa było jeszcze daleko, jednak pierwsze wygrane w kolejnych potyczkach nastrajały optymistycznie. Opowieść o froncie wschodnim skończyliśmy w grudniu 1941 roku. Trwająca ofensywa radziecka pozbawiła dowództwo niemieckie myśli o zajęciu Moskwy jeszcze przed rozpoczęciem 1942 roku. Mimo ogromnych strat, sięgających 3 mln zabitych, 1,2 mln rannych i 3 mln wziętych do niewoli, Armia Czerwona nadal stanowiła potężną siłę. Jej zaplecze liczebnościowe znacznie przewyższało zaplecze niemieckie. Dodatkowo, o czym musimy pamiętać, Niemcy wciąż zmuszeni byli do walki na kilka frontów, gdyż ich wojska rozmieszczone były w Europie Zachodniej, Południowej oraz w Afryce Północnej. Po porażce pod Moskwą Hitler postanowił rozpocząć nową ofensywę, której głównym celem były roponośne pola kaukaskie. Cel główny – ropa naftowa – odległy był o wiele kilometrów, a na drodze armii niemieckiej stał Stalingrad, miasto nad Wołgą, niewiele znaczące z taktycznego punktu widzenia, jednak wyjątkowo ważne, jeśli idzie o morale żołnierzy. Nie umniejszajmy jednak znaczenia Stalingradu, który w tym czasie pełnił rolę ważnego węzła komunikacyjnego i zaopatrzeniowego. Jego upadek miał pogrzebać szanse Związku Radzieckiego na obronę kaukaskich pól naftowych, tak bardzo potrzebnych do prowadzenia nowoczesnej wojny siłami zmotoryzowanymi. Bitwa o Stalingrad stała się z czasem symbolem męczeństwa i boju żołnierzy obu stron. Do pierwszych potyczek w rejonie miasta doszło już w sierpniu 1942 roku. Po początkowych sukcesach Niemców i ich sojuszników, sytuacja uległa nagłej zmianie. Jednostki sowieckie zamknęły bowiem w listopadzie większą część 6 Armii Polowej gen. Paulusa oraz część 4. Armii oraz wspomagające niemiecką agresję oddziały rumuńskie. W sumie blisko 270 tys. ludzi pod dowództwem gen. Paulusa. Niemcy szybko podjęli się próby odblokowania kotła, jednak podejmowane natarcie nie przyniosły pożądanego skutku. Zamknięci żołnierze Państw Osi odmówili złożenia kapitulacji i walczyli do końca stycznia 1943 roku. Hitler nie chciał słyszeć o złożeniu broni, nakazując opór do ostatniego naboju. Wreszcie na początku lutego mianowany 31 stycznia feldmarszałkiem Paulus postanowił złożyć kapitulację, nie widząc innego sposobu zakończenia walk kosztujących życie tysięcy żołnierzy. Bilans bitwy był przerażający – zmarło blisko 200 tys. żołnierzy wojsk niemieckich i sojuszniczych, ponad 100 tys. dostało się do niewoli. Armia Czerwona utraciła blisko 50 tys. żołnierzy. W wyniku walk miasto zostało doszczętnie zniszczone, ucierpiała przy tym ludność cywilna – szacuje się, iż życie straciło nawet ponad 40 tys. ludzi. Jeszcze więcej Niemcy wywieźli na przymusowe roboty. Z taktycznego punktu widzenia bitwa była pokazem siły i nieustępliwości Armii Czerwonej, która od tej pory miała zwyciężać starcie za starciem w trwającej do końca wojny kampanii.
Na chwilę straciliśmy z oczu front północnoafrykański, gdzie także rozstrzygały się losy II wojny światowej. Po spektakularnej porażce pod Alam Halfa Niemcy znowu zmuszeni byli przejść do obrony, nie mogąc znaleźć sposobu na świetnie umocnionych w tym rejonie Brytyjczyków. Rommla w Afryce nie było, a gen. Stumme nie decydował się na podjęcie samodzielnej akcji, czekając na powrót swojego przełożonego. Okazało się jednak, iż miał go nie doczekać. Po drugiej stronie okopów znajdował się bowiem gen. Montgomery, który z pełną bezwzględnością miał wykorzystać osłabienie jednostek włoskich i niemieckich. Ze starannością przygotowywał on bowiem plan ofensywy 8. Armii, który miał rozstrzygnąć o losach kampanii afrykańskiej. Dodatkowo spodziewał się rychłego wzmocnienia wojskami amerykańskimi, które planowano użyć w operacji „Torch”, lądowaniu armii angloamerykańskiej w Afryce Północnej. Zaangażowanie US Army było jedną z głównych przyczyn szybkiej przegranej wojsk Osi na tym teatrze działań wojennych. Najpierw jednak ofensywę musieli przeprowadzić Brytyjczycy kierowani przez skrupulatnego Monty’ego. Zanim nastąpiło starcie alianci prowadzili kampanię dezinformującą w rejonie walk, aby zmylić Niemców co do rejonu rzekomego uderzenia. Budowano rurociąg w południowej strefie frontu, stawiano sztuczne czołgi. Wreszcie wieczorem 23 października odezwała się artyleria brytyjska, ostrzeliwując niemieckie i włoskie pozycje. Gen. Stumme, dowiedziawszy się o postępach wojsk brytyjskich, zmarł na atak serca. Dopiero 25 października do Afryki Północnej zdołał przybyć Rommel, który nie potrafił już uratować sytuacji. Do końca października trwały zacięte walki o przełamanie linii obronnej przygotowanej przez wojska Osi. Mimo dużych strat wojsk pancernych, Niemcy i Włosi bronili się nieustępliwie do końca października. Dopiero na początku listopada sytuacja Rommla stała się tragiczna, co z pełną bezwzględnością wykorzystał Montgomery, rzucając większą część swych sił do frontalnego ataku w dniu 2 listopada. W związku z tym do 4 listopada wojska Osi zmuszone były do odwrotu. Dalsze ataki brytyjskie spowodowały, iż odwrót Rommla następował bardzo szybko, a linia El Alamein już nigdy nie miała być zagrożona. Dodatkowo sytuację DAK pogorszyło lądowanie aliantów na wybrzeżach Algierii i Maroka. Desant opatrzony kryptonimem „Torch” okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż od tej pory niemiecko-włoskie wojska zmuszone były bronić się z dwóch stron, co dodatkowo komplikowało pozycję Rommla w Afryce Północnej. Co więcej, już 10 listopada większa część sił francuskich poparła siły angloamerykańskie, w zamian za co adm. Darlan został mianowany szefem francuskiej administracji w tym rejonie. Wycofujący się na zachód żołnierze Osi opuścili także zajęty w czerwcu Tobruk. Od 12 listopada twierdza znowu znajdowała się w rękach aliantów i tak miało być już do końca wojny. Tymczasem Niemcy i Włosi rozpoczęli rozpaczliwą, ostatnią w tej kampanii próbę obrony – tym razem terenem zmagań miała być Tunezja.
Zdjęcie tytułowe: Żołnierze sowieccy w okopie podczas podczas oblężenia Stalingradu (Wikipedia, domena publiczna).