Zemsta Stalina – Piotr Czarnecki – recenzja książki

Tytuł – Zemsta Stalina

Rok wydania – 2023

Autor – Piotr Czarnecki

Wydawnictwo – Neptun

Liczba stron – 400

Tematyka – druga część powieści historical fiction opowiadającej losy kapitana Pawła Redera i powojennej Polski, w której Niemcy okazali się niespodziewanym sojusznikiem.

Ocena – 7,5/10

Piotr Czarnecki powraca do swojej oryginalnej powieści w stylu historical fiction. „Reder 44” został przyjęty na tyle dobrze, że doczekał się wydania przez jednego z potentatów polskiego rynku wydawniczego, co dla samego autora mogło być symboliczną nagrodą za trud pisarski. Druga część powieści to powrót do znanych i lubianych postaci, przede wszystkim kapitana Pawła Redera, za sprawą których historia powojennej Polski nabiera zupełnie nowych kształtów. Adolf Hitler zostaje zlikwidowany przez polskich komandosów, a na plażach Gdańska lądują żołnierze 2. Korpusu przerzuceni z Włoch, by teraz ruszyć do walki o wyzwolenie ojczyzny spod nowej okupacji. W samej stolicy wrze. Scenariusz wręcz wymarzony dla tych, którzy w osiemdziesiąt lat po wojnie biją się z myślą „co by było gdyby”.

Czy mogłoby być tak, jak widzi to Czarnecki? Mało prawdopodobne. „Zemsta Stalina” jest nieco uproszczoną wersją alternatywnej rzeczywistości, do której jednak nie sposób się nie uśmiechnąć. Autor ma w sobie coś z romantyka, można by nawet powiedzieć, że reprezentuje typowo polski nurt romantyzmu historycznego. Nie jest to zarzut, opowiedziana przez niego historia od początku była pomyślana jako powieść, w której kreśli on historię Polski od nowa. Historię trudną, zagmatwaną, emocjonalną, ale i emocjonującą. A o to przecież chodzi w powieści.

Tytułowa „Zemsta Stalina” to swego rodzaju podpowiedź dotycząca fabuły, w której przeplatają się losy wracających z zachodu żołnierzy, zainstalowanego w Polsce rządu komunistów i brutalnej post-wojennej rozgrywki pomiędzy nowymi Niemcami i starym Związkiem Radzieckim. Scenariusze nieznane z lekcji historii. Słodko-gorzkiej dla tych, którzy do niedawna przelewali krew u boku aliantów. Przekonuje się o tym sam Reder, którego dom rodzinny odzwierciedla stan nowej komunistycznej Polski. W wymiarze globalnym szykuje nam się szereg potężnych intryg, które są może nieco naciągane, ale nie są całkowicie odrealnione. Jeśli takiego słowa można w ogóle użyć w odniesieniu do fikcyjnego scenariusza historycznego.

Czarnecki być może popełnia pewien błąd w postaci uproszczenia relacji polsko-niemieckich. Zakotwiczenie na walce z Sowietami prowadzi bowiem do pośredniego przyspieszonego pojednania z kluczowym agresorem. To, moim zdaniem, mankament, a autor nie uwzględnia w pełni kontekstu społecznego, jakże ważnego dla tworzenia zrębów komunistycznej, ale i antyfaszystowskiej państwowości w Polsce. Plusem jest natomiast ukazanie losów zwykłych ludzi, do czego przydają się retrospektywne wycieczki do czasów okupacji i na front. Te pojedyncze historie tworzą prawdziwą mozaikę, a Czarnecki dobrze czuje klimat braku oczywistości. Autor kreuje także mocne, wyraziste role kobiece i nie służą one wyłącznie wątkom romantycznym. Co jednak najważniejsze, tworzy Bykowa, który staje się symbolem i obiektem uniwersalnej czytelniczej nienawiści. A to już pisarska sztuka!

Czarnecki pozwala sobie i czytelnikom marzyć o innej powojennej Polsce. Nie w każdym momencie kupuję jego wyobraźnię i sposób prezentacji rzeczywistości, ale doceniam i pomysł, i wykonanie. W warstwie narracyjnej jest bowiem naprawdę nieźle. Dialogi nabrały potoczystości, a fabuła nie musi szokować, by była ciekawa. Nie jest to dzieło wybitne, momentami może nieco naiwne, ale jednak dające czytelnikowi wystarczająco dużo satysfakcji, by na koniec zastanawiał się nad kontynuacją. Nie będę ukrywał, iż mam do autora osobisty sentyment, a znając kulisy powstawania książki mój szacunek do „Zemsty Stalina” jeszcze rośnie. Obiektywnie jednak, niezależnie od sentymentów, powieść trzyma odpowiedni poziom i za to należy się uznanie.

Ocena – 7/10