Autor nieznany „Marsz Leningradzki” fragm.

Grzmijcie trąby na alarm,
Niech ustawia się oddział za oddziałem.
Śmiało, towarzysze, w nogę,
W bój za ukochany Leningrad!

Wszystkich nas wojna zbliżyła,
Zbratała nas jedną myślą.
W bój wiedzi nas Woroszyłow,
Żdanow wzywa nas w bój.


Jak można się domyślić, nie jest to pełny tekst utworu. Jego źródłem było opracowanie Roya Miedwiediewa zatytułowane „Ludzie Stalina”, w którym przedstawia on sylwetki najważniejszych współpracowników dyktatora Związku Radzieckiego. Wśród nich znalazł się również marsz. Kliment Woroszyłow, który latem 1941 roku objął dowództwo nad Frontem Leningradzkim, kierując następnie obroną miasta. Miejscowi poeci napisali hymn pochwalny na jego cześć. Jak się jednak okazało, Woroszyłow nie miał talentu dowódczego, a niepowodzenia na froncie szybko przyczyniły się do jego odwołania. 10 września 1941 roku został zawezwany do Moskwy, a na jego miejsce przybył gen. Gieorgij Żukow. Nawet butne słowa „Marszu Leningradzkiego” nie pozwoliły Woroszyłowi na przesądzenie o losach bitwy o miasto. Nie ma się zapewne czemu dziwić – w końcu to nie poeci wygrywają wojny.