Pistolet maszynowy Thompson – królewska broń

Pistolet maszynowy Thompsona – potocznie znany jako „Tommy Gun” – zasłynął przede wszystkim jako ikoniczna broń gangsterów z okresu prohibicji. W istocie stanowił broń lubianą nie tylko w przestępczym półświatku, lecz także wśród elit brytyjskich i amerykańskich żołnierzy. W 1940 roku został nawet… osobistą bronią króla Jerzego VI. Jak jednak doszło do tego, że kojarzona z gangsterką broń trafiła w ręce brytyjskiego monarchy?

Główny powód do tego dali Niemcy – a właściwie niemieccy spadochroniarze. W lipcu 1940 roku Brytyjczycy obawiali się, że Adolf Hitler wyśle przeciwko nim desant powietrzny. Takie założenie nie było pozbawione sensu. Niemcy szykowali pokaźną flotę do przeprowadzenia operacji zajęcia Wysp Brytyjskich. Choć w istocie do żadnego desantu nie doszło, to obawa przed nim mocno wpływała na psychikę dowództwa, przekładając się także na strategię obrony przed spodziewaną inwazją. Pamięć o sukcesach niemieckich spadochroniarzy była świeżą. Nie tak dawno przecież – w maju 1940 roku – zajęli oni potężną belgijską twierdzę Eben Emael, wcześniej uznawaną za „nie do zdobycia”. Teoretycznie nic nie stało zatem na przeszkodzie, by podobny desant przeprowadzono gdzieś na terenie Wysp Brytyjskich.

W lipcu 1940 roku brytyjski premier Winston Churchill udał się do Pałacu Buckingham. Tam osobiście przedstawił królowi Jerzemu VI plan ewakuacji monarchy do Kanady. Miało być to zabezpieczenie na wypadek zagrożenia upadkiem Wysp Brytyjskich. Król jednak odmówił, zapewniając, że wraz z żoną i dziećmi pozostanie w Wielkiej Brytanii. Oznajmił przy tym, że w razie ataku niemieckich spadochroniarzy zamierza „zastrzelić choćby jednego Niemca”. Takie bojowe nastawienie monarchy spodobało się Churchillowi, który odpowiedział: „Wypada, aby król brytyjski zastrzelił więcej niż jednego Niemca”. I aby mu to umożliwić, następnego dnia przesłał – ze swojego gabinetu na Downing Street 10 prosto do Pałacu Buckingham – nowy i starannie zapakowany egzemplarz pistoletu maszynowego Thompsona. Od tej pory „Tommy Gun” stał się podręczną bronią króla, której miał użyć w razie konfrontacji z wrogimi spadochroniarzami. Biorąc pod uwagę szybkostrzelność pistoletu Thompsona, rzeczywiście istniała szansa, iż z jego pomocą zastrzeliłby więcej niż jednego niemieckiego napastnika.

Belgijski żołnierz – z założoną maską przeciwgazową – ćwiczy strzelanie z pistoletu maszynowego Thompsona („Tommy Guna”). Manewry w Tenby w Walii, 10 lutego 1941 roku. Wikimedia/IWM, domena publiczna.

Ponadto, dzięki doświadczeniu w obsłudze pistoletu Thompsona, król Jerzy VI mógł robić dobre wrażenie na ministrach podczas organizowanych czasem ćwiczeń strzeleckich. Monarcha, który potrafił strzelać? Tak zdobywało się uznanie otoczenia. Ba, królowa Elżbieta – chodzi tutaj o żonę Jerzego VI – podobno zauważyła nawet, że „Tommy Gun”… doskonale nadaje się do zwalczania szczurów. Ile z nich udało się upolować przy użyciu karabinu maszynowego, nie wiadomo. Skądś jednak pomysł musiał jej przyjść do głowy.

Podarunek Churchilla okazał się zatem całkiem praktyczny – i to mimo faktu, że do ataku niemieckich spadochroniarzy na Pałac Buckingham szczęśliwie nie doszło, a Wyspy Brytyjskie przetrwały nawałnicę niemieckiej Luftwaffe i stały się symbolem oporu przeciwko III Rzeszy.

Źródło: film dokumentalny pt. „Król, który oszukał Hitlera”, National Geographic, 2019 rok.

Fotografia tytułowa: król Jerzy VI obserwuje manewry żołnierzy brytyjskich z 50th (Northumbrian) Division 2 kwietnia 1941 roku. Źródło: Wikimedia/IWM, domena publiczna.