Jacek Kaczmarski „Rozbite oddziały”

Po klęsce – nie pierwszej, podnosząc przyłbice
Przechodzą, jak we śnie, ostatnie granice.
Przez cło przemycają swój okrzyk bojowy
I kulę ostatnią, co w ustach się schowa.
Przy stołach współczucia nurzają się w winie
I obcym śpiewają o Tej, co nie zginie.

Swą krew ocaloną oddają za darmo
Każdemu, kto zechce połączyć ich z armią.
Farbują mundury, wędrują przez kraje
I czasem strzelają do siebie nawzajem.
Pod każdym sztandarem byle nie białym
Szukają zwycięstwa – rozbite oddziały.

Przychodzą po zmierzchu do kobiet im obcych,
A tam, kędy przejdą – urodzą się chłopcy.
Gdy wrócą, przygnani kolejną zawieją
Zobaczą, że synów swych nie rozumieją.
Spisują więc dla nich noc w noc pamiętniki
Nieprzetłumaczalne na obce języki.
I cierpią, gdy śmieje się z nich świat zwycięski,
Niepomni, że mądry
Nie śmieje się z klęski.

Jacek Kaczmarski
22.5.1987


Kolejna z wielkich pieśni barda Solidarności. Na początek kilka słów o wykonaniu. Opis odczuć płynących z muzyki Kaczmarskiego można skrócić do niezbędnego minimum – fenomenalne. „Rozbite oddziały” to przykład utworu melancholijnego, pełnego zadumy, a spokojny głos Kaczmarskiego nadaje słowom wewnętrznej siły, ukazując tragedię naszej narodowej historii w pełnej rozciągłości. Do czego możemy odnieść słowa piosenki? Tutaj pojawiają się rozbieżności. Wydaje się jednak, iż tekst ten ma charakter uniwersalny, odnieść go możemy do wielu wojen, z jakimi zmagał się polski naród. Współczesne Kaczmarskiemu czasy także pokazały, iż Polacy zmuszeni byli walczyć o wolność i niepodległość. Utwory takie, jak ten, podkreślały typowo polską wolę walki na przekór wszystkiemu oraz martyrologię narodu. Rozbite oddziały II wojny światowej wracały mocno przetrzebione, słuchając pieśni radości i zwycięstwa, jakie śpiewano w zachodnim świecie. Tymczasem w Polsce rzeczywistość była inna, a o końcowy tryumf przyszło Polakom jeszcze długo walczyć.