„Waleczny” – recenzja książki

Rok wydania – 2020

Autor – Mariusz Borowiak

Wydawnictwo – Stara Szuflada

Liczba stron – 368

Tematyka – pierwsza biografia komandora Stanisława Dzienisiewicza, polskiego dowódcy marynarki wojennej z czasów dwudziestolecia i II wojny światowej, nazywanego przez autora „Morskim Wołodyjowskim”.

Debiut Mariusza Borowiaka w wydawnictwie i księgarni Stara Szuflada i od razu zmiana klimatu pisarskiego. Oczywiście nie o 180 stopni, wciąż pozostajemy przecież w tematyce marynistycznej. Przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach do sporej liczby publikacji tego autora poświęconych czy to historii poszczególnych okrętów Polskiej Marynarki Wojennej, czy to operacjom U-Bootów. Biografie nie były dotychczas głównym punktem zainteresowań Borowiaka, choć jego opowieść o admirale Unrugu do dzisiaj cieszy się dużym zainteresowaniem. Nic dziwnego, sam Unrug w ostatnich latach stał się postacią, na której słusznie budowana jest część złotej legendy PMW. A i życiorys miał skrojony pod książkę. „Morski Wołodyjowski”, jak poetycko został nazwany komandor Stanisław Tytus Dzienisiewicz (tytułowy „Waleczny”), nie jest może postacią tak fascynującą jak Unrug, nie wiążą się z nim tak barwne anegdoty. Jego losy odzwierciedlają jednak życiorysy tysięcy polskich tułaczy, którzy w czasie II wojny światowej przebyli pół świata, by bić się za ojczyznę. Jego przymioty osobiste są odzwierciedleniem pewnego etosu przedwojennego polskiego marynarza. Wreszcie jego ofiarność, dokładność i determinacja mogą po dziś dzień uchodzić za wzorce tego, co znaczy być oficerem. Jest zatem ze wszech miar postacią ciekawą, a „Waleczny” to jakby dopełnienie dziejów jego służby sprzed laty.

Największym atutem „Walecznego”, co nie powinno być zaskoczeniem, jest ukazanie postaci Dzienisiewicza szerszej publice. Życiorys komandora spoczywał w rodzinnych archiwach i zapewne do dzisiaj nie zostałby z nich wydobyty, gdyby nie determinacja jego potomków i zaangażowanie do działania Borowiaka. Na początku drogi autor miał nieco łatwiej, bowiem Dzienisiewicz spisał swego rodzaju wspomnienia zatytułowane – co także sporo mówi o jego nastawieniu – „Nieudana rusyfikacja”. To stamtąd pochodzi gros informacji na temat wczesnego okresu życiu „Walecznego”. Borowiak jasno wskazuje, w których miejscach mamy luki w życiorysie Dzienisiewicza. Jest kilka takich okresów, ale nie są one kluczowe dla zrozumienia biografii. Dziury wypełnione są przez autora próbami scharakteryzowania tego, co działo się w najbliższym otoczeniu głównego bohatera książki (jak choćby w przypadku wojny polsko-bolszewickiej). Momentami pobocznych informacji wydaje się być zbyt wiele, by mogły wnieść coś konkretnego do samej biografii i tutaj pojawia się pierwszy zarzut pod adresem publikacji. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby w takich momentach dokonanie analizy, jak niektóre doświadczenia kształtowały charakter Dzienisiewicza i jak wpłynęły na jego życiowe wybory. Ale to już oczywiście czysto hipotetyczne rozważania, bo wobec braku konkretnych materiałów pewności mieć nie możemy.

Borowiak garściami czerpie z dotychczasowych badań i archiwów, do których udało mu się dotrzeć. Podpiera się dziesiątkami wspomnień, które pozwalają czytelnikom „wczuć się w klimat”. Książka jest zatem nie tyle klasyczną biografią – przedstawia także interesujący rys pewnej epoki i kariery osadzonej w określonych historycznych realiach. Dwudziestolecie międzywojenne i II wojna światowa są szczególnie ciekawym okresem dla PMW. Oczywiście, dużo informacji zawartych w opracowaniu mogłoby zatem zostać pominiętych, ale wobec ograniczonego dostępu do danych na temat niektórych etapów służby Dzienisiewicza, Borowiak zdecydował się je zastąpić zamiennikami. Możliwe, że to właśnie one powodują, iż momentami brakowało mi więcej informacji na temat samego Dzienisiewicza – jaki był, czym się odznaczał. Czegoś, co wykracza poza jego służbę. Bardziej personalnego podejścia do postaci, zwrócenia uwagi na jego ludzkie oblicze, może życie rodzinne. Rozumiem, że informacje były w tym względzie ograniczone, co wskazuje sam Borowiak, odnosząc się chociażby do bardzo małej ilości danych na temat zawarcia małżeństwa Dzienisiewicza z Pelagią Twardowską. W tym kontekście, niestety, słabo wypada ostatni rozdział poświęcony okresowi powojennemu – za krótki i nieuwzględniający tego, co mogłoby być interesujące dla ukazania innego oblicza dowódcy, choćby na podstawie ustnych przekazów rodziny.

Ogółem jednak, i tu muszę wrócić do początku recenzji, przywrócenie zbiorowej pamięci „Walecznego” jest czymś, za co Borowiakowi należą się serdeczne podziękowania. Przetarł kolejny historyczny i pisarski szlak. Tak, pewnych elementów brakuje i należy założyć, iż autor nie miał dostępu do niektórych informacji. A może nieco przesadził z własną pasją kronikarską? Czytelnikom może to zrekompensować wplecenie w książkę dziesiątek zdjęć archiwalnych, które same w sobie opowiadają ciekawą historię życia i służby Dzienisiewicza, a momentami – co chyba nie powinno dziwić, skoro służba „Walecznego” nieodłącznie wiąże się także z okrętami, na którymi przebywał – dziejów PMW.

Ocena: