„Zmierzch bogów w Posen” – recenzja książki

Rok wydania – 2011

Autor – Leszek Adamczewski

Wydawnictwo – Replika

Liczba stron – 336

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – zbiór historii dotyczących drugowojennej historii Kraju Warty oraz ówczesnego Poznania.

Gdy byłem mały, Poznań kojarzył mi się z magiczną drogą nad morze i ogrodem zoologicznym. Z czasem zacząłem dostrzegać także inne walory tego miasta, a w konsekwencji moich prac naukowych spojrzałem na miasto z perspektywy historycznej. Także w kontekście II wojny światowej Poznań okazuje się być niezwykle interesującym materiałem badawczym. Zepchnięty na dalszy plan przez historyczność Warszawy czy Krakowa stał się niegdyś świadkiem niezwykłej walki o wolność i niepodległość. To właśnie tutaj rozegrały się dramatyczne wydarzenia, to tutaj funkcjonowało Polskie Podziemie, a niemiecki okupant prowadził badania naukowe zakrojone na szeroką skalę. Wreszcie to właśnie Poznań stał się świadkiem egzekucji Arthura Greisera, namiestnika Rzeszy w Kraju Warty ze stolicą w Posen.

Wśród wielu polskich autorów, którzy próbują się mierzyć z historią II wojny światowej Leszek Adamczewski dał się poznać jako zdolny popularyzator kwestii, o których słyszeliśmy dotąd niewiele. Jego dotychczasowe prace „Pierwszy błysk” czy „Skarby w cieniu swastyki” oprócz szeregu nowatorskich informacji wyróżniały się wysokim poziomem merytorycznym i narracyjnym. Nic zatem dziwnego, iż po pozytywnym przyjęciu wcześniejszych publikacji Adamczewskiego Wydawnictwo Replika przygotowało kolejną z jego książek. Tym razem na tapetę wzięto „Zmierzch bogów w Posen. Sensacje z Kraju Warty”. Pod względem graficznym książka niespecjalnie się wyróżnia. Na okładce znalazło się miejsce dla Greisera. Fotografia idealnie komponuje się z tytułem pracy – któż, jak nie Greiser, określany może być „bogiem Kraju Warty”, którego zmierzch mogliśmy obserwować w Posen? Fotografii archiwalnych jest sporo, niestety, ich jakość pozostawia sporo do życzenia. Zostały rozmieszczone w tekście, przez co tracą na atrakcyjności – kiepska rozdzielczość jest często głównym mankamentem na polu ich estetyki. Całość prezentuje się całkiem nieźle, a projekt graficzny nie przeszkadza w lekturze.

Ta już od pierwszych stron fascynuje. Adamczewski bardzo szybko wciąga nas w świat poznańskich dygnitarzy, umiejętnie rozpoczynając swoją opowieść. A zaczyna od końca, a więc od upadku Posen. Dalej jest już nieco bardziej chronologicznie. Autor zabiera czytelników w podróż do Kraju Warty. Książka nie ma charakteru monografii relacjonującej kolejne wydarzenia, jakie miały miejsce na terytorium zarządzonym przez Arthura Greisera. Jest to raczej zbiór historii wybranych na podstawie prostego uznania – kwalifikujemy to, co będzie ciekawe i przyciągnie czytelników. W konsekwencji na karty książki trafiły rozmaite opowieści, które łączy wspólny mianownik – wszystko dzieje się albo w Kraju Warty, albo przynajmniej w pobliżu. Efektem rozdrobnienia narracji na kilkadziesiąt drobniejszych rozdziałów jest brak związku pomiędzy poszczególnymi opowieściami. Nie przeszkadza to w lekturze, lecz wypada uprzedzić co bardziej wrażliwych na spójność i logiczne wynikanie. Adamczewski z łatwością porusza się w historycznym świecie, co udowadnia nie tylko poprzez zajmowanie się rozmaitymi, często niezwiązanymi sprawami, ale i umiejętne odwołania do teraźniejszości. Historia przeszłości nie jest zatem oderwana od tego, co tu i teraz i wielokrotnie wpływa na późniejsze wydarzenia. Cofanie się do źródeł także nie jest obce Adamczewskiemu. Wielokrotnie sięga po informacje poprzedzające właściwie historie, dzięki czemu zostają one osadzone w odpowiednim kontekście. Ich dobór jest zróżnicowane. Niektóre mają zadatki na fabułę dla świetnej książki historyczno-sensacyjnej. Walka z Kościołem, doniesienia z zakładów lotniczych Focke-Wulf czy eksterminacja ludności żydowskiej. Bogactwo tematyczne jest z pewnością jednym z głównych atutów publikacji. Adamczewski pokazuje przy tym potencjał pisarski i historyczny, będąc autorem wyjątkowo mobilnym – umiejętnie przechodzi od jednej do drugiej informacji, wykazując się kompetencją i zmysłem narracyjnym.

Stylistyka pracy to kolejny z plusów książki. Autor jest doświadczonym historykiem, a publicystyczny talent uzupełnia merytoryczną wartość publikacji. In minus można mu policzyć nadmierne skrócenie szeregu rozdziałów. O ile część prostych informacji można było zawrzeć na kilku stronach, o tyle niektóre z historii wymagają doprecyzowania, większej ilości szczegółów. Zabrakło na to miejsca, choć pomysł na „sensacje z Kraju Warty” był z pewnością trafiony. Nie jestem też przekonany co do doboru tematycznego. Rozczarował mnie rozdział „Zmierzch bogów w Posen”, który, wobec powtórzenia kluczowego zagadnienia tytułowego, powinien być wizytówką książki. Tymczasem nie ma w nic niczego konkretnego prócz kilku zdań nie do końca związanych z treścią, jakiej moglibyśmy i chcielibyśmy się spodziewać. Mimo wszystko nie można narzekać na wrażenia płynące z lektury, bowiem Adamczewski na każdym kroku skutecznie przyciąga czytelników bardzo kompetentną narracją i przystępnym stylem. Prosty język, bez udziwnień w postaci nic nieznaczących dygresji i umiejętne łączenie przyjemnego z pożytecznym.

„Zmierzch bogów w Posen” to kompetentna i ciekawa lektura, napisana z dbałością o czytelnika. Leszek Adamczewski potwierdził, iż jako autor książek historycznych potrafi z łatwością poruszać się w świecie historii i zabierać w podróż do przeszłości pasażerów, którzy z pewnością będą zadowoleni z kursu. Szkoda tylko, że firma nie oferuje wyżywienia – bądźmy jednak szczerzy, rundka dookoła Kraju Warty z zakwaterowaniem w Poznaniu to idealny plan na kolejny weekend.

Ocena: