Tygrys. Legendarny czołg – Thomas Anderson – recenzja książki

Tytuł – Tygrys. Legendarny czołg

Rok wydania – 2021

Autor – Thomas Anderson

Wydawnictwo – RM

Liczba stron – 280

Tematyka – monografia poświęcona najważniejszemu niemieckiemu czołgowi II wojny światowej, przez wielu uznawanemu za najlepszą konstrukcję w historii.

Ocena – 7/10

„Tygrys”. Kiedyś to słowo wzbudzało podziw i grozę. Dzisiaj nie wywołuje już takich emocji, choć miłośnicy historii broni pancernej wciąż dostają gęsiej skórki na widok opancerzonego kolosa, który w czasie II wojny światowej siał popłoch w szeregach wroga. Podtytuł „legendarny czołg” pasuje do tej publikacji idealnie. „Legendarny” odnosi się nie tylko do popularności konstrukcji, ale i specyfiki jej historii. Bodaj żadna niemiecka maszyna nie była owiana legendą w takim stopniu jak Tygrysy. Thomas Anderson nic sobie z tego nie robi. Stara się zachować maksymalny obiektywizm, by nie popaść w przesadę gloryfikacji. Wyraźnie jednak jest pod wrażeniem. Trudno nie być. Tygrysów broniły wyniki na froncie oraz renoma, która – choć przecież nie stanowi meritum konstrukcji technicznej – także wpływała na ich zastosowanie bojowe. Dość powiedzieć, że na sam widok (!) Tygrysów w rozsypkę szły niektóre jednostki.

Po takim wstępie nawet laicy powinni mieć ogólne wyobrażenie, z jakim fenomenem historycznym mamy do czynienia. Nigdy nie rozumiałem takiej fascynacji uzbrojeniem, ale mam oczywiście świadomość, jak duże jest zapotrzebowania na monografie tego typu. Opracowanie Andersona ukazuje możliwie wiele aspektów wykorzystania bojowego tych czołgów. Autor bardzo dobrze usystematyzował swoją pracę, wychodząc od genezy powstania i rozwoju niemieckiej broni pancernej. To kluczowe dla zrozumienia postępów, jakie niemieccy konstruktorzy poczynili w stosunkowo krótkim czasie. Ważnym rozdziałem jest także „Organizacja”. Na dalszym etapie Anderson koncentruje się na aspektach technicznych, które wieńczą bardzo obszerne sprawozdania z działań bojowych z udziałem Tygrysów. Do tych miałem kilka zastrzeżeń. Autor bazuje bowiem na suchych raportach, z rzadka przetykanych dynamicznymi relacjami ze starć. Nieco inne podejście mogłoby ubarwić relację, która – nie tylko w tym rozdziale – jest dość sucha. Wynika to także z dość technicznego języka, jakim posługuje się Anderson. Oczywiście, jest to częściowo pochodna specyfiki zakresu tematycznego, ale trzeba uczciwe stwierdzić, iż autor nie jest wybitnym narratorem i ma nieco toporny styl.

Pod względem stylistyki wydania nie jest to ten sam rozmach co w serii „Panorama techniki wojskowej” od Almapress, ale warto odnotować kilka solidnych elementów. Pojawia się bowiem sporo zdjęć archiwalnych, dane taktyczno-techniczne w tabelach oraz struktury organizacyjne niemieckich jednostek. Wszystko to powinno być oczywiście standardem w publikacjach poświęconych uzbrojeniu, ale wciąż warto docenić ich obecność. Wyobraźmy sobie, jak ta książka mogłaby wyglądać w twardej oprawie, z kolorowymi wkładkami, na papierze kredowym. Tak, „Panorama” nieco nas rozpieściła, gdy idzie o ilustracje, ale też stanowi szczyt możliwości rodzimych wydawców.

W przypadku „Tygrysa” absolutnie nie ma co narzekać. Liczba grafik jest spora, dobrze wpisują się w tekst i pozwalają wizualizować zastosowanie bojowe czołgów. Szkoda, że autor nie zdecydował się na dołożenie kilku mapek sytuacyjnych, może także graficznych prezentacji taktyki stosowanej przez czołgistów. Niewątpliwie wzbogaciłoby to opracowanie i pozwoliłoby lepiej wczuć się w klimat starć. Plus za przedruk analiz zastosowania bojowego, szybko weryfikujących wady i zalety konstrukcji. Rozczarowuje bardzo krótkie i jakby urwane zakończenie, które nie pozwala na podsumowanie bogatych treści zawartych na kartach książki. Być może rozsądniejsze byłoby poświęcenie wariacjom powstałym na bazie Tygrysa odrębnego rozdziału, a nie wpychanie ich na siłę do zakończenia. Drobne mankamenty nie przesłaniają mi jednak podstawowego atutu książki. To prawdziwa skarbnica wiedzy na temat Tygrysów, dobrze skomponowana i zróżnicowana pod względem treściowym. Anderson wykonał niezłą robotę, której towarzyszy solidne wydanie książki. Miłośnicy historii wojsk pancernych nie powinni być rozczarowani.

Ocena: