Jednym z ciekawszych momentów w historii reprezentacji Polski w piłce nożnej był mecz towarzyski Polska-Węgry z 27 sierpnia 1939 roku. Zakończył się on zwycięstwem Polaków 4:2 i był interesujący z trzech powodów: udało się pokonać wicemistrzów świata, wzięto rewanż za porażkę z 1921 roku oraz… zagrano po raz ostatni przed wybuchem II wojny światowej.
Węgrzy wicemistrzami i faworytami
Obie drużyny zmierzyły się 27 sierpnia na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. Drużyna Polski wystawiła następujący skład: Adolf Krzyk (bramkarz), Władysław Szczepaniak, Edmund Giemsa, Wilhelm Góra, Edward Jabłoński, Ewald Dytko, Henryk Jaźnicki, Ewald Cebula, Leonard Piątek, Ernest Wilimowski i Paweł Cyganek. Selekcjonerem był wówczas Józef Kałuża a trenerem Marian Spoida.
Skład węgierskiej drużyny Dénesa Ginzery prezentował się z kolei następująco: Ferenc Sziklai (bramkarz), Károly Kis, Sándor Bíró, Antal Szalay, József Turay, János Dudás, Sándor Ádám, György Sárosi, Gyula Zsengellér, Géza Toldi i László Gyetvai.
Niezaprzeczalnym faworytem tego spotkania byli Węgrzy, którzy na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej z 1938 roku znaleźli się na drugim miejscu, przegrywając w finale z reprezentacją Włoch. Drużyna polska, choć nie miała aż takiej sławy, także cieszyła się uznaniem i w trakcie dwudziestolecie międzywojennego kilkukrotnie pokazywała, że może być groźna w starciu z faworyzowanym przeciwnikiem. W jej składzie znajdowało się też kilku zawodników, którzy zyskali sporą popularność ze względu na nieprzeciętne umiejętności. Bodaj największą gwiazdą był Ernest Wilimowski.
Nie może zatem dziwić, że mecz z wicemistrzami świata cieszył się sporym zainteresowaniem – na stadion przybyło aż 20 tys. widzów. Gdy fiński arbiter Esko K. Pekonen rozpoczął mecz, większość obserwatorów spodziewała się zwycięstwa Węgrów.
Przeciętna pierwsza polowa, niespodziewany kontratak w drugiej
Pierwsza połowa gry zdawała się potwierdzać tą tezę. W 14 minucie w polską bramkę trafił Gyula Zsengellér, a kwadrans później w 30 minucie drugiego gola zdobył Sándor Ádám. Polacy z kolei dokonali zmiany na boisku – miejsce Henryka Jaźnickiego w 31 minucie zajął Stanisław Baran. Udało im się także zmniejszyć prowadzenie rywala, kiedy w 33 minucie Ernest Wilimowski celnie umieścił futbolówkę w bramce Węgier. Pierwsza połowa zakończyła się zatem wynikiem 2:1.
W drugiej miało dojść do sensacji, choć w pierwszych minutach nic na to nie wskazywało. Kontratak Polaków rozpoczął się dopiero w 64 minucie, kiedy drugiego gola trafił Ernest Wilimowski. Następnie, w 75 minucie do bramki węgierskiej trafił Ewald Dytko. Wkrótce po tym jeszcze jednego gola zdobył Wilimowski, który celnie umieścił piłkę w bramce rywala w 76 minucie – tym samym skompletował hat-tricka. Gdy mecz się zakończył, Polacy mogli się cieszyć zwycięstwem 4:2 nad wicemistrzami świata.
Niespodziewane zwycięstwo Polaków było szeroko komentowane w prasie. W Przeglądzie Sportowym zaznaczono, że kluczowa dla sukcesu była taktyka szkockiego trenera Alexa Jamesa, który na zaproszenie PZPN był w Polsce i doradzał selekcjonerowi Kałuży. Sukces Polaków był jednak godny uwagi nie tylko ze względu na zwycięstwo nad wicemistrzami mundialu z 1938 roku – pokonano bowiem drużynę, z którą reprezentacja Polski zagrała (i przegrała) swój pierwszy mecz w historii. Miał on miejsce w 1921 roku – wówczas Węgrzy pokonali Polaków 1:0. Starcia z Węgrami spięły zatem klamrą przedwojenną historię polskiej reprezentacji w piłce nożnej – pierwszy mecz Polacy przegrali, a ostatni z tymi samymi Węgrami wygrali. Wymownie określił to prezes PZPN płk Kazimierza Glabisz na pomeczowym bankiecie: „Piłkarstwo polskie zaczęło swą historię powojenną od meczu z Węgrami i kto wie, czy dzisiejszy mecz nie jest ostatni przed wojną”. Glabisz nie był odosobniony w tym przekonaniu – niemieckiego ataku na Polskę spodziewano się bowiem lada dzień. Faktycznie, wojna wybuchła kilka dni później, a Polska przez wiele lat nie mogła grać.
Kontrowersyjny bohater
Kontrowersyjne okazały się losy głównego bohatera meczu, Ernesta Wilimowskiego. W czasie wojny – jako Ślązak – został przez Niemców wpisany na niemiecką listę narodowościową i w latach 1941-42 grał w reprezentacji III Rzeszy. Z tego też powodu po zakończeniu wojny został wymazany z historii polskiej piłki. Resztę życia spędził w Niemczech, grając głównie w tamtejszych klubach. Zmarł w Karlsruhe w 1997 roku, a na jego pogrzebie nie pojawiła się delegacja PZPN.
Fotografia tytułowa: drużyna Polski na początku opisanego meczu. Widoczni: Władysław Szczepaniak (1. z lewej), Adolf Krzyk (2. z lewej), Edmund Giemsa (3. z prawej), Wilhelm Góra (3. z lewej), Edward Jabłoński, Ewald Dytko, Henryk Jaźnicki, Leonard Piątek (6. z lewej), Ewald Cebula, Ernest Wilimowski (4. z lewej) i Paweł Cyganek. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.