„Wyspa Węży” – recenzja książki

Rok wydania – 2018

Autor – Małgorzata Szejnert

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 384

Seria wydawnicza – Brak

Tematyka – miejsca odosobnienia dla polskich oficerów z czasów II wojny światowej kładą się cieniem na historii politycznej i wojskowej emigracji lat 1939-45 – pod pretekstem rodzinnej historii Małgorzata Szejnert odkrywa tajemnice sprzed lat.

Na pięknej historii polskiej emigracji z okresu II wojny światowej cieniem kładzie się kwestia wewnętrznej wojny o spuściznę po rządach sanacji. Gen. Władysław Sikorski niewątpliwie zasługuje na miano bohatera, orędownika polskiej sprawy w obozie aliantów, ale jednocześnie nie można zapomnieć o tym, co w jego działalności było moralnie wątpliwie lub zwyczajnie złe. Bo jak inaczej określić sprawę Wyspy Węży i przymusowych obozów odosobnienia dla tych, którzy władzy byli nie na rękę? Czy wojna polsko-polska powinna być dzisiaj przedmiotem badań historyków? Zdecydowanie, jeśli chcemy mówić o obiektywizmie i w miarę kompletnym obrazie naszej narodowej przeszłości.

Próbę podjęła Małgorzata Szejnert, która w książce ,,Wyspa Węży” stara się opowiedzieć część jej rodzinnej historii poświęconej wujowi Ignacemu Raczkowskiemu. Na pewnym etapie badań przeszłości dotarła do informacji, iż stryj został pochowany na cmentarzu w Rothesey na wyspie Bute. Dlaczego? Co tam robił? Krok po kroku, towarzysząc autorce, odkrywamy kulisy przygnębiającej historii naszego narodu. Autorka słusznie zauważyła, że to książka o nas samych, swoisty portret nie tylko pokolenia, ale Polaków w ogóle. Niby o wojnie, ale przede wszystkim o ludziach, honorze i skazach na nim.

Wyjątkowość ,,Wyspy węży” jest silnie wpisana w jej oryginalną kompozycję. Szejnert opowiada o wciąż mało znanym epizodzie, czekającym na szersze studia historyczne, w sposób nietuzinkowy pod względem narracyjnym. Autorka łączy elementy klasycznego reportażu z dość sentymentalnym pamiętnikiem, na co nakłada się próba dokonania syntezy tematy i pogodzenia się z rodzinną historią. Szejnert rozpisuje się na temat procesu odkrywania przeszłości. Opowiada nie tylko o dziejach swojej rodziny, ale i szeroko zakrojonych poszukiwań, które wcale nie były łatwe wobec braku źródeł i niechęci części świadków historii do zwierzeń. Jak to jednak z reportażami bywa, brakuje nieco twardych faktów. Rzetelnej analizy podstaw decyzji ekipy gen. Sikorskiego, która decydowała o być albo nie być wielu wybitnych wojskowych w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Niewiele dowiemy się o wielkiej polityce, o ocenach aliantów, o sporach prawnych, organizacyjnych. To nie ten typ opracowania, czego trochę żałuję, szukając wciąż solidnego opracowania, szczegółowego ujęcia tematu Rothesey. Mimo wszystko i tak znacznie poszerzyłem wiedzę, a przez pryzmat historii Raka i jemu podobnych, poznałem pewien schemat działania, kulisy procesu decyzyjnego dotyczącego konkretnych postaci. To już ważny zalążek, choć przecież autorka nie tłumaczy wielu ważnych kwestii.

Książkę zapowiadano jako przełamująca schematy. Zgodzę się z opisem dotyczącym próby opowiadania o naszej narodowej sile i bezsilności. Intrygujący styl, dość szczegółowy opis poszukiwań i przystępna narracja – to wszystko pozytywnie wpływa na lekturę. ,,Wyspa wężów” nie zamknęła jednak tematu, co najwyżej otworzyła mityczną puszkę Pandory. Mimo prób autorki i wyjścia poza utarte schematy pisania o historii, publikacji brakuje nieco więcej podstawy faktograficznej, twardej analizy, która cechuje klasyczne monografie. Historia zesłańców na wyspę Bute jest w pewnym sensie niezwykła, bo ukazująca ciemne oblicze naszej niby dumnej, nieskazitelnej postawy w czasie II wojny światowej. Niektórzy chcieliby o tym zapomnieć. Szejnert nie zapomina i jej książkę należy traktować właśnie w kategoriach pomnika pamięci. Ignacy Raczkowski jest ledwie przyczynkiem do szerokich rozważań. Brakuje im może nieco silniejszego osadzenia w polityce i twardej, rzeczowej analizy, ale za to mają coś, co często umyka doświadczonym historykom – pisarski klimat, pasjonującą opowieść i umiejętne połączenie teraźniejszości z przeszłością, w czym każdy z czytelników może znaleźć coś dla siebie.

Ocena: