„Wyklęte życiorysy” – recenzja książki

Rok wydania – 2009

Autor – Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 488

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – opowieść o ludziach, których biografie przez lata pozostawały okryte milczeniem lub znajdowały się na cenzurowanym w okresie PRL.

Siedemdziesiąta rocznica wybuchu II wojny światowej w Polsce obchodzona była z niezwykłą pompą. Niemal na każdym kroku napotykaliśmy mniejsze lub większe nawiązania do tego wydarzenia. Media świetnie wykorzystały moment zwiększonego patriotyzmu społeczeństwa, serwując patetyczne hasła i odświeżając historię bohaterów z przeszłości. Wielu z nich dopiero po 1989 roku zasłużyło na status ogólnopolskich herosów, co wiązało się ze zmianą linii ideologicznej i politycznej. Wielu na zawsze pozostało bezimiennymi, co nie może dziwić – Polska to kraj dość płodny i obficie rodzących nowych bohaterów wojennych, politycznych, cywilnych. Wszystko jedno, każdy z nich w jakiś sposób przysłużył się ojczyźnie. Wśród licznych rzesz „tych wielkich” znalazło się kilku ludzi, których życiorysy nie mają tajemnic przed historykami odkrywającymi wydarzenia z przeszłości. Nazwiska kpt. Dąbrowskiego, mjr Kalenkiewicza czy płk Kasznicy znane są pasjonatom historii II wojny światowej, a i tych nie wszyscy kojarzą. Przybliżeniem ich sylwetek szerszemu gronu czytelników postanowiła zająć się para publicystyczno-historyczna, dla której „Wyklęte życiorysy” nie były pierwszym wspólnym projektem. Wieloletnie doświadczenie zaowocowało pracą na bardzo wysokim poziomie, która prezentuje się znakomicie zarówno pod względem graficzny, jak i merytorycznym.

Dom Wydawniczy Rebis to uznana marka na polskim rynku wydawniczym, gdy idzie o publikacje historyczne. Kolejne książki z oferty Rebisa prezentują podobny styl graficzny – twarda okładka, estetyczne przygotowanie i zbliżony wyglądem układ graficzny. W przypadku „Wyklętych życiorysów” otrzymujemy produkt nie odbiegający od standardu, a co za tym idzie na wysokim poziomie. Całość składa się z sześciu rozdziałów dotyczących poszczególnych bohaterów. Po tym następują dwa spisy – przypisów i bibliograficzny. Moją uwagę zwróciła bogata bibliografia, w której zawarto ponad dwadzieścia relacji nagranych lub spisanych. Autorzy dotarli albo do uczestników wydarzeń z przeszłości, albo też do spadkobierców ich historii. Maksymalnie zbliżyli się do przeszłości, pieczołowicie zbierając dokumenty, relacje, rozmaite archiwa. Nie ma natomiast wielu fotografii, co od razu rzuca się w oczy. Książka nie posiada bowiem tradycyjnej wkładki, a poszczególne zdjęcia rozmieszczone są wokół tekstu. Za wiele ich nie znajdziemy, jednak to nie stanowi jakiegoś szczególnego problemu. Pod względem edytorskim publikacja prezentuje się bardzo dobrze. Brakuje większych błędów, ustrzeżono się wpadek zwanych „literówkami”. To także świadczy o wysokim poziomie przygotowania publikacji do druku. Mamy zatem kawał dobrej roboty zawarty w historycznej lekturze, która trzyma wysoki poziom omówionych już przez nas kwestii.

Zanim przejdziemy do omawiania kwestii merytorycznych, musimy zająć się sylwetkami pary autorskiej. Jolanta Drużyńska i Stanisław Jankowski mają w swoim dorobku kilka innych projektów, często również historycznych, i obydwoje pokazali, że znają się na swoim fachu. Niemal od razu widać publicystyczne korzenie autorów. Teksty czyta się jednym tchem, niczym dobre felietony, a w kolejnych opowieściach ich twórcy w znakomity sposób operują słowami, tworząc wciągające historie. Tematykę wybrali sobie doskonałą, sięgając po spektakularne, nierzadko dramatyczne epizody, których odtworzenie wymagało sprawnego operowania piórem i umiejętnego stopniowania napięcia. Nie chcę mówić, że mamy do czynienia z tanią sensacją. Wszystko zawiera się w lekko sensacyjnej otoczce, jednak Drużyńska i Jankowski trzymają się ram publikacji historycznej i w rzetelny sposób poruszają zagadnienia merytoryczne. Są zatem rozważania polityczne, są odwołania do historii powszechnej. Wszystko skutecznie komponuje się z podstawowymi zagadnieniami. Doskonale wyważono proporcje pomiędzy poszczególnymi informacjami. Ma być o Dąbrowskim? No i jest, choć historia została nieco rozszerzona. Przede wszystkim zaś jest obiektywizm i spora liczba dowodów podtrzymujących tytułową tezę o „wyklęciu” poszczególnych bohaterów, dla których nie było miejsca w powojennej Polsce, a nierzadko już w okresie II wojny światowej. Mamy zatem świetny styl, dobre przygotowanie merytoryczne, własne przemyślenia i uczciwe potraktowanie tematu zwane powszechnie obiektywizmem. Całość wygląda dość efektownie, a gdy dodamy do tego bardzo estetyczne wydanie i przygotowanie graficzne otrzymujemy produkt naprawdę z górnej półki. Narzekać nie ma po co, bo nie za bardzo jest na co. Przysłowiowej „rysy na szkle” właściwie nie ma. Co więcej, nawet cena została dobrze dopasowana do tego, co otrzymuje czytelnik. 45,90 zł. to ani dużo, ani mało, a inwestycja może zwrócić się kilkukrotnie, zwłaszcza gdy ktoś lubi inwestować w rozwój swojej wiedzy historycznej.

Niewiele w „Wyklętych życiorysach” było kwestii, które obniżałyby wartość publikacji. Brakowało mi nieco zdjęć archiwalnych. Te, owszem, są, ale w minimalnej ilości. Z drugiej strony może to i lepiej, że książki nie nafaszerowano setkami fotografii, które w konsekwencji wniosłyby niewiele, a pewnie znalazłyby się tam kosztem tekstu. Muszę również zwrócić uwagę na doskonałe wyważenie proporcji pomiędzy snuciem historycznej opowieści, a wplataniem współczesnych wypowiedzi ludzi pamiętających tamte wydarzenia lub też w jakikolwiek sposób związanych z przeszłością. Tradycyjnie już publikacje wywodzące się z Domu Wydawniczego Rebis posiadają przypisy zamieszczone na końcu publikacji. Rozwiązanie to jest lekko nieporęczne i żeby odszukać dany odnośnik musimy przewertować sporo kartek. Bądźmy jednak szczerzy, ilu czytelników będzie aż tak wnikliwie doszukiwało się źródeł informacji zawartych w „Wyklętych życiorysach”? Pasjonaci, historycy? Z pewnością stosunkowo nieliczne grono. Reszcie umieszczenie przypisów z tyłu nie powinno robić żadnej różnicy. Na koniec wspomnę jeszcze o nagromadzeniu wypisów z dokumentów oraz ustnych relacji. Owszem, są to niezwykle cenne źródła wiadomości historycznych, jednakże momentami miałem wrażenie, iż fragmentów opatrzonych znakiem cytowania jest za dużo. Niemal nieustannie natykamy się na słowa, które wypowiedział ktoś inny, wypisy z rozkazów, listów, pamiętników. Utrwalone na piśmie relacje mają wartość ogromną, ale nie można przesadzać z ich nagromadzeniem. W efekcie całość jest wręcz naszpikowana odniesieniami do wypowiedzi kogoś innego, co na dłuższą metę nie zdaje egzaminu i zaczyna irytować.

Odkrywanie historii na nowo zawsze jest pracą żmudną. Po latach przekłamań, rażących niedomówień, gdy PRL-owska wersja historii zdążyła się już utrwalić, na światło dzienne wreszcie wyjść mogą fakty ukazujące naszą narodową historię w zupełnie innym świetle. Para Drużyńska-Jankowski postawiła sobie za cel upamiętnienie tych, którzy na pamięć zasłużyli. Pamięć w Wolnej Ojczyźnie, o którą niegdyś walczyli, choć nie wszystkim się to podobało. „Wyklęte życiorysy” to opowieść niezwykła, pełna pasji i, co najważniejsze, prawdziwa. Pokazująca naszą przeszłość w różnych barwach, nie zawsze kolorowo, bez fałszu i zakłamania. Czytelnikom publikacja jawić się może jako swoiste przywrócenie honoru tym, którzy na pamięć przyszłych pokoleń pracowali latami. W zamian za to doczekali się ataków ze strony komunistycznej władzy i napiętnowania, gdy pseudohistorycy PRL-u na nowo pisali historię II wojny światowej. „Wyklęte życiorysy” to praca bardzo kompetentna, napisana z polotem i wydana w świetnym stylu – idealne miejsce na pisanie historii na nowo, odkurzenie zardzewiałych odznaczeń i odsłonięcie zapomnianych pomników prawdziwych bohaterów polskiego narodu.

Ocena: