„W służbie III Rzeszy” – recenzja książki

Rok wydania – 2016

Autor – Karl Heinz Schlesier

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 280

Seria wydawnicza – Byliśmy żołnierzami

Tematyka – wojenne wspomnienia młodego Niemca.

Dom Wydawniczy Rebis nie zwalnia tempa. Po bardzo udanym debiucie serii „Byliśmy żołnierzami” do księgarń trafiło kolejne opracowanie w ramach militarnych wspomnień i biografii. Tym razem czytelnicy mogą się zapoznać z ciekawymi i nieźle skomponowanymi wspomnieniami nastoletniego żołnierza obrony przeciwlotniczej. „W służbie III Rzeszy” Karla Heinza Schlesiera to kolejna próba pokazania, jak wyglądało życie przeciętnego niemieckiego żołnierza rzuconego do służby machinie militarnej III Rzeszy. I już na wstępie warto zaznaczyć, iż nie jest to kolejna próba wybielania zapiekłych nazistów, lecz zmuszające do refleksji spojrzenie na historię, w której zamiast czerni i bieli dominują odcienie szarości.

W styczniu 1943 roku, wobec coraz trudniejszej sytuacji na froncie i coraz mniejszych możliwości mobilizacyjnych, Adolf Hitler podjął decyzję o zaangażowaniu 16 i 17-latków do służby w obronie przeciwlotniczej. 200 tysięcy młodych ludzi zostało wcielonych do wojska niezależnie od poglądów politycznych. Wśród nich Karl Heinz Schlesier, który dotąd wiódł względnie spokojne życie z dala od frontu, wojny i wielkiej polityki. Sam opisuje siebie jako antynazistę, który – podobnie jak wielu jego rówieśników – zwyczajnie nie zdawał sobie sprawy z okropieństw wojny i zbrodniczej polityki nazistów. Już we wstępie znajdziemy wzmiankę, która ma w pewien sposób rozgrzeszyć autora, z rzadka odwołującego się do popełnianych na froncie zbrodni. Nie traktujmy tego jako próby wybielenia bądź przeinaczania faktów. Wielu młodych Niemców nie miało pojęcia o tym, co tak naprawdę dzieje się za murami obozów koncentracyjnych. Dość powiedzieć, iż nawet alianci ignorowali doniesienia o okropieństwach i masowej eksterminacji ludności, wypierając ze świadomości, iż Niemcy zdolni są do morderstw na tak wielką skalę. Schlesier mógł, choć oczywiście nie musiał, znajdować się w podobnej sytuacji.

Co warto docenić? Na pewno unikatowe spojrzenie na system rekrutowania niemieckiej młodzieży i formy wykorzystywania młodych Niemców w służbie wojskowej. Perspektywa Schlesiera daje nam możliwość zapoznania się z machiną wojenną nazistowskiej III Rzeszy od środka. Przyglądamy się, w jaki sposób funkcjonowała obrona przeciwlotnicza, ale i jak reagowali nastoletni Niemcy, których zmuszano do wyruszenia na front. Schlesier nie jest przecież wyjątkiem. Jego los dzieliło kilkaset tysięcy – nie bójmy się tego słowa – dzieciaków, nijak nieprzygotowanych na okropieństwa, jakie czekały ich w czasie wojny. Wiele z nich tylko cudem dotrwało do końca konfliktu. Sam Schlesier mógł mówić o sporym szczęściu. Dostał się do niewoli amerykańskiej i w 1945 roku wrócił do względnie normalnego życia. „Względnie”, bo bolesne wspomnienia prześladowały go jeszcze przez wiele lat.

Książka napisana jest w sposób przejrzysty, czytelny, a narracja, mimo oczywistych emocji targających autorem, jest nad wyraz wyważona. Schlesier prezentuje spojrzenie zwykłego człowieka, nastolatka rzuconego w wir wojny, który nie tylko nie marzył o znalezieniu się na froncie, ale i modlił się o zakończenie konfliktu i wyzwolenie spod jarzma wojny. Walka stanowiła dla niego przerażające doświadczenie, które na zawsze odcisnęło piętno w psychice młodego człowieka. Schlesier jest w pewnym sensie głosem całego pokolenia młodych Niemców przymusowo wcielonych do armii. Owszem, wielu z nich – zwiedzionych narodowosocjalistycznymi ideałami, a może również źle pojętym patriotyzmem – ochoczo wyruszyło na front, bijąc się za wodza i naród. Schlesier do nich nie należał i nie był odosobniony w swoich poglądach. Nie należy zapominać, iż został rekrutowany u schyłku II wojny światowej, gdy III Rzesza przegrywała już na każdym froncie i jedynie kwestią czasu była kapitulacja. Prezentuje perspektywę człowieka zmuszonego i wykorzystanego. Perspektywę cenną z psychologicznego punktu widzenia. Rzutuje ona bowiem na często jednoznacznie negatywny obraz niemieckich żołnierzy. „W służbie III Rzeszy” ma zatem spory potencjał poznawczy, szczególnie gdy wiemy gdzie i czego szukać. Nie należy nastawiać się na przełomowe dzieło, które zmieni nasze postrzeganie świata. To raczej głos w dyskusji, która po ponad siedemdziesięciu lat od zakończenia wojny wciąż jest żywa.

Ocena: