„Zemsta. Zapomniane powstania w obozach Zagłady: Treblinka, Sobibór, Auschwitz-Birkenau” – recenzja książki

Rok wydania – 2021

Autor – Michał Wójcik

Wydawnictwo – Poznańskie

Liczba stron – 427

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – dokumentacja żydowskiego oporu w niemieckich obozach koncentracyjnych, w tym buntów i regularnych powstań zorganizowanych przez więźniów.

Historia żydowskiego oporu przeciwko Niemcom jest stosunkowo mało znanym elementem składającym się na dzieje czy to Holocaustu, czy to podziemia na okupowanych terytoriach Polski. Temat ten nigdy nie przebił się do społecznej świadomości. Słuszne wydaje się stwierdzenie Michała Wójcika, iż „do dzisiaj pokutuje przekonanie, że w czasie II wojny światowej Żydzi się nie bronili, szli jak barany na rzeź”. Najlepszym przykładem zaprzeczającym tej tezie jest oczywiście powstanie w getcie warszawskim – to właśnie tam Żydzi dali przykład męstwa i poświęcenia oraz zdobyli się na akt buntu przeciwko okupantowi. Buntu z góry skazanego na porażkę wobec ogromnej przewagi nieprzyjaciela i jego okrucieństwa. Buntu, który dla niektórych nie miał większego sensu. Dla grupy żydowskich bojowników był jednak szansą na pokazanie światu, że Żydzi wcale nie zamierzają iść na rzeź jak barany.

Akty żydowskiego oporu nie zostały szczegółowo opisane w polskiej historiografii. Musimy też odnotować, że ocena ich częstotliwości czy realności powodzenia nie jest i nie może być jednoznaczna. Można bowiem z powodzeniem argumentować, iż Żydzi powinni byli zbuntować się wcześniej, a skoro i tak czekała ich śmierć, to być może warto było stanąć do przegranej walki. To oczywiście założenie, na które wpływają współczesne oceny. Wówczas rzeczywistość była zdecydowanie bardziej obozowa. Powiedzmy sobie także uczciwie – któż wybrałby pewną śmierć z bronią w rękę zamiast nadziei, że może jednak uda się przeżyć niemiecki obóz koncentracyjny.

Wiele podobnych wniosków można wyciągnąć z książki „Zemsta. Zapomniane powstania w obozach zagłady”. Michał Wójcik, który sprawdził się przy „Treblince 43” (a przy okazji przetarł szlak dla kolejnej publikacji poświęconej podobnej tematyce), kontynuuje swoje badania i jeszcze raz udowadnia, iż jest utalentowanym pisarzem i co najmniej niezłym dokumentalistą. Dlaczego tylko „niezłym” skoro udało się mu zebrać pokaźny materiał archiwalny i wspomnieniowy? Z jego narracji przebija bowiem czasem brak obiektywizmu, a niektórzy czytelnicy mogą mu wręcz zarzucić uprzedzenia i tropienie przejawów antysemityzmu wśród polskich więźniów. Owszem, antysemityzm był problemem, ale Wójcik nie sili się na analizę przyczyn i rzeczywistej skali zjawiska, która mogłaby podważać jego dość jednostronne i generalne założenia. Przytaczana relacja Jerzego Ptakowskiego także nie oddaje w pełni tego, co przedwojenny działacz ruchu narodowego mówił o Żydach. Interesujące, jak bardzo krytyczny jest wobec obozowego podziemia (głównie w Auschwitz) związanego z Armią Krajową i jak jednowymiarowo ocenia założenia strategiczne nie-żydowskich spiskowców. Dziwi mnie to, gdyż spodziewałem się bardziej wnikliwej analizy – a już na pewno nie tak jednostronnej.

To, co wyróżniłbym na plus, to niewątpliwie świetny styl pisarski, który bardzo dobrze łączy się ze schematem budowania historii zlepianej czasem z fragmentów wypowiedzi, plastycznych, osobistych relacji, poruszających obrazów okrucieństw, poświęcenia, ale i krzepiącej nadziei i siły, o którą nawet byśmy nie podejrzewali tak wyniszczonych fizycznie i psychicznie więźniów obozów koncentracyjnych. A jednak! Wójcik udowadnia, iż idee zbrojnego oporu pojawiały się w wielu obozach, czasem wręcz samorzutnie, jako coś naturalnego, a w niektórych wypadkach zrodzonego z czysto ludzkiej chęci odegrania się na prześladowcach.

Samej idei oporu poświęca zresztą sporo miejsca na kartach „Zemsty”. By stworzyć fundament narracji, w książce pojawiają się dziesiątki opisów barbarzyńskich działań nazistowskich oprawców, które w obozach koncentracyjnych były codziennością. Tyle tylko że autor momentami przesadnie koncentruje się na warunkach życia i sposobach prześladowań więźniów w obozie, przez co traci z oczu główny wątek, jakim powinien być ruch oporu i obozowe powstania. Paradoksalnie Wójcik sam przeczy swojej tezie o powszechności aktywnych postaw ludności żydowskiej, rozmywając podstawy opisywanej przez siebie historii. Poczytuję to za wadę konstrukcyjną książki. Nawet jeśli nie wpływa ona na jakość lektury (z punktu widzenia czytania), obniża wartość merytoryczną opracowania.

Głównie z tego powodu na koniec miałem mieszane odczucia. Zdaję sobie sprawę z wagi badań prowadzonych przez Wójcika, ale mam też świadomość niedociągnięć wynikających bądź to z „pisarskiego charakteru” autora, bądź to z niechęci do analizy materiałów niewpisujących się w jego założenia. W konsekwencji towarzyszyło mi poczucie lekkiego niedosytu, który w części został zrekompensowany bardzo dobrym stylem i zwróceniem uwagi na problem zazwyczaj pomijany w badaniach polskich historyków. Czy to wystarczy wszystkim odbiorcom? Trudno powiedzieć.

Recenzja „Zemsta. Zapomniane powstania w obozach Zagłady: Treblinka, Sobibór, Auschwitz-Birkenau” powstała we współpracy z II wojna światowa TaniaKsiazka.pl.

Ocena: