Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia – recenzja książki

Rok wydania – 2021

Autor – Magdalena Grzebałkowska

Wydawnictwo – Agora

Liczba stron – 479

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – reportaż historyczny poświęcony dzieciom dorastającym w czasie wojny i problematyce postrzegania konfliktu z dziecięcej perspektywy –- intymne opowieści przedstawicieli różnych krajów boleśnie doświadczonych (głównie) w okresie II wojny światowej.

Losy dzieci dorastających w czasie wojny to jeden ze szczególnych wymiarów cierpienia wiążącego się z przebiegiem konfliktów (niezależnie od tego, jaki konflikt mielibyśmy analizować). Postawienie w centrum zainteresowania historyków ludności cywilnej nie jest szczególnie częstym zabiegiem. W ostatnich latach na polskim rynku książkowym pojawiły się natomiast publikacje prezentujące doświadczenia wojny z perspektywy dzieci. Z ostatnich wydań wystarczy wspomnień „Dzieci getta” Magdy Łucyan. Paradoksalnie upływ czasu sprzyja tego typu opracowaniom. Wśród żyjących świadków II wojny światowej największą grupę stanowią bowiem osoby będącą wówczas właśnie dziećmi – oczywiście, na ich wyobrażenie wojny wpływają późniejsze doświadczenia i wiedza nabyta. Gdy jednak mówią o swoich historiach, bazują na przeżyciach dziecięcych i tak właśnie zapamiętanych. Magdalena Grzebałkowska doskonale wie, jak je odtworzyć. W książce „Wojenka…” zabiera czytelników w emocjonalną podróż do przeszłości, ukazując zróżnicowane losy wojenne i powojenne młodych ludzi, których życie zostało trwale ukształtowane przez wojnę.

Książka ma charakter quasi-reportażu historycznego. Już sama forma narracji (wykorzystanie czasu teraźniejszego, pocięcie tekstu na krótkie akapity, ograniczenie do minimum ocen i kontekstu) wskazuje, iż autorka chciała przede wszystkim pokazać przeszłość swoich bohaterów, nie ingerując w ich wspomnienia. Zabieg ten jeszcze silniej potęguje emocje, które towarzyszyć nam będą w czasie lektury. W niektórych fragmentach dostrzeżemy specyficzny dziecięcy infantylizm postrzegania rzeczywistości. To z kolei prowadzi do nadmiernych uproszczeń i dość jednowymiarowych ocen, które niekoniecznie pozwolą czytelnikowi na zrozumienie specyfiki poszczególnych historii. Brak wprowadzenia do tematu, brak analizy zmusza czytelnika do wyciągania wniosków, które w wielu wypadkach mogą być powierzchowne. Oparcie się wyłącznie na dziecięcym przekazie nie jest w mojej ocenie zabiegiem słusznym i obniża wartość merytoryczną opracowania, sprowadzając je do zbioru luźno połączonych opowiadań o przeszłości.

Autorce nie można jednak zarzucić braku umiejętności pisarskich. Wprost przeciwnie, świetnie odnajduje się w takiej konwencji, a tekst stoi na wysokim poziomie zarówno językowym, jak i redakcyjnym. O ile sam dobór tematów wydaje mi się dość przypadkowy, o tyle ich różnorodność pozwala nam na przeniesienie się do zupełnie różnych realiów historycznych. Teksty ostatecznie łączy wspólne przeżywanie dziecięcej tragedii, która niezależnie od szerokości geograficznej wiąże się zawsze z dużym ładunkiem emocjonalnym. Grzebałkowska zwraca też uwagę na ważny problem postrzegania tytułowej „wojenki” i jej obserwacji oczami dziecka. To także cenna lekcja historii, ale i uświadomienie dorosłego czytelnika w kwestii problematyki dziecięcej perspektywy rzeczywistości. Diametralnie różni się ona bowiem od tego, jak świat widzą dorośli.

Łącząc wszystkie odczucia, jakie towarzyszyły mi po lekturze, próbowałem przełamać poczucie niedosytu. Z jednej bowiem strony otrzymałem książkę, która poruszyła mnie jako czytelnika, skłoniła do refleksji, otwarła (szerzej) oczy na problematykę dzieci i wojny. Z drugiej jednak, bardziej jako historyk, miałem problem ze znalezieniem klucza doboru bohaterów (oprócz oczywistego w postaci przeżywania wojny przez dzieci), który spinałby klamrą zaprezentowane życiorysy. Być może wynika to z rezygnacji z autorskich rozważań, historycznego fundamentu, na którym łatwiej byłoby budować reportaż i wprowadzać czytelnika w świat zapamiętany przez bohaterów „Wojenki”. Mimo iż książkę przeczytałem z zainteresowaniem, nie jest to opracowanie, do którego będę w przyszłości wracał, choć nie ulega dla mnie wątpliwości, iż dla wielu czytelników będzie to źródło inspiracji i refleksji, od czego sam nie zamierzam się odcinać. „Wojenka” skłoniła mnie bowiem do myślenia nad szerszym problemem dzieci w czasie konfliktów zbrojnych (także w sytuacjach nieoczywistych), a to wymierny sukces autorki.

Ocena: