„Słowacja księdza prezydenta” – recenzja książki

Rok wydania – 2015

Autor – Andrzej Krawczyk

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 368

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – biografia księdza Jozefa Tiso, przywódcy Słowacji z okresu wojny.

Słowacja jest dla nas, Polaków, jednym z krajów zagadek. Niby jesteśmy do Słowaków podobni, a jednak różni nas tak wiele. Mimo bliskości oba kraje nigdy nie nawiązały ścisłej współpracy, a historia pokazała, że niejednokrotnie było im wyraźnie nie po drodze. Czas II wojny światowej był w tym względzie szczególny. Często zapominamy, że niemiecką agresję na Polskę aktywnie wsparły siły słowackie, które wypełniły tym samym zobowiązania względem nazistowskiego sojusznika. Związek Słowacji i III Rzeszy to temat rzadko poruszany w polskiej historiografii, temat trudny i drażliwy, zwłaszcza w kontekście niezrozumienia realiów słowackiej polityki wojennej. Wspomnienia brutalnej niemieckiej i radzieckiej okupacji są w Polsce wciąż żywe, co silnie koresponduje z mocną niechęcią do wszelkiej maści kolaborantów. Andrzej Krawczyk w książce „Słowacja księdza prezydenta” nie boi się poruszać trudnych wątków. Kreśli zgrabną i dobrze pomyślaną biografię ks. Jozefa Tiso, na którą narzuca szerszy rys II wojny światowej po słowacku. Robi to w bardzo dobrym stylu, otwierając tym samym drzwi do dalszej historycznej debaty.

Publikacja polskiego historyka specjalizującego się w dziejach Europy Środkowej została przygotowana przez Wydawnictwo Znak, które pokazuje, że często sięga po ambitne, fachowe opracowania rodzimych autorów. Andrzej Krawczyk niezbędne doświadczenia zbierał przede wszystkim w czasie prac w charakterze dyplomaty. Pełnił funkcje ambasadora RP, głównie na Słowacji i w Czechach, co z pewnością umożliwiło mu zaznajomienie się z tamtejszymi sentymentami historycznymi oraz specyficzną mentalnością. Ksiądz Jozef Tiso jest w tym względzie postacią szczególną. Historycy spierają się w ocenie motywacji słowackiego przywódcy, zdając się nie do końca rozumieć, jaką rolę odegrał w czasach II wojny światowej. Krawczyk rozstrzyga ten problem już we wstępie, zgrabnie łącząc elementy słowackiego tradycjonalizmu, tęsknoty za własnym narodem i państwem z litanią błędów popełnionych z inspiracji nazistowskiego reżimu. Nawet jeśli Tiso otrzymał łatkę zbrodniarza – całkiem zresztą słusznie, zważywszy na jego zaangażowanie w Holocaust – nie można mu odmówić patriotyzmu i posiadania wizji wielkiej, wolnej i suwerennej Słowacji, niepodległej względem Czechów, Niemiec czy Polski.

„Słowacja księdza prezydenta” to jednak przede wszystkim biografia Jozefa Tiso. Stąd też Andrzej Krawczyk śledzi losy głównego bohatera, narzucając je na dzieje samej Słowacji. Widoczny paralelizm narracji umożliwia czytelnikom zrozumienie zawiłej relacji między dojrzewaniem i kształtowaniem przyszłego prezydenta, a budowaniem słowackiej tożsamości narodowej. Dzięki kompetencji autora odbiorca nie powinien stracić z oczu żadnego z ważnych elementów historii. Co więcej, tak prowadzona narracja jest szerokim wstępem do zrozumienia tego, co działo się na Słowacji w czasie kluczowej dla dziejów tego kraju II wojny światowej. Analiza prowadzona przez Krawczyka pozwala zrozumieć politykę pomonachijską, także z uwzględnieniem wkładu Polaków. Słowacy ewidentnie przeliczyli się w zapatrywaniach na korzyści z sojuszu z nazistowską III Rzeszą. Niemcy nie tylko zbagatelizowali słowackie próby wybicia się na niepodległość, ale i zafundowali im Holocaust. Jozef Tiso nie był odosobniony w swoich antysemickich zapatrywaniach, ale jego zapiekłość może wzbudzać szczególne zgorszenie. W gruncie rzeczy był katolickim księdzem. Nawet jeśli początkowo nie zdawał sobie sprawy z eksterminacji narodu żydowskiego, po 1942 roku musiał mieć już świadomość istnienia obozów koncentracyjnych i komór gazowych. Kwestia słowackiego antysemityzmu i deportacji ludności żydowskiej wypełnia znaczną część książki Krawczyka. Być może polski historyk rozpisuje się na ten temat zbyt szeroko, bagatelizując nieco inne kwestie. Można powiedzieć, że momentami biografia samego Jozefa Tiso schodzi na dalszy plan, ustępując miejsca światowi polityki. W efekcie krytyce należy poddać spłycenie wątków biograficznych. Na tym tle szczególnie słabo wypadają ostatnie rozdziały, w których spodziewałem się znaleźć znacznie więcej informacji na temat społecznego odbioru posunięć Jozefa Tiso. Te, oczywiście, są na kartach książki, ale w dość minimalistycznym ujęciu.

Brakuje także szerszej analizy korzyści, jakie polityka księdza prezydenta przyniosła Słowacji. Swoistego bilansu zysków i strat. Rozdział poświęcony krótkiej historii państwa powinien zostać rozszerzony. Podobnie rzecz się ma z kwestiami zaangażowani militarnego Słowacji. O ile kampania wrześniowa została przedstawiona ciekawie i solidnie, o tyle front wschodni nieco kuleje. Generalnie można odnieść wrażenie, że znaczną część informacji można było rozwinąć, uwypuklić w celu zaprezentowania szerszego rysu polityki wewnętrznej i zagranicznej prowadzonej przez Jozefa Tiso. Być może zabrakło nieco miejsca, książka już liczy grubo ponad 300 stron. Autor musiał przesiać część informacji przez sito wydawniczego pragmatyzmu. In plus zaliczyć można jeszcze aneks w postaci czytelnego kalendarium. Brakuje nieco mapek sytuacyjnych oraz większej ilości zdjęć archiwalnych – tutaj z pewnością były znaczne rezerwy.

„Słowacja księdza prezydenta” to książka niezwykle wartościowa, obejmująca wszystkie najważniejsze wątki biograficzne, w tym ten związany z historią II wojny światowej. Publikacja Andrzeja Krawczyka stoi na wysokim poziomie, a sam autor pokazał, iż lata doświadczeń dyplomatycznych, przy odrobinie umiejętności pisarskich, można przekuć na solidne opracowanie o dużym potencjale. Spłycenie części wątków jest zazwyczaj wynikiem dostosowywania się do wymogów rynku i czytelników, którzy zwykle nie chcą zagłębiać się w nadmierną ilość szczegółów. Warto jednak dodać, że Krawczykowi udało się zaprezentować wszystkie najważniejsze wątki w sposób kompetentny i interesujący, przez co nawet czytelnicy nastawieni na drobiazgowe rozważania nie powinni czuć się zawiedzeni.

Ocena: