„Rotmistrz” – recenzja książki

Rok wydania – 2020

Autor – Jarosław Wróblewski

Wydawnictwo – Zona Zero

Liczba stron – 523

Tematyka – bogato ilustrowana biografia rotmistrza Witolda Pileckiego, jednego z najważniejszych polskich bohaterów II wojny światowej i antykomunistycznego ruchu oporu.

Rotmistrz Witold Pilecki w ostatnich kilku latach stał się jedną z najczęściej przywoływanych postaci podziemia antykomunistycznego. Jego ofiarność i zaangażowanie w służbie dla ojczyzny, zakończone śmiercią, są tylko wąskim wycinkiem bogatego życiorysu. Ochotnik do Auschwitz, uciekinier z Auschwitz, przywódca i organizator obozowego ruchu oporu – to tylko jedne z wielu określeń, jakich używają jego biografowie. Książka Jarosława Wróblewskiego jest dopełnieniem tego obrazu. Obrazu, który niby już znaliśmy, ale jednak wciąż nas fascynuje. Być może tak właśnie jest z wybitnymi postaciami.

Miałem okazję czytać i recenzować już kilka książek poświęconych stricte Pileckiemu. Były klasyczne biografie, były foto-albumy, były wspomnienia. „Rotmistrz” Wróblewskiego łączy wszystkie wymienione elementy w całość i daje wiarygodny, choć pewnie wciąż niekompletny obraz Pileckiego. Nawet jeśli jest on niekompletny – jakiż bowiem bohater historyczny nie miał swoich tajemnic, które udało się mu ukryć przed światem historyków? – to i tak mówić możemy o bardzo mocnej pozycji, zbudowanej na solidnych podstawach bibliograficznych i archiwalnych, a także kilku oryginalnych pomysłach. Pierwszy dotyczy warstwy graficznej. Ogromna liczba zdjęć, rycin, wycinków z zapisków samego Pileckiego – wszystko to podane przystępnie, nawet jeśli na pierwszy rzut oka może to wyglądać nieco chaotycznie. Drugi dotyczy oryginalnego podejścia do biografii. Wróblewski zaczyna od dziejów rodu Pileckich, długiego genealogiczno-historycznego wywodu na temat przodków rotmistrza. Okay, może momentami nieco przesadza z pisaniem „złotej historii” rodu, ale i tak jest to niezwykle cenny wstęp, który pozwala nam zrozumieć fenomen patriotyzmu Pileckiego, jego podejście do tradycji, historii, wartości. Wszystko to zostało zakorzenione w rodzinnej sadze. Nie chcę mówić o jakimś rodzinnym determinizmie, ale warto odnotować, w jaki sposób wychowanie ukształtowało charakter i przyszłe życiowe wybory Pileckiego. Życie rodzinne jest zresztą jednym z ważnych aspektów, którym przygląda się Wróblewski. Takie podejście nie jest oczywiste, ale przy odpowiednim zbalansowaniu – a to, zdaje mi się, udało się Wróblewskiemu osiągnąć – pozwala ukazać szerszą perspektywę życia. Historia, wielkie czyny to przecież ledwie wycinek życia.

Sam życiorys jest dokładny, choć wspomniane wrażenie delikatnego chaosu może niektórym utrudniać lekturę. Czytelnicy przyzwyczajeni do klasycznej narracji, gdzie wszystko jest poukładane i poddane pewnemu schematowi mogą mieć problem z dostosowaniem się do specyficznego stylu opowiadania o życiu Pileckiego. Wróblewski, owszem, komentuje, ale momentami jego autorskie przemyślenia schodzą na plan dalszy, ustępując miejsca archiwalnym zapiskom Pileckiego czy też wspomnieniom na jego temat. Pojawia się też sporo wątków pobocznych, ale wyjątkowo nie przesłaniały mi historii samego Pileckiego, dobrze się w nią wpisując. Wracając do narracji, cóż, słabszym punktem opracowania jest w moim odczuciu rezygnacja Wróblewskiego z głębszej analizy, z nakreślenia historycznego tła niektórych wydarzeń, czasem może wytłumaczenia czytelnikowi tego, co Pilecki miał na myśli, jak interpretować jego decyzje, zachowania. Wróblewskiego jest w tym wszystkim za mało, choć oczywiście mam świadomość, iż chciał zaskoczyć czytelników konwencją i zostawić miejsce dla wypowiedzi głównego bohatera. Wróblewski czyni z Pileckiego postać absolutnie pierwszoplanową – a to przecież nie zawsze udaje się biografom – ale niepotrzebnie nadmiernie usuwa się w cień.

Mimo kilku zastrzeżeń, „Rotmistrz” był dla mnie wciągającą, momentami zaskakującą, a przede wszystkim pouczającą lekturą. Do biografii Pileckiego zbudowanej z zapisków rotmistrza można mieć pewne zastrzeżenia w warstwie narracyjnej czy graficznej (gdy idzie o czytelność, bo całość komponuje się ogólnie bardzo dobrze, a grafiki są na ogół świetnej jakości), ale nie można odmówić autorowi umiejętności i szczerego zaangażowania w próbę pokazania życia i służby Pileckiego. Pod koniec książki zaczęło mnie zastanawiać, czy gloryfikując Pileckiego, bo przecież tak wyglądają jego biografie, nie tworzymy (mam tu na myśli środowisko historyczne) przypadkiem specyficznych hagiografii. Opis jego życia jest bowiem dość jednostronny, a przecież życiorys każdej osoby – nawet najlepszego wzorca zachowań – musi być zniuansowany. Ewentualny krytycyzm w tej kwestii pozostawiam jednak lepszym historykom, którzy mają konkretne argumenty w tym względzie, a nie jedynie luźne spostrzeżenie.

Ocena: