„U-Booty typu II” – recenzja książki

Rok wydania – 2012

Autor – Mariusz Borowiak

Wydawnictwo – Almapress

Liczba stron – 220

Seria wydawnicza – Nieznane Oblicza Historii

Tematyka – kolejna część opracowania poświęconego niemieckiej U-Bootwaffe.

I wreszcie doczekaliśmy się kolejnej nowości autorstwa Mariusza Borowiaka. „U-Booty typu II. Podwodne drapieżniki Hitlera” miały być kolejną częścią cyklu poświęconego U-Bootwaffe, który tak udanie zapoczątkowały „Żelazne rekiny Dönitza”. Tym razem polski historyk-marynista koncentruje się na węższym wycinku niemieckiej zbrojowni, wobec czego jego zadanie było nieco łatwiejsze. Wydaje się, że taka konwencja wyszła mu na dobre.

Publikacja przygotowana została przez Wydawnictwo Almapress, które do tej pory było odpowiedzialne za większość nowości Borowiaka. Twarda okładka, estetyczne wkładki ze zdjęciami archiwalnymi oraz spora liczba tabel prezentujących dane statystyczne – wszystko to znakomicie uzupełnia tekst narracji, który w wielu miejscach do łatwych nie należy. Dopiero zobrazowanie część danych, wizualizacja schematów, pozwala rozgryźć niektóre z tajników techniki wojskowej. A ta stanowi przecież podstawę do zrozumienia całości rozważań.

Książka rozpoczyna się od zgrabnego wstępu, który przybliża historię niemieckiej U-Bootwaffe. Autor uwzględnia ograniczenia nałożone na Niemcy po I wojnie światowej i sprytne obchodzenia, a wręcz lekceważenie, postanowień Traktatu Wersalskiego przez pokonanych. I tak, krok po kroku, przechodzimy do produkcji seryjnej – zarówno dla niemieckiej marynarki, jak i na zamówienie. Borowiak opisuje kolejne projekty, uwzględniając najważniejsze zmiany oraz rozwoju niemieckich łodzi podwodnych. W tym miejscu warto podkreślić, iż opisy U-Bootów uzupełniane są funkcjonalnymi tabelami prezentującymi wybrane dane taktyczno-techniczne. Są tutaj podstawowe kwestie związane z wymiarami czy osiągami, są też perełki w postaci wyposażenia dodatkowego (m.in. rodzaje peryskopów, hydrofonów) czy rodzajach akumulatorów. Do całości dołożyć można ryciny i krótkie biogramy prezentujące osiągnięcia najważniejszych dla U-Bootwaffe postaci. Momentami można odnieść wrażenie, iż informacje adresowane są przede wszystkim do specjalistów. Trudno się temu dziwić, gdy weźmiemy pod uwagę zakres pracy. Laicy, owszem, mogą tu chwilę zabawić, ale z pewnością nie zafascynuje ich świat techniki U-Bootów.

Podobają mi się dość szczegółowe opisy poszczególnych konstrukcji przy jednoczesnej analizie struktury pomieszczeń. Dla laika, a za takiego się uważam, bardzo obrazowe i ciekawe zestawienie. Szkoda tylko, iż autor nie zdecydował się na poświęcenie większej ilości czasu na opis wrażeń samych marynarzy. Mamy za to ciekawostki w postaci malowania U-Bootów. Opis działań zbrojnych nie jest przesadnie wyczerpujący, co może rozczarować czytelników nastawionych na „mocniejsze wrażenia”. Całość wieńczy zestawienie danych dotyczących poszczególnych jednostek działających w okresie 1935-1945, ale i tutaj spodziewałem się nieco większej ilości informacji, które obejmowałyby przeprowadzone akcje, rejony działania, wspomnienia, rozkazy etc. Samo wyliczenie zatopionych jednostek to zdecydowanie zbyt mało, by opowiedzieć historię działania okrętu. Odniosłem również wrażenie, iż jak na książkę opowiadającą losy U-Bootów typu II dostajemy za mało danych porównawczych, które jednoznacznie, a przy tym dokładnie i szczegółowo, wyjaśniałaby różnice pomiędzy poszczególnymi typami okrętów. W konsekwencji czytelnicy niebędący ekspertami mogą mieć problem z wyłapaniem niuansów technicznych.

Jak to zwykle bywa w przypadku tego typu opracowań, my, zwyczajni zjadacze chleba, skazani jesteśmy albo na szybkie dokształcenie, albo na lekturę traktowaną w ramach ciekawostki. „U-Booty typu II” Mariusza Borowiaka były dla mnie cenną lekcją historii, z której wyniosłem pozytywne wrażenia. Niestety, zabrakło mi przysłowiowej kropki nad „i”. Całości brakuje bowiem pointy, tego czegoś, co wyróżnia książkę historyczną spośród setek innych. I z tym krótkim podsumowaniem pragnę pozostawić Państwa i skierować do samodzielnej oceny.

Ocena: