Stalin. Dwór czerwonego cara – Simon Sebag Montefiore – recenzja książki

Tytuł – Stalin. Dwór czerwonego cara

Rok wydania – 2021

Autor – Simon Sebag Montefiore

Wydawnictwo – Znak Horyzont

Liczba stron – 774

Tematyka – monumentalne opracowanie poświęcone otoczeniu Józefa Stalina – biografia dyktatora napisana przez pryzmat tego, kto stał u jego boku i jak wpływało to na kształtowanie ZSRR.

Ocena – 8,5/10

Biografii Józefa Stalina, także na polskim rynku, mieliśmy już kilka, choć i tak zainteresowanie jego życiorysem nie dorównuje fascynacji historyków Adolfem Hitlerem. Otoczenie Stalina, ów tytułowy „dwór czerwonego cara”, także było już przedmiotem solidnych badań, zwłaszcza że niektóre postacie samodzielnie zapisały bogate karty historii (w przypadku radzieckich aparatczyków nie chodzi o wybitne dokonania, a zazwyczaj o skalę zbrodni z ich udziałem). Jak większość dyktatorów – a Stalin doprowadził to do perfekcji – radziecki dyktator otaczał się ludźmi bezwzględnie lojalnymi, otwarcie nieprzejawiającymi własnej inicjatywy, chyba że chodziło o nadskakiwanie wodzowi i zgadywanie jego zachcianek. Trudno się im dziwić, skoro choćby cień wątpliwości co do ich posłuszeństwa i lojalności mógł skutkować plutonem egzekucyjnym. A i to w najlepszym wypadku, bo rozstrzelanie poprzedziłoby ciężkie śledztwo. Nie oznacza to jednak, że w otoczeniu Stalina znajdowali się ludzie totalnie pozbawieni ambicji i umiejętności. Wprost przeciwnie. Ci, którzy przetrwali najdłużej wykazali się ogromnym opanowaniem, determinacją i umiejętnościami lawirowania, które na dworze „czerwonego cara” były podstawowymi kompetencjami zapewniającymi przeżycie.

Simon Sebag Montefiore zagląda za kulisy przerażającej, ale i fascynującej stalinowskiej rzeczywistości. „Dwór czerwonego cara”, oryginalnie wydany w 2003 roku, ukazał się niegdyś na polskim rynku za sprawą nieodżałowanego Wydawnictwa Magnum. Ponowne przygotowanie książki, tym razem przez Znak Horyzont (i to drugi raz w stosunkowo krótkim czasie, co chyba najlepiej świadczy o wartości i zainteresowaniu!), ocenić należy bardzo pozytywnie, bowiem opracowanie można uznać za ponadczasowe, a jego wartość merytoryczna była w przeszłości regularnie podkreślana przez czytelników. Oryginalna biografia Stalina jest bowiem lekturą obowiązkową dla historyków zajmujących się nie tylko dziejami ZSRR, ale i badaniem funkcjonowania dyktatur.

Uwagę należy zwrócić na pokaźną bibliografię i pracę, jaką wykonał autor, selekcjonując kolejne materiały do książki. To dziesiątki wspomnień, relacji, wpisów archiwalnych. Znajduje to zresztą odzwierciedlenie w tekście. Montefiore doskonale łączy przekaz informacji z przystępnym stylem opracowania. Mimo natłoku wiadomości czytelnik nie powinien mieć poczucia zagubienia, gdyż autor zadbał o komfort lektury. Nie epatuje szczegółami dla wykazania się wiedzą, używa ich jako środka dla snucia większej opowieści. Nie jest ona poświęcona stricte Stalinowi, nie koncentruje się także na żadnym konkretnym sowieckim aparatczyku. To przede wszystkim rys wnętrza totalitarnego państwa i sieci wewnętrznych powiązań. Kto z kim się lubił? A kto komu wpakowałby kulę w łeb bez zastanowienia? Jak Stalin sterował swoimi podwładnymi i co przyświecało jego decyzjom? Otoczenie Stalina z lubością oddawało się spiskowaniu, co zresztą nie może dziwić, gdy weźmie się pod uwagę warunki, w których żyli. Tam każdy walczył o przetrwanie, a jakiekolwiek skrupuły i moralność schodziły na plan dalszy.

Pojawiają się także opisy życia rodzinnego zestawione z obrazem społecznego rozkładu ogarniającego nie tylko wierchuszkę, ale i obywateli. Nie korespondowało to najlepiej z komunistycznymi ideałami. Ot, rys patologii i rozmijania się deklaracji z rzeczywistością. Montefiore z zaciekawieniem przygląda się kolejnym bohaterom książki, trafnie punktując ich braki i słabości, ale i doceniając kunszt, jakikolwiek by on nie był. O wielu kwestiach nie miałem żadnego pojęcia i dopiero Montefiore otworzył mi oczy na funkcjonowanie radzieckiego aparatu władzy i represji. Książka zmusza do refleksji nad mechanizmami reżimu, ale i analizy indywidualnych cech oraz ludzkiej ułomności, które w określonych warunkach mogą doprowadzić do tragedii na skalę masową.

Tradycyjnie sporo miejsca poświęcono czystkom z lat trzydziestych i także w tym wypadku byłem niezwykle zadowolony ze sposobu prowadzenia narracji oraz drobnych smaczków, które mogłem wyłapać na marginesie głównej historii (choćby o „rodzinnych czyścicielach”, którzy dbali o to, by usuwać z fotografii osoby skazane za zdradę). Montefiore, mimo iż jest Brytyjczykiem, a Anglosasom nie zawsze udaje się zrozumienie specyfiki komunistycznych dyktatur, czuje się w temacie doskonale i swobodnie porusza się po świecie moskiewskiej nomenklatury. Na badaniach nad stalinizmem spędził zresztą pół życia, co zaowocowało świetnym przygotowaniem merytorycznym. W połączeniu z lekkim piórem i zmysłem analitycznym daje to książkę bardzo dobrą, obok której nie powinno się przechodzić obojętnie. Gdybym miał obstawiać, nie było to ostatnie wznowienie tego tytułu w Polsce.

Ocena – 8,5/10