„Żony nazistów” – recenzja książki

Rok wydania – 2020

Autor – James Wyllie

Wydawnictwo – Agora

Liczba stron – 368

Tematyka – zbitka historii opowiadających o tytułowych żonach nazistów – partnerach życiowych najważniejszych dygnitarzy III Rzeszy – i kulisach ich na pozór normalnego życia rodzinnego stanowiącego fasadę, za którą ukrywano patologie i zbrodnie.

O fenomenie fascynacji ideologią nazizmu mówiliśmy już wielokrotnie, zastanawiając się, jak to możliwe, że na pozór normalni ludzie byli gotowi do najbardziej odrażających zbrodni. Urzędnicy, naukowcy, architekci, wojskowi i oczywiście politycy. Psychologowie wielokrotnie roztrząsali problematykę wypaczenia świata wartości III Rzeszy. Pojawiały się oczywiście także publikacje poświęcone żonom najważniejszych nazistów (ba, biografie niektórych z nich same stały się przedmiotem analiz historyków). Można by zatem założyć, że opracowanie Jamesa Wyllie nie wniesie niczego nowego do naszego stanu wiedzy. Pod pewnymi względami, rzeczywiście, na kartach „Żon nazistów” jest sporo informacji wtórnych i niezbyt oryginalnych wniosków. Z drugiej jednak strony Wyllie tworzy naprawdę interesującą opowieść o domowej patologii i wieloletnim zakłamywaniu rzeczywistości, udowadniając, że przynajmniej niektóre z „pań domu” miały wydatny wkład w realizowanie zbrodniczego planu III Rzeszy.

Na początek kilka uwag na temat stylu pisarskiego James Wyllie. Książkę czytało mi się doskonale. Być może autor zwyczajnie trafił w mój gust albo aktualne zapotrzebowanie na lekturę. Obiektywnie jednak muszę mu oddać umiejętność bardzo sprawnego łączenia wielu historii, z których buduje spójny (choć zróżnicowany) obraz życia rodzinnego czołowych nazistów. Zwróćmy uwagę, iż całość nie została podzielona na rozdziały poświęcone poszczególnym kobietom, na kartach książki panuje zatem pozorny chaos. Jedynie pozorny, gdyż Wyllie’emu udało się uniknąć nadmiernego zagmatwania oraz sztucznej segregacji wątków (spodziewałem się, że pogubi się w narracji). Biografie żon nazistów są narzucone na historię NSDAP i III Rzeszy i umiejętnie wkomponowują się w ponad dwadzieścia lat budowania i upadku nazistowskiej potęgi.

Wyllie zagląda za kulisy życia nazistek (możemy je tak śmiało nazywać) i próbuje pokazać ich codzienność. Mamy zatem historię związków, pożycia małżeńskiego oraz próby (dość sztuczne) odcinania się od tego, co działo się na zewnątrz. Autor przytacza sporo wypowiedzi głównych bohaterek opracowania, odwołuje się także do ich prywatnej korespondencji. Udowadnia, iż właściwie każda z nich orientowała się w eksterminacyjnej polityce III Rzeszy i, co gorsza, skrzętnie wykorzystywała pozycję w nazistowskiej hierarchii.

Wyllie stara się pokazać wszechstronną perspektywę życia i poglądów „żon nazistów”, ale czasem traci nieco z oczu „mniej znaczące” bohaterki, dając prymat tym, których biografie były stosunkowo dobrze znane. Momentami brakuje też szerszej analizy psychologicznej, zagłębienia się w motywacje. Może to pozwoliło Willie’emu zachować obiektywizm i wyrzec się subiektywnych ocen? To oczywiście warte docenienia. Trzeba jednak powiedzieć wprost, że po książkach tego typu mamy prawo spodziewać się czegoś więcej, czegoś głębszego, czasem wręcz interdyscyplinarnej rozprawy ukazującej możliwie wiele perspektyw. Sam niezły styl i pomysł na książkę to nieco zbyt mało. Niezależnie od wskazanych niedostatków z lektury i tak byłem zadowolony, dostając w pigułce zamknięty zazwyczaj przed oczami obserwatorów intymny świat nazistowskiej wierchuszki, który nie ciekawi mnie jakoś szczególnie, ale zawsze dokłada cegiełkę do zrozumienia.

Ocena: